Nie mam dziś aparatu, aby porobić świeże zdjęcia.
Ale jutro na mur wkleję.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
dellfin612 pisze:Niestety muszę wznowić wątek![]()
Aladynek i Viki wrócili do mnie po adopcji. Było wczesne popołudnie.
W nowym domu kociaki były 5 tygodni ...
zabers pisze:dellfin612 pisze:Niestety muszę wznowić wątek![]()
Aladynek i Viki wrócili do mnie po adopcji. Było wczesne popołudnie.
W nowym domu kociaki były 5 tygodni ...
Wybacz, trafiłam na ten wątek przypadkiem. Nie będę się wtrącać, ale MUSZĘ zapytać - JAK to jest możliwe, że po ponad miesiącu ludzie oddają kotki??? 5 tygodni byli razem i co? i tak po prostu, nagle się odwidziało?? Niby lepiej, że wróciły, niż gdyby miały zostać wyrzucone, ale ... no po prostu ... zawsze jak brałam kociaczka to było "na dobre i na złe, i na zawsze". Kotki są różne. Jedne miziaki, inne "samoswoje", ale każde kochane.
dellfin612 pisze:zabers pisze:dellfin612 pisze:Niestety muszę wznowić wątek![]()
Aladynek i Viki wrócili do mnie po adopcji. Było wczesne popołudnie.
W nowym domu kociaki były 5 tygodni ...
Wybacz, trafiłam na ten wątek przypadkiem. Nie będę się wtrącać, ale MUSZĘ zapytać - JAK to jest możliwe, że po ponad miesiącu ludzie oddają kotki???
różne bywają okoliczności przerwania adopcji.
[...]
Dążę do tego, że powody rezygnacji mogą być różne
i nauczyłam się nie pytać,
bo dla mnie to bez znaczenia.
Po prostu kota przyjmuję z powrotem,
zadowolona, że opiekun wywiązując się z umowy nie porzuca, nie oddaje gdzieś dalej.
dellfin612 pisze:zabers pisze:dellfin612 pisze:Niestety muszę wznowić wątek![]()
Aladynek i Viki wrócili do mnie po adopcji. Było wczesne popołudnie.
W nowym domu kociaki były 5 tygodni ...
Wybacz, trafiłam na ten wątek przypadkiem. Nie będę się wtrącać, ale MUSZĘ zapytać - JAK to jest możliwe, że po ponad miesiącu ludzie oddają kotki??? 5 tygodni byli razem i co? i tak po prostu, nagle się odwidziało?? Niby lepiej, że wróciły, niż gdyby miały zostać wyrzucone, ale ... no po prostu ... zawsze jak brałam kociaczka to było "na dobre i na złe, i na zawsze". Kotki są różne. Jedne miziaki, inne "samoswoje", ale każde kochane.
różne bywają okoliczności przerwania adopcji.
W ubiegłym roku jeden kocurek wrócił z powodu ujawnionej alergii,
potem kotka z powodu agresji (obecnie jest adoptowana przez Książną Kluskę i ona może powiedzieć coś na temat agresji, czy raczej nieagresji tej kotki)
trzeci kotek z niepodanych powodów. Zresztą dla niego stres był tak silny, że po dwóch tygodniach odszedł.
Dążę do tego, że powody rezygnacji mogą być różne
i nauczyłam się nie pytać,
bo dla mnie to bez znaczenia.
Po prostu kota przyjmuję z powrotem,
zadowolona, że opiekun wywiązując się z umowy nie porzuca, nie oddaje gdzieś dalej.
Aleksandra59 pisze:Chyba będę musiała z Tobą przedyskutować Przeznaczenie Puszkina i Allanka
Użytkownicy przeglądający ten dział: AdsBot [Google], Google [Bot], Google Adsense [Bot], kasiek1510 i 1420 gości