Dyzio kuleje jeszcze, szczególnie na prawą tylną łapunię, ale wydaje mi się, że troszkę mniej.
Odważył się dziś poraz pierwszy wejść po schodach do pokoju dzieci i zrobił to bardzo żwawo
zeskakuje też sobie z krzesełek itd. tylko na wysokie rzeczy nie wchodzi, jak np. stół czy blat kuchenny.
Ale myślę, że to kwestia czasu, jak łapunie będą zdrowe to i tam skakał będzie.
Wydaje mi się też, że on się nie bawi z kotami właśnie ze względu na te nóżki. Wczoraj znalazł sobie piłeczkę i troszkę za nią poganiał, ale krótko i zaraz się położył. To nie to , że on się męczy bo nie oddycha cieżko, tylko chyba własnie te nóżki go bolą.
A dziś nad ranem bawił się z Cypisem, ale jak śmiesznie! Na leżąco trącali się łapkami, hehehe. Przy próbach barowania się do którego zachęcał go Cypisek, Dyzio krzyczy. Nie chce. Więc Cypisek podjął zabawę, na którą Dyzio przystał

mój kochany koteczek
Rysio przestał syczeć...
