Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 15, 2009 20:09

gdzie w Polsce będziesz? :)
zapraszam w gości :) niezaleznie czy z Milką czy solo
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie mar 15, 2009 20:17

Killatha pisze:gdzie w Polsce będziesz? :)
zapraszam w gości :) niezaleznie czy z Milką czy solo


Warszawa i okolice to moje rejony, a za zaproszenie bardzo dziekuje kiedys napewno sie pojawie (nie wiem jeszcze ile wolnego dostane) bo Slask zawsze mnie czarowal atmosfera, kultura, goscinnoscia no i kuchnia przepyszna ale tez jako fotografa :D a te twoje trzy modelki marzenie :D

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

Post » Nie mar 15, 2009 23:18

muac pisze:
A Bazyli? Wylazl wreszcie spod krzesla i przemknal na fotel ale az boje sie na niego patrzec chyba sie dzisiaj na noc z Milka zabarykadujemy w sypialni.

Obrazek

Obrazek

Nie wiem jak sie przelicza wiek kota na czlowieka ale jak tak na Bazylego patrze to mam w domu albo nastolatka albo kryzys wieku sredniego :evil:


Kryzys wieku sredniego, jak nic :lol:


Bazylku, Twoje miny-bezcenne :ryk:

No to ja teraz potrzymam strone Bazylka, niech się chłopak dowartościuje :twisted:

Przyszła jakaś "nowa", jeść dostaje, włazi do łóżka, mizia się z Duza, myszy i kanape i dywaniki jeszcze zabiera, a wszyscy jeszcze chcą zeby Ją Bazylek pokochał od razu :twisted:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pon mar 16, 2009 3:03

milenap pisze:[
Przyszła jakaś "nowa", jeść dostaje, włazi do łóżka, mizia się z Duza, myszy i kanape i dywaniki jeszcze zabiera, a wszyscy jeszcze chcą zeby Ją Bazylek pokochał od razu :twisted:


On ja pokochal od razu a ze przewody ma dlugie to sie po dwoch miesiacach zreflektowal ze jednak nie powinien :D

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

Post » Pon mar 16, 2009 7:02

To teraz pewnie znów miną dwa miesiące i pokocha ją !-ech ci faceci-kto ich zrozumie??Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Pon mar 16, 2009 9:06

Witajcie!
Jak minęła nocka?

Pozdrawiamy serdecznie! :)
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pon mar 16, 2009 13:27

kropkaXL pisze:To teraz pewnie znów miną dwa miesiące i pokocha ją !-ech ci faceci-kto ich zrozumie??Obrazek


Kasia ale jasnowidzem czy wrozka nie jestes? mam nadzieje :cry:
a tak powaznie z rannym darciem japy juz jest ok przestal sie wydzierac, przetrzymalam galgana :dance2: cos tam brzeczy ale to mnie nie budzi i dopiero kolo siodmej jak juz i tak nie spie denerwuje sie bardziej i zaczyna mnie udeptywac burczac i gruchajac :D

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

Post » Pon mar 16, 2009 13:37

Moje koty też kiedyś mnie jeszcze za świtania budziły, ale teraz już czekają grzecznie jak pańcia raczy łaskawie wstać. Dzisiaj mnie trochę rano budziły bo jedzenie było sprzątnięte na noc i głodne były. Musiałam sprzątnąć, bo rano z Bunią na pobranie krewki musiałam być.
Ja już od trzech lat śpię w stoperach, bo nie usnę jak jest jakiś hałas. :oops:
I do tego jestem bardzo czujna, byle co i już nie śpię.
A najgorzej to jak już rano widzą że sie obudziłam, prawie wszystkie mam na łóżku. Gruby Mietek łazi po mnie bez wyczucia. :mrgreen:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon mar 16, 2009 15:26

Moje banditos też są bardzo czujne i reagują na najlżejszy ruch, chociaż nie śpią razem ze mną (ostatnio sypiam albo z Pyzą albo z Psotusiem). Pumek od razu zaczyna wyć, a Pucuś drapie w drzwi :roll:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pon mar 16, 2009 18:29

Taki dzisiaj blogi spokoj w domu, koty grzeczne jak aniolki, Bazyli ani razu nawet nie probowal Milki zaczepic i jakos mnie na refleksje dzisiaj naszlo. Patrze sobie na te moje futerka dzisiaj zgodnie okupujace okno w sypialni i wsluchane w swiergot ptakow i mysle ze mialam kupe szczescia ze to wlasnie one do mnie trafily. No bo jak na to nie spojrzec nie potwierdzily moich wszelkich obaw poczatkujacego kociarza, sa zdecydowanie naziemne, respektuja pewne zakazy ktorych tak naprawde jest niewiele, nic nie stlukly , nie zniszczyly, kuwetkuja pieknie no i chyba mnie polubily bo ja je nawet wiecej niz lubie. Daja mi tyle codziennej radosci, sa wyrozumiale dla moich potkniec i cierpliwie mnie ucza kociego swiata.

Ci co czytaja nas od poczatku pamietaja ze Milka wracala dwa razy z adopcji jako zbyt niesmiala kotka i tak sobie juz rok siedziala w schronisku. Jane ze schroniska kilka razy mnie pytala czy napewno chce miec drugiego introwertycznego, niemiziastego kota. Mysle ze mowiac mi o Milce nie wierzyla ze ja adoptuje i ze zostanie, bo zbyt niesmiala, nienakolankowa, piekna tez jakby inaczej (nie dlugowlosa, nie dymna czy niebieska albo ruda itp itd). Ja tez nie wiedzialam czy ja chce bo serce wyrywalo sie do jakiegos przytulasnego miziaka i np czarnego. Powiedzialam ze pojade i ja zobacze a potem zdecyduje i jak zobaczylam te skulona kupke futra z wielkimi zielonymi oczami ktora tylko patrzyla jak zwiac z rak Jane to juz wiedzialam ze jak jej nie dam domu to pewnie jeszcze dlugo bedzie go szukac odbywajac wedrowki po nieodpowiedzialnych domkach. Pamietam ze jak sie zdecydowalam w koncu na drugiego kota i zadzwonilam do Jane pierwsze co mi powiedziala ze akurat o mnie myslala w tym dniu bo ma taka maloadopcyjna koteczke ale czuje ze jest to kochany kotek tylko potrzebuje cierpliwego domku, a skoro tchorzliwy i niemiziasty introwertyk Bazyli go znalazl to moze i z nia sie uda. Ale oni wszyscy byli w bledzie te koty sa zupelnie inne nie tylko z wygladu ale przede wszystkim z charakteru. Po zachowaniu kazdego wlasciwie widac ich historie zycia.

Bazyli

Obrazek

byl zle traktowany przez poprzednich wlascicieli lacznie z biciem i zostal interwencyjnie zabrany do schroniska. W schronisku wlasciwie nie bylo z nim kontaktu, siedzial i patrzyl gdzies przed siebie nie reagujac na zadne proby kontaktu czy zabawy. Byl zupenie nieobecny swoja kocia dusza. Bazyli jest nadal wielkim tchorzem i bardzo boi sie ludzi a szczegolnie mezczyzn. Jak byl u nas weterynarz to w sekundzie wygladalam jak jedna wielka kupka futra bo on jak jest w stresie zrzuca futro garsciami i drzy, zreszta ledwo go wtedy wydlubalam z jego kryjowki. W stresie nie uzywa pazurkow ani zebow a jedyne co robi to panicznie probuje uciec. Ktokolwiek by nie przyszedl kot znika i pojawia sie dopiero po wyjsciu goscia. Wciaz boi sie kabla czy kija w reku, a kiedys bal sie jeszcze ludzkiej reki teraz juz nie. I polubil juz wszelkie glaski, drapanka i mietolenia tylko brzuszek jest i pewnie bedzie niedotykalski. No i oczywiscie mamy swoje rytualy ktorych to wlasnie on bardzo pilnuje, ja przy biurku a Bazyli na biurku i koniecznie na mojej rece, ja w wannie on pod wanna lub zagladajacy do mnie i kibicujacy mi w namydlaniu. Pierwszy pod drzwiami z barankami jak wracam z pracy. A traktorek to ma wtedy taki ze sciany sie trzesa. No i rano jak juz oczy otworze to lazi po mnie i migdali sie na maxa. Kolanka i branie na rece nadal sa be i tego nie zamierzam zmieniac moze sam kiedys przyjdzie. Bazyli jest pelnym milosci kotem i niesamowicie przywiazanym juz do mnie zazdrosnikiem. A przez to wrazliwcem obrazajacym sie jak tylko jego zdaniem za malo mu poswiecam uwagi. Na szczescie nie obraza sie na dlugo.

Obrazek

Mila

Obrazek

jest odwazna, pewna siebie, ma duza cierpliwosc i dystans do ludzi ale sie ich nie boi. Gdy ktos przychodzi siedzi z nami w tym samym pokoju i obserwuje z odleglosci. Nie ma w sobie agresji nawet jak chce pokazac ze czegos nie chce to robi to bez pazurkow a i podgryzanie np reki jest bardzo lekkie. Nie boi sie nawet odkurzacza nie podejdzie ale siedzi, nie ucieka i obserwuje. Ma w sobie jakas taka duza madrosc idealnie reagujac na rozne sytuacje to taki rodzaj madrosci jaka maja ludzie ulicy ten rodzaj wiedzy ktory pozwala przetrwac.Ona byla znaleziona na ulicy wyglada ze zyla gdzies w miescie miedzy ludzmi ale domku takiego prawdziwego to chyba nie miala, bo mam wrazenie ze ona zupelnie nie wiedziala co to glaskanie, nie boi sie ale jak podchodzilam to odchodzila gdzies dalej. Jak probowalam dotknac to sie uchylala i znowu odchodzila. A jak w koncu pierwszy raz udalo ja sie poglaskac i posmerac pod brodka to troche spieta ale tez bardzo zdziwiona z wielkimi jak spodki oczami siedziala przez chwile bo potem jakies stare doswiadczenia kazaly jej odejsc. I tak od dwoch miesiecy pracujemy nad obopolnym zaufaniem a jakie sa wyniki same zobaczycie ponizej. Raz jest krocej raz dluzej ale juz chyba to lubi bo czasami udaje sie z minutke ja pomiziac. No i reaguje na imie i na „chodz”. W nocy przychodzi do mnie do lozka na poczatku wisiala gdzies na samym brzezku w nogach teraz to juz lezy na wysokosci pasa a wczoraj to sie pieknie wyciagnela na boczku opierajac sie o mnie. Jak zasypiam to jeszcze jest a jak sie budze to juz jej nie ma. Milka szybko sie uczy ona wlasciwie caly czas obserwuje i teraz tak jak Bazyli czeka juz pod drzwiami i tez obchodzi mnie dookola ocierajac sie. Traktorek Milki jest tak cichutki ze wlasciwie tylko wieczorem jak juz jest cicho to go slysze, miaukoli tez cichutko. No i juz jej nie musze tak bardzo ganiac zeby poglaskac, a najwazniejsze ze wreszcie spi w mojej obecnosci nawet jak sie krece po domu, na poczatku caly czas miala otwarte oczy ktore sledzily kazdy moj ruch. Mila sie nie obraza i szuka mojego towarzystwa, zawsze gdzies lezy sobie w poblizu od czasu do czasu lubi tez pogadac.

Obrazek

Jak jest najedzona lub rozespana to nawet troche udaje sie ja poglaskac

http://www.youtube.com/watch?v=g4uYzerGe8Q

Ale czesciej wciaz nie umie sobie z tym poradzic i wtedy daje jej spokoj

http://www.youtube.com/watch?v=MfOlSnd0RjA

Zawsze sobie obiecywalam ze juz nastepny zwierzak to bedzie juz ten wybrany a nie przypadkowy i nigdy mi sie to nie udalo, bo albo cos sie samo przyplatalo albo ktos zadzwonil ze gdzies juz jakis na mnie czeka. Chociaz tyle ze moja slabosc do rudzielcow zostala zaspokojona a moze kiedys jakis czarny tez sie zdecyduje stanac na mojej drodze.

Duzo tych szczegolnie psich futerek przewinelo sie przez moj zyciorys i kazde wspaniale. Zatesknilam do poogladania zdjec ale wszystkie zostawilam w Polsce do pozniejszego przywiezienia wiec tylko to jedno znalazlam

Tosca vel Tosia

Obrazek

rottweilerka jedyna wychowana od szczeniaka, ktora hodowca chcial wlasnie w takim wieku oddac na wies na lancuch bo nie dosc doskonala byla. Zabralam i okazalo sie ze dostalam najwspanialszego psa pod sloncem absolutne zaprzeczenie krazacych o tej rasie opinii, zrownowazonego, spokojnego kochajacego kazda istote, kiedys na spacerze znalazla malego golabka ktory chyba musial wypasc z gniazda i przyniosla mi go w pysku, nie byl nawet drasniety tak delikatnie go trzymala z pomoca weta i oczywiscie Tosi dla ktorej byl oczkiem w glowie wychowalismy go na dorodnego faceta ktory mieszkal potem w naszym ogrodku. Czuwala przy mojej mamie ktora byla juz wtedy bardzo chora i przyprowadzala tate albo mnie zawsze jak uwazala ze mama czegos potrzebuje. Zabral mi ja rak po prawie 13 wspolnych latach pol roku przed wyjazdem do Kanady a juz wszystko bylo zorganizowane zeby mogla pojechac ze mna.

Wczesniej byly jeszcze indywidualista rudy Misio ukradl mi go sasiad i wywiozl na druga storne Warszawy do swoich wnukow a on po dwoch miesiacach wrocil brudny, pokaleczony z obtartymi do krwi lapkami , psia dzika dzicz z budowy Dingo vel Pingolec ten to mi dal popalic zanim sie do mnie przekonal, Gucio ze zle zrosnieta lapka po zlamaniu, najbrzydszy z psow jakie widzialam czyli Maggie bezdomna ulicznica ktora urodzila mi w okienku piwnicznym cztery niestety podobne do mamy puchate kulki wszystkie mimo ze piekne inaczej znalazly domki, Cacus cudaczny ratlerek z wielkimi uszami ktorego wyrzucono z samochodu w zime prawie mi pod nogi.

A tu was zaskocze zupelnie zapomnialam ze prawie 15 lat temu ja juz mialam kota choc to za duzo powiedziane. Mieszkanie w ktorym kiedys mieszkalam (parter) mialo pomieszczenie gospodarcze taki maly pokoik z okienkiem pospolita graciarnie i kiedys wracajac w pracy zauwazylam na parapecie kotke.

Obrazek

Jak weszlam do domu to juz jej nie bylo, ale zaczelam zostawiac jej otwarte okienko, jedzenie i uchylone drzwi do mieszkania. Po pewnym czasie duch sie zmaterlializowal ale w podwojnej osobie i to na mojej kanapie.

Obrazek

Nigdy nie dala sie dotknac ani podejsc za blisko, przychodzila tylko na jedzenie i spanko a potem znikala gdzies w ciemnosciach nocy az kiedys juz nie wrocila.

Ale mi sie na wspominki zebralo a to chyba dlatego ze taka dzisiaj piekna wiosenna pogoda za oknem i jakas dobra wrozka sprawila ze futerka znow sie pokochaly, no jakby cud sie zdazyl dzisiaj jest tak spokojnie jak bylo dawniej.

Obrazek
Ostatnio edytowano Śro mar 18, 2009 1:42 przez muac, łącznie edytowano 3 razy

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

Post » Pon mar 16, 2009 18:41

Siem wzruszyłam :cry:
Twoje kociaki mają jak u Pana Boga za piecem, Gosiu! :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pon mar 16, 2009 19:00

Erin pisze:Siem wzruszyłam :cry:
:



Ja też tak jakby :cry: cudnie się czyta Twój wątek, bo masz cudne koty do których zaglądam codziennie, choć się nie odzywam. Ten wątek to dla mnie takie antidotum na całe zło tego swiata, na wątek biednych kociaków ze schroniska pani Bożeny W. i na wiele innych wątków, które czytając zatrzymuje się moje serce :cry:

Jesteś wspaniała Małgosiu, a Twoja kocia para wygrała szóstkę w kociego Totka :)

Przepiekne zdjęcia, mordeczka Bazylka do zakochania a Milka do schrupania, no i filmiki piękne.

Dzięki Tobie, dojrzewam do drugiego kota w domu :)
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon mar 16, 2009 19:06

Małgosiu-najcudowniejszym psem jakiego miałam tez był rottweiler-ogromne,psisko,odkupione od białoruskiej "weterynarki" w wieku 4 tygodni-maleństwo powinno jeszcze byc przy matce,ale pani doktor trafiła się wycieczka i postanowiła zabrac na handel pieska!
Wiozła biedactwo aż z Witebska!
Tata gdy go zobaczył-serce mu zmiękło jak wosk -zaprosił białorusinkę z malcem do domu na obiad i stwierdził,że go kupujemy!
Był u nas 12 lat-rozumiał każde nasze słowo,był najczulszym pod słońcem Panem Psem-miał na imię Bartuś.
Umarł w piątek nad ranem-we śnie-Tatuś odszedł w poniedziałek wieczorem-tez we śnie-oni nie potrafili bez siebie żyć!
Od tamtych dni minęło 5 i pół roku-a ja nigdy nie zapomnę tej ogromnej więzi ,jaka łączyła Tate i Bartusia....
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Pon mar 16, 2009 20:08

Oj, Dziewczyny, ale się wzruszyłam....


Małgosiu, masz niesamowity talent, nie tylko pokazywania świata obrazem, ale też słowem, naprawde wyjątkowy jest Wasz wątek.


Milka ślicznie miauczy, tak delikatnie, dziewczęco! Małgosiu, takie jedno głupie pytanie mi przyszło do głowy :oops: Czy do kotów mówisz po polsku, czy po angielsku? :oops:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pon mar 16, 2009 22:57

Dzieki dziewczyny za tyle milych, cieplych slow bardzo mi dzisiaj byly potrzebne Obrazek bo napadla mnie melancholia i tesknota straszna. Od jutra juz na cale dnie do robotyWlasnie wrocilam ze spaceru jest piekne sloneczko i od razu humor mi sie poprawil.

Mila to nie jest glupie pytanie, mieszkam od poczatku pobytu wsrod Kanadyjczykow daleko od polskiej dzielnicy wiec jezyk angielski uzywam na codzien rowniez w pracy. Znam tylko paru Polakow tu mieszkajacych i raczej mamy kontakt telefoniczny bo mieszkaja w innych dzielnicach. Sama sie na tym zlapalam ze jak wpadam z pracy to z rozpedu czasami mowie do nich po angielsku i jeszcze na dodatek takim tonem jak do moich dzieciakow w pracy :ryk: Na szczescie oba koty to rodowici Kanadole wiec nie ma problemu rozumieja Obrazek

Czy koty wyczuwaja nastroje? Naprawde dzisiaj kwitnie milosc i zadnych zaczepek ani awantur, siedza sobie razem w jednym pokoju, przechodzac obok siebie obwachuja sie noskami. Sieanka !!!

Obrazek

Ale wiecie co one dzisiaj zrobily? Siedzialam sobie na zielonej kanapie i ogladalam film o wilkach z Parku Yellowstone, Bazyli spal na fotelu, Milka na oknie w sypialni grzala sie na sloneczku. I nie wiadomo kiedy nagle Bazyli znalazl sie na bocznym oparciu kanapy a Milka na tylnym i zaczely ogladac razem ze mna a jakie skupione minki mialy 8O 8O 8O Wstalam aby sobie podgrzac obiadek a one dalej siedzialy nawet nie drgnely az do konca filmu ktory trwal jakies pol godziny

Obrazek

a potem jakby nigdy nic Bazyli wrocil na fotel a Milka zasnela na kanapie :D

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości