Moderator: Estraven
monika830 pisze:tillibulek pisze:monika830 pisze:Przepraszam za błędy pisałam emocjonalnie nie patrząc na efekt skoro to aż taki problem to już koryguję,
Czekam na odpowiedź min: z towarzystwa opieki nad zwierzętami i związku kynologicznego ,co mam zrobić przy takich zarzutach i podejściu.
Napisałam jeszcze do kilku instytucji
Z wyrazami szacunku
![]()
![]()
no i wlasnie tak to jest... osoba taka jak Kasia poswieca sie, szuka kotom najlepszych domow, leczy te kociny, ratuje im zycie, a tu potem taki "domek" szkaluje ją i ciaga po sądach za to, ze sie martwila o kota, za ktorego jednak wciaz (w odroznieniu od "domku") czuje sie odpowiedzialna
![]()
![]()
![]()
niedobra, niedobra, Kasia..... zeby same takie "niedobre" osoby byly na swiecie to zyloby sie latwiej i przyjemniej
Ludzie opamiętajcie się -jak boga kocham jeszcze trochę a ja będe w szpitalu a koty .....Już dawno sprawę opisałam na pw do Katarzyny-a wy jeszcze dalej temat maglujecie
Z kota przeżuciliście się na szkalowanie.
Ja szkaluje ,słów mi szkoda...cóż więcej macie wypisywać ,poprzednich głupot jeszcze mało,wysilcie się chociaż i wymyślcie coś nowego świeżego.
Pozdrawiam
monika830 pisze:A może jest na forum psycholog dla zwierząt?

kasia79 pisze:Miłka pojedzie do ariel w poniedziałek a co potem zobaczymy bedziemy jej nadal szukac domku ,mam nadzieje że takowy szybko sie znajdzie .
kasia79 pisze:Dziekuje za oferowana pomoc ,kotce napewno sie przyda .
Ariel napisze w poniedziałek jak kotka sie zachowuje i ile moze u niej zostać.
majencja pisze:Tillibulku ! Ja na całe szczęście nie mam męża bo zresztą wredna jestem i pewnie żaden by ze mną nie wytrzymałI dlatego wolnoć Tomku w swoim własnym domku
A do pomocy mam 17 letniego Juniora który też lubi futrzaki , a jak ja mam jakąś dłuższą nieobecność to moja była Niania do syna zamienia się w obecną Nianię do kotów
A co dobrze mi sie powodzi
to moje kociaste maja osobista opiekunkę
vega36 pisze:monika830 pisze:A może jest na forum psycholog dla zwierząt?
Psycholog dla zwierząt jest bardzo blisko stacji kolejowej Warszawa Radość - w lecznicy państwa Leśniewskich. My nie leczymy tam kotów - mamy gdzie indziej naszą wetkę, więc nie potrafię powiedzieć niczego na temat lecznicy i psychologa w niej zatrudnionego.
http://www.weterynariaradosc.waw.pl/
vega36 pisze:Być może wsadzę kij w mrowisko...
Oczywiście całym sercem jestem po stronie Kasi i Miłki, którym ewidentnie stała się krzywda. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że mogłabym oddać zaadoptowanego kota. Po prostu - jeżeli biorę futrzaka pod swój dach, to automatycznie jest on członkiem rodziny i wszystkie problemy stają się problemami rodzinnymi, czyli moimi i mojego TŻ-eta, bo oboje nasze koty kochamy i czujemy potrzebę pomagania im. Zresztą to, co napisałam, mógłby napisać każdy z nas.
Monika dopiero teraz zapytała o zoopsychologa. Zastanawiam się, czy wcześniej wyczerpała wszystkie możliwości, prosiła nas o pomoc i czy tę pomoc uzyskała, czy skorzystała z niej. Wszyscy mamy przecież na uwadze dobro zwierząt.
Użytkownicy przeglądający ten dział: koszka, Marmotka, puszatek, włóczka i 53 gości