Klub Kotów Niewidzących i Niedowidzących

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 16, 2009 21:56

Ooo właśnie miałam wkleic maila( zdjecia ) Ania znaczy Jurusia w domku i szukałam odpowiedniego wątku a one juz tu są :lol:
Funkcja szukaj nie dziala...najpierw polgodziny szukalam KZ pozniej tego wątku.

Ślicznie wyszedł :D

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 16, 2009 22:46

Medira pisze:Ślicznie wyszedł :D


Wszystkie ślepaczki to zawodowi modele :wink:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pon mar 16, 2009 23:03

Witaj Aniu,
Juraś cudowny. Widać, że całkowicie Ci zaufał. Z mojego doświadczenia wiem, że czasem przez całe życie kot leczy "przykrości", których doznał w młodości. Mieliśmy taką kotkę, która u nas była od 2 miesiąca życia, przeżyła 12 lat. Przez ten długi okres czasu nigdy nie widziałam jej tak zrelaksowanej. Mimo, że miała jak w puchu, była zdrowa, bez takich problemów jakie mają nasze ślepinki, była kochana, rozpieszczana, a mimo to patrząc na nią miało się wrażenie, że ciągle czuwa. Dopiero pod koniec życia, kiedy była już bardzo chora trochę się otworzyła.
Gratuluję Ci Aniu, takiego zaufania.
Serdecznie pozdrawiam
Ewa :)

Ewa JANCZUK

 
Posty: 441
Od: Pt paź 06, 2006 22:38

Post » Wto mar 17, 2009 1:08 Re: Jurek - dawniej Jurand

Anatosia pisze:Adoptowałam w piątek Jurka (wcześniej zwanego Jurandem). Nie miał żadnego problemu z zaadaptowaniem się w nowym mieszkaniu. Zwiedził wszystko, od początku korzysta z kuwety i je (po troszku, ale często). Wchodzi na łóżko, fotele i kanapę. Bawi się piłeczką z dzwonkiem, piszczącą myszką, kulką z gazety na sznurku (z grzechotką w środku).
Pierwsze dwa dni bał się, gdy wychodziłam i wchodziłam do mieszkania i chował się wtedy za kanapę. Wchodząc zawsze mówiłam mu, że to ja i wtedy do mnie przybiegał. Teraz już nie boi się, gdy wychodzę, jak leży na kanapie to się z niej nie rusza;)
Dla mnie to też jest nowe mieszkanie, bo wprowadziłam się tam kilka dni temu. Dzień po przywiezieniu Jurka robiłam przemeblowanie. Bałam się, że poznał już rozkład mebli i pogubi się, gdy je poprzestawiam. Nic z tych rzeczy! Nowy układ nie był żadnym kłopotem, bez problemu wszystko zlokalizował
Juruś śpi przy mojej głowie, jest pieszczochem i rzadko się ode mnie oddala bez powodu (zabawa, miska, kuweta). Pierwszą noc mieliśmy ciężką, chodził po pokoju i płakał. Drugą noc spał jak zabity na mojej głowie. Trzecią, czyli dzisiejszą przespał, z przerwą od 2 do 3 na miauczenie. Próbowałam go udusić, gdy w końcu się zmęczył i poszedł spać. Rano oczywiście zaspałam do pracy;). Zobaczymy jak będzie dzisiaj…


Antosiu, jesteś wspaniałą mądrą kobietą i opiekunką :lol:
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto mar 17, 2009 1:20

Czy możecie mi coś doradzić?


Przybyły do mnie nowe tymczasy
i Luna zrobiła się niespokojna, a nawet agresywna.
Na wszystko co się do niej zbliża, choćby tylko przechodziło rzuca się i warczy.
Koty jej krzywdy nie robią, nie odgryzają się,
po prostu odsuwają przy tym atakach, ale kocięta w panice uciekają.
Ja rozumiem, że jest zaniepokojona nowymi zapachami.

Gdy to ona przybyła, była cichutka i ostrożna.
A teraz jej nie poznaję.
Opisuję wydarzenia ostatnich kilku dni.

Jak jej pomóc? Tak mi jej żal.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto mar 17, 2009 1:27

Lunka pewnie czuje się zagrożona. Jeszcze nie rozumie co się dzieje. Trzeba czasu. Myślę,że się oswoi. Czego jej serdecznie życzę. :)

Ewa JANCZUK

 
Posty: 441
Od: Pt paź 06, 2006 22:38

Post » Wto mar 17, 2009 1:58

dellfin612 pisze:Czy możecie mi coś doradzić?


Przybyły do mnie nowe tymczasy
i Luna zrobiła się niespokojna, a nawet agresywna.
Na wszystko co się do niej zbliża, choćby tylko przechodziło rzuca się i warczy.
Koty jej krzywdy nie robią, nie odgryzają się,
po prostu odsuwają przy tym atakach, ale kocięta w panice uciekają.
Ja rozumiem, że jest zaniepokojona nowymi zapachami.

Gdy to ona przybyła, była cichutka i ostrożna.
A teraz jej nie poznaję.
Opisuję wydarzenia ostatnich kilku dni.

Jak jej pomóc? Tak mi jej żal.


Nie wiem co doradzić. U nas Tasia zawsze zajmowała się tymczasami.
Nawet im trochę matkowała.

Ale od kiedy jest u nas Patrol (czyli od listopada)
nie są w stanie się dogadać. Mieliśmy nawet pomoc zoopsycholożki.
Niestety Tasia tak panicznie się boi Patrola, że obfukuje go na zapas.
(zaś ten zapamiętał jej to obfukiwanie i nie chce już jej polubić...)

Ja bym obstawiała, że przyczyną tej agresji u Lunki jest głównie strach... :roll:
Mnie się nie powiodło pomóc Tasi go pokonać. :(

Trzymam kciuki za 'dogadanie' :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Wto mar 17, 2009 8:39

joshua_ada pisze: Ja bym obstawiała, że przyczyną tej agresji u Lunki jest głównie strach... :roll:
Mnie się nie powiodło pomóc Tasi go pokonać. :(

Trzymam kciuki za 'dogadanie' :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


U mnie takiego problemu nie miał ślepaczek, ale widzaca BŁ (nerkowa). Zawsze warczała i ustawiała nowych domowników.
Z Amirem vel Frodem nigdy sie nie dogadali i bywało cięzko.
Z niewidzacym JW tez długo się docierali...
Za to teraz po przybyciu DP (cornishowej Demolki z ADHD :wink: ) cos sie zmieniło - dziewczyny bardzo szybko się dogadały (po 3-4 dniach) - byłam w szoku.
Myśle, że to wszystko to cechy osobowościowe plus poczucie bezpieczeństwa lub jego brak.

Czas pokaże czy Luna sie odnajdzie.
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Wto mar 17, 2009 11:45

tak, ona na pewno się boi.
Jeden przestraszony kot będzie siedział w kącie i udawał, że go nie ma,
a ta dziewczyna wychodzi naprzeciw niebepieczeństwu,
tak to własnie wygląda.
No cóż, będziemy czekać.
Choć miałam nadzieję, że w jakiś sposób będę mogła jej pomóc. :cry:
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto mar 17, 2009 20:27

Dziś naszej Pyfczkowej w oczku zrobiło się coś takiego (oczko prawe)
http://img14.imageshack.us/my.php?image=dscf8895.jpg
A to jest zdjęcie jak jeszcze była w schronisku
http://img23.imageshack.us/my.php?image=zeschoniska.jpg
I nie wiemy za bardzo co się dzieje i co z tym zrobić? Kotek ma 10lat i jest ślepy, wzięliśmy go z wrocławskiego schroniska jakiś czas temu.

kasiaiprzemo

 
Posty: 10
Od: Śro lut 25, 2009 0:22
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 17, 2009 21:23

kasiaiprzemo pisze:Dziś naszej Pyfczkowej w oczku zrobiło się coś takiego (oczko prawe)
http://img14.imageshack.us/my.php?image=dscf8895.jpg
A to jest zdjęcie jak jeszcze była w schronisku
http://img23.imageshack.us/my.php?image=zeschoniska.jpg
I nie wiemy za bardzo co się dzieje i co z tym zrobić? Kotek ma 10lat i jest ślepy, wzięliśmy go z wrocławskiego schroniska jakiś czas temu.

To wygląda jak wylew krwi do oczka. Koniecznie trzeba skonsultować to z lekarzem. Mieliście wybrać się na Uniwersytet Przyrodniczy na konsultację do chirurga w sprawie łapki. Wiem, że jeszcze tego nie zrobiliście, więc połączcie tą wizytę z odwiedzinami u okulisty (dr. Kiełbowicz). Jeśli macie z tym jakiś problem, to chętnie pomogę, macie do mnie telefon.
Koniecznie trzeba szukać przyczyny tych wylewów do oka, skoro wyniki krwi wyszły dobre, to może warto sprawdzić, czy przyczyną nie są problemy kardiologiczne (też UP, dr. Pasławska)? Miałyśmy już podobną kotkę ze schroniska pod swoją opieką i diagnostyka jest bardzo trudna, ale warto wykluczyć wszelkie choroby zagrażające życiu kotki.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 17, 2009 21:25

Nie wiem dlaczego kojarzy mi sie, ze ma podwyzszone cisnienie w oczach. Moze trzeba by do jakiegos okulisty u was sie zglosic. moze da sie cos jeszcze zrobic.
Moze to jakies wybroczyny.
Bez weta , dobrego weta chyba raczej sie nie obejdzie.
A slepaczki sa cudne, moze bedzie dobrze:)

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto mar 17, 2009 21:52

UWAGA :!: :!: :!: :!: :!: SZCZECIN I OKOLICE - wiadomość ze strony dr. Garncarza:

W dniu 22.03.2009 badamy się w Szczecinie!!!
Zapisy u Pnai Hani Świercz na polnocny_wiatr@wp.pl
Zapraszam serdecznie
Jacek Garncarz


Przepraszam, że tak późno :?

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro mar 18, 2009 15:53

Byłyśmy dziś rano w lecznicy na parafialnej. Wetka zakropliła Pyfczkowej oczko by sprawdzić czy niema rany i uznała że napłynięcie tej krwi do oczka mogło być spowodowane jakimś urazem, np. spadła z kanapy czy uderzyła się główką. Kici czasem udaje się spaść z kanapy po podejdzie za blisko krawędzi, zacznie się układać i nagle pac na ziemi :).
Wetka przepisała jeszcze krople dicortineff-vet (zakraplać 2 razy dziennie) no i dała namiary na gabinet dr Kiełbowicza (tak jak Kicia_) No i z Mruczenką1981 jesteśmy wstępnie umówione na wyjście do doktora.(droga wizyta to podobno bedzie:/)
A koteczka mam wrażenie że śpi mniej niż na początku częściej spaceruje po mieszkaniu no i częściej pomiałkuje. Czasami mam wrażenie że nie chce być dotykana, to znaczy gdy ktoś zacznie ja głaskać wychodzi spod ręki i siada obok. Ale czasem to nie przestawałaby być głaskana :) i to ostatnie zdarza się o wiele częściej.
Tak naprawdę jest to nasz pierwszy kot. Ja u rodziców mam kotke w zbliżonym wieku co Pyfczkowa, ale dla niej człowiek potrzebny jest by cos w misce było ale i bez tego pewnie by się obyło bo to taki dziki kotek :) wiec nie do końca też wiemy na co zwrócić uwagę i co może być niepokojące.
Czasem zdarza jej się mieć problemy ze złapaniem powietrza? właśnie nie wiem do końca co to jest. Tak sobie siedzi albo przystanie na chwilkę i wygląda jak torsje albo właśnie nie wiem co?
Czasem kichnie ze dwa czy trzy razy pod rząd ale to raczej sporadyczne jest.
Mielismy mały problem o czym pisaliśmy na forum z kuwetą, ale pomogło przestawienie jej w miejsce które upodobała sobie do robienia kupy. I teraz to już wszystko ląduje w kuwecie.
A oczko to już całe krewką zaszło i takie mętne się zrobiło mimo zakroplenia go raz tymi kropelkami.

kasiaiprzemo

 
Posty: 10
Od: Śro lut 25, 2009 0:22
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro mar 18, 2009 15:58

Czy Dziewczyny mogłybyście się dorzucić do opłaty za wizytę u Kiełbowicza?Wasza pomoc bardzo by się teraz przydała-potrzeba ok 200 zł.
Te torsje to może być po prostu kaszel-może kotka się zakłaczyła?
Obrazek

Mruczeńka1981

 
Posty: 12562
Od: Sob gru 29, 2007 17:12
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 84 gości