pixie65 pisze:Anda pisze:Przykro mi, że w ten sposób zakończyłam współpracę z LT.
jest to decyzja moja, która podjęłam po przeczytaniu całego wątku LT i archiwum gg.
Czeka mnie jeszcze dzisiaj rozmowa z lekarzem alergologiem Tomka i z homeopatą. Potem rozmowa z Tztem.
A potem musze się zastanowić, czy okazac sie odpowiedzialną i w stosunku do kogo bardziej.
No to by było na tyle. Myslę, ze byłam winna wszystkim wam jakoś się wytłumaczyć.
Pewnie nie powiedziałam wszystkiego co chciałam ani wszystkiego co mogłabym,a le starałam się jakoś wszystkim wyjasnić mój punkt widzenia i siedzenia na spokojnie i bez rzucania się .
Anda, wbrew temu wszystkiemu co mi zarzucasz tutaj i na gg (mniej lub bardziej wprost) - rozumiem Twoje wątpliwości i zdaję sobie sprawę z problemów. I dla mnie jest oczywiste i jednoznaczne, że dom i rodzina są ważniejsze niż inne sprawy.
Nie uważam, że musisz komukolwiek z czegokolwiek się tłumaczyć.
Uważam natomiast, że byłoby prościej i jaśniej gdybyś zwyczajnie informowała wprost o swoich decyzjach.
Prosiłam Cię już na gg, żebyś nie doszukiwała się w moich wypowiedziach drugiego dna bo go nie ma.
Nie rozumiem po co to całe tworzenie rozbudowanej dość teorii spisku z panią ER i mną w roli głównej.
Jest mi cholernie przykro, że w swoich wypowiedziach robisz w moim kierunku niefajne wycieczki i posuwasz się do kłamstwa w opisywaniu sytuacji.
Przypisujesz mi intencje, których nie mam i słowa, których nie wypowiedziałam.
Moim zdaniem byłoby znacznie lepiej przyjąć do wiadomości, że adopcja się nie udała. Bez wnikania, roztrząsania, analizowania.
Każdy ma prawo do zmiany zdania.
Również Ty masz prawo do zmiany zdania/decyzji i ja nie widzę w tym nic niestosownego.
Niestosowne natomiast wydaje mi się wyolbrzymianie wpływu innych osób na własne postępowanie.
Pixie absolutnie nie miałam takiego zamiaru.
Teraz Ty możesz mi uwierzyć lub nie.
Chciałam sie usprawiedliwic, dlaczego tak naskoczyłam na Er i poniekąd na Ciebie.
Myślałam, ze to własnie wyjasniłam.
Po prostu nie mogłam uwierzyć, ze kobieta, która miałam za świetna opiekunkę posuwa się do takich rzeczy.
Naprawde po dzisiejszej nocy zrozumiałam dopiero, że najprawdopodobniej to włąsnie tak było:
Ziula ma grzyba, Pani wie, ze podpisała umowę i wie że opowiadała o sobie ż ejest kociara, że wszystko jest w stanie samodzielnie zrobić z Ziulką włącznie z doswajaniem i leczeniem, szczepieniem i styerylizacją.
A tu nagle okazuje się, ze nie.
I zamiast po prostu powiedziec o co chodzi, zorganizowała te całą kację, włącznie z płakaniem u ER.
Cała reszta postu miała to tłumaczyć.
Skoro tłumacze, to po prostu miałam taką potrzebę, bo teraz jak to wszystko czytam, po prostu widze, jak chaotyczne i bez sensu są niektóre moje posty.
Nie mam zamiaru ani przypisywac Ci tego co mi piszesz, a ja nie mam czasu teraz szukać.
Ty akurat starałaś się to logicznie roztłumaczać.
ZUpełnie, ale to zupełnie mnie nie zrozumiałaś.
Ale może obie popełniamy jakies błędy, bo często ja nie rozumiem Ciebie i vice versa.
Jestem gwałtowna, pzresadzam itd, ale nie jestem wredna i przyrzekam, ze zupełnie nie chciałam, zebyś akurat Ty się źle poczuła.
A to ze adopcja jest nieudana, zdaje sie mówiłam ci przez telefon.
Przyznałam to na samym początku.
Pani KB zagrała to koncertowo - zanim się zorientowałam o co halo, narobiłam szumu i tu i gdzie indziej.
Natomiast to sobie zacytuję tak na pamiątkę
"... że w swoich wypowiedziach robisz w moim kierunku niefajne wycieczki i posuwasz się do kłamstwa w opisywaniu sytuacji.
"