» Nie mar 22, 2009 19:12
Z mojego Guida ,jak oliwa na wierzch,wyplynela jego prawdziwa natura.Reksio,chodzaca psia dobroc i rycerski obronca kotow,chcial nam zlozyc wizyte.W dzwiach spotkal Guida-on zawsze wita gosci.W progu odbylo sie pierwsze starcie-niekrwawe oczywiscie.Po jednej stronie wielki puchaty misio,pracowicie machajacy ogonem i pelen milosci do calego swiata,a z drugiej wsciekly borsuk,tygrys i pyton w jednym wcieleniu czyli Walczacy Guido.Musialam wkroczyc,zlapac Szalonego Pregusa na rece,bo inaczej byloby mordkobicie,oczywiscie jednostronne.Guidus na rekach nie byl zadowolony,wil sie jak sliski wegorz,wydawal z siebie dzwieki jak lokomotywa,jezeli dobrze zrozumialam to mowil <choc tu,w moje lapy,a nie wyjdziesz z nich zywy >Co prawda podobno dobry blef i odpowiednie pierwsze wrazenie to polowa sukcesu,ale wolalam nie ryzykowac.Agresor powedrowal do karceru czyli za drzwi pokoju.Niestety,to przezycie zachwialo watla rownowage psychiczna Reksia-jest to depresyjny czworonog-i wizyta zakonczyla sie bardzo szybko.Przez caly czas przez szybe w dzwiach sledzily nas oczy Wielkiego Brata Guida,a wymowa tego spojrzenia nie byla pacyfistyczna.Jak tylko za goscmi zamknely sie drzwi z pokoju wypadl Sypiacy Iskrami Guid.Reszta stada patrzyla na to troche zdziwiona,bo wedlug nich nic sie nie stalo.I z tego powodu zostali przykladnie ukarani-Ksieciulo wpadl jak burza w srodek,rozpedzil towarzystwo i po oddzieleniu od stada najslabszych rozpoczal polowanie.Na pierwszy ogien poszedl Dudus -jak zwykle zreszta-uciekajac wpadl do kuwety,ale i tam dosiegla go Karzaca Pregowana Lapa Sprawiedliwosci.Potem zaczail sie na Wstydliwego-ale on o wiele lzejszy i zwinniejszy czmychnal na blat kuchenny i zagral Wazniakowi na nosie.I wtedy cala ognista furia skupila sie na Pewnej Damie.Ale ona nie wypadla sroce spod ogona,zwyciezyla w swoim zyciu juz niejedna bitwe i nie dala sie zastraszyc.Wydala z siebie Najgrozniejsze Sykniecie Swiata i Malenki Bezbronny Guidus zrobil piekna zwrotke w powietrzu-bo juz szykowal sie do ostatecznego ciosu -wyladowal z mina pt.<no stara,na zartach sie nie znasz ?>I dumnie unoszac glowe i OGON odszedl-dobrze napisalam,dokladnie tak podniosl ogon,czego nigdy nie robil.A teraz wszyscy zgodnie,jakby nic sie nie stalo pokladli sie do drzemki,w koncu bylo emocji co niemiara.Jedynie Dama lypie na Emanujacego Miloscia Do Wszystkich Guida nieco podejrzliwie jakby chciala powiedziec <stary,ja znam te numery,bujac to nie mnie ,Niewiniatko >