Czy może ktoś z Was już się z czymś podobnym spotkał: Maurycy ma na grzbiecie łysą plamę średnicy ok. 2 cm. Z innych miejsc włosy mu nie wychodzą. Wetka powiedziała, że wygląda jej to na uszkodzenie mechaniczne. No i znalazło się sporo sierści na suficie wiklinowej klatki. Ale aż tak? Taki kawał do gołej skóry? Boję się, że to jakaś choroba okropna. Ale jak mu poza tym sierść nie wyłazi?
Niestety np. grzybica może zacząc objawaic się od JEDNEJ łysej plamki. Weta nic nie zaproponowała? Badania zeskrobin na wszelki wypadek?
Troche dziwne aby to miało być mechanicznym uszkodzeniem, nawet wątpię. Co prawda słyszałam, że krótkowłose koty potrafią wytrzeć sobie sierść np. na pyszczku przez jedzenie z nieodpowiedniej miski.
Nasz Miłka też ma takie łyse cooś na grzbiecie, między łopatkami, placek ok.1 cm, ale to po prostu blizna. Pewnie lały się z Franeczką, zrobił się strupek, swędziało to zdarła, zrobił się drugi i w końcu blizna. Może to tak samo
Witaj Ako,
Mój Maurycek (chyba mają pecha) ma również ubytek sierści na grzbiecie między łopatkami. Jest to blizna ok 1,5 cm średnicy powstała po podanym antybiotyku. Kiciuś jest krótkowłosy więc jest to dośc widoczne.Martwimy się, że już nigdy nie wyrośnie w tym miejscu sierśc. bJestem zła na weta.Mógł przecież wybrać inne miejsce na zastrzyk skoro wiedział, że może pozostawić bliznę.
Ale kiedy kota najmniej boli wlasnie w kark...
Bialas ma blizne po nacieku po zastrzyku w kuper... rozpedzilo sie po kulkach homeopatycznych, ale blizna zostala...