Co do książeczki - moje koty mają w nich zarówno Fel-O-Vax, jak i Purevax. Purevax nie był dostępny, gdy pierwszy raz szczepiłam koty przeciwko białaczce. Przerzuciłam się na Purevax, gdy się pojawił, bo to szczepionka bardziej bezpieczna. I nie miało znaczenia, że wcześniej szczepiłam koty czymś innym i było to nadal dostępne, gdy pojawił się Purevax. A gdyby pojawiła się jakaś jeszcze bezpieczniejsza, to przerzuciłabym się na tę jeszcze bardziej bezpieczną. Mechanizm wytwarzania odporności jest dokładnie taki sam, niezależnie od firmy. Nie może być inny

I zdarzyło mi sie, że podstawowe szczepienia są różnych firm - jedno Fel-O-Vax, a drugie Tricat - też ze względu na większe bezpieczeństwo i tolerancję Tricata w porównania do FOV.[/quote]
Może to dlatego nasza wetka ostrzegała nas przed zmianą Purevaxa na coś innego:
"6.2 Niezgodności farmaceutyczne
Nie mieszać z żadnymi innymi szczepionkami ani produktami immunologicznymi z wyjątkiem nie
zawierających adjuwantu szczepionek firmy Merial."
Całość można tutaj znaleźć: http://www.emea.europa.eu/vetdocs/PDFs/ ... -PI-pl.pdf
Rozumiem, jeśli zmienia się szczepionkę na bezpieczniejszą. Może dlatego, że póki co z białaczką najbezpieczniejszy jest PureVax zapaliła nam w głowie czerwone światełko żeby nie zmieniać.
Co do szczepienia co dwa lata a nie co roku. Tak jak pisałam, wyjaśnienie było jedno. W przypadku Cykorki nie chodzi o zabezpieczenie jej przed białaczką tylko o potencjalne skutki uboczne, gdybyśmy odstawili szczepionkę na białaczkę permanentnie. Producent nie podaje tego w ulotce ani w karcie charakterystyki. Dlatego podpytam naszą wetkę jak to jest dokładnie i na jakiej podstawie. Zawsze jak do niej jeździmy mamy 4 koty do badania i nasza wizyta trwa często ponad godzinę. Nie o wszystko dajemy radę dopytać w szczegółach, bo każdy z kotów ma jakieś niespodzienki dla nas. Wiem tylko, że nasza wetka nie powiedziałaby nic, co nie jest oparte albo na jej doświadczeniach w praktyce albo z badaniami albo z tym, czym się lekarze wymieniają na konferencjach. Nigdy nie naraziła naszych kocistych więc wierzę, że powód jakiś istnieje.
U nas pierwsze szczepienie jest zawsze takie samo jak kolejne. Czasami różni się ilość chorób zawartych w szczepionce ale mamy szczepionki jednej firmy. Niewykluczone, że zanim do nas koty trafiły były szczepione czymś innym ale że nie miały książeczek - nie wiemy. Dlatego wydaje mi się, że nie chodzi o jednorazową zmianę, tylko o ciągłe zmienianie szczepionek. I nie chodzi o coś co się "zawsze zdarzy" tylko o minimalizowanie możliwości, że coś będzie nie tak.
Nie u wszystkich naszych kotów stosowane są szczepionki tej samej firmy, ale dla każdego kota jest wybrana szczepionka pod jego aktualny stan, jego słabe strony i to, co może być dla niego największym zagrożeniem. Np. część kotów nie jest szczepiona na chlamydie. Nie każdy kot radzi sobie z tą szczepionką. U poprzedniej wetki, która uważała, że "komplet to komplet" a nie ważne jest bezpieczeństwo kota - jeden kot nie poradził sobie z tą szczepionką i przechorował chlamydie.
Wiem że weci są różni, ale czasami się zdarzają normalni, którzy są w stanie dokształcać, być ciekawymi niezależnie od lat praktyki i wydaje mi się, że poza danymi od producenta jest też praktyka kliniczna. Producenci też po kilku latach potrafią odkryć coś nowego lub dodatkowe cechy swojego produktu. Nie wiem, czy zawierzać tylko jednym lub tylko drugim. Badania kliniczne też się fałszuje - chyba że mam błędne wyobrażenie... ale wiem jak to wygląda w przypadku chemikaliów i badania ich wpływu na ludzi.