» Czw mar 19, 2009 16:05
Moje osobiste kotki się lubią,ale nie przytulają się do siebie.Tylko Tosia tak lgnie do kotów.Gucia jest dużą,półdługowłosą kotką,prawdopodobnie miał być pers (sąsiedzi mają niewysterylizowaną rudą persicę i ona rodzi).Nie wyszło,podrzucono ją na klatkę.Wzięłam i jest.Ona jest bardzo czyściutka,grzeczna,bojaźliwa trochę i zdominowana przez Melę.To bardzo dobry,kochany kotek,zupełnie pozbawiony agresji.Mela jest charakterna,trafiła do mnie z pola,zjedzona przez robaki,maciupeńka jak kociątko.Teraz jest duża,ma śliczne,mięciutkie w dotyku futerko,jest odważna,ale ma często kłopoty z pęcherzem.Możliwe,że warunki,w jakich wcześniej żyła mają na to wpływ.One obie są bardzo kochane,nie przeszkadza im to,że bez przerwy jakieś nowe koty w domu,niektóre tylko po kilka dni,ale to pewno dla nich stres.Mimo wszystko nie protestują,nie syczą,chyba się już przyzwyczaiły.Jestem im za to bardzo wdzięczna,bo inaczej nie wiem,co by było.Trudno w to uwierzyć,ale w Stalowej nie ma domów tymczasowych.Teraz jedna pani ma Teksasa na tymczasie i tyle.Przepraszam za OT,to w końcu wątek Tosi.