Kociamko, dziękujemy za pamięć
meldujemy się po powrocie z Wrocka. Koty podróżowały w jednym dużym transporterze.
Wima - w takim jak Twój
Było trochę syczenia Mruni przez jakieś 10 min ale umilkły i tylko raz na jakiś czas Kefirek pojękiwał po swojemu "ęęęę" "ęęęę".
A u Rodziców się zadomowiły, poduszkę jedwabną zajął Kefir, Mrunia fotel, jedzenie było, kuweta też a dla Mruni telewizor z
genialnym programem pod tytułem "życie Chomika Marchwacza".
Mrunia nie mogła oderwać wzroku od chomika podczas zajęć "codziennochomiczych". Chomik robił słupki i patrzył sobie na Mrunię, jadł mył się i tyle.
A kiedy się schował - siedziała dalej jak zaklęta i PATRZYŁA.
Ale żadnego miauczenia, wyciągania łapki do jego domu. Oglądała jak TV. Na noc na wszelki wypadek chomik zamknął się w pokoju ......