Ja wybralam facetow, ale nie dlatego, ze maja byc bardziej przytulasci - tylko ze chcialam miec koty wielkie, grubokosciste, z byczym karczychem i duza, okragla glowa

Co do charakteru, to dopoki bardziej sie z tematem niezaznajomilam, uwazalam, ze wszystkie bez wyjatku koty sa miziaste...
Mam kocury i... sa cudowne

Od lesnego Omu trudno sie opedzic - chodzi za mna krok w krok, czeka w oknie na powrot ludzi z pracy, rozdaje buziaki, ciagle mruczy, piesci sie i przytula. W nocy nie mozna wyjsc z lozka do lazienki bez towarzystwa kota - zaznaczam, ze do lazienki kawal drogi, bo jest na dole, a sypialnia na pietrze - ale Omu dzielnie kica po schodach w te i z powrotem

Rano, kiedy wychodzimy do pracy Mutant siedzi przy drzwiach i zalosnie placze...
A Maotek? Nie jest taki energiczny i wylewny jak Omu (tusza mu nie pozwala, i wlasny prestiz by ucierpial na tuptaniu za ludzikami), ale ja wlasnie przezywam apogeum zakochania w tym kocisku

Dotniecie Maotka owocuje jego rozkosznym przeciaganiem sie, charakterystycznym mruczeniem i... wywalaniem do gory brzuszka

Lubi sie piescic na pleckach, bardzo lubi, zeby go wtedy drapac po puckach i po brodzie

Maotek robi wtedy pelne zadowolenia miny i "kwiatkuje" lapki - rozdziela lapki na poszczegolne paluszki "dookola" stopki - wyglada to jak platki kwiatka

Uwielbiam go
