Gabi na ten moment jest mniej "kosztowna", zresztą na nią wpłacacie.
W tej chwili wygląda to tak. Na Gabi i Charlisia wpływa w sumie regularnie 200 zł. To pozwala pokryć ich specjalistyczną karmę (2xHills) - koszt opakowania dla jednego to ok.80 zł (2 kg, starcza na trochę chyba więcej niż miesiąc (jedzą tylko to), razem koszt ok.160 zł. I zostaje na koszty weterynaryjne, czasem większe, czasem mniejsze, ale jak do tej pory zawsze są, bo to czasem kontrolne badanie, czasem choroba, jak ostatnio zapalenie jelit u Gabi itd.
Poza tą dwójką mam jeszcze 7 stałych i w tej chwili 2 tymczasowe. Wszystko to starsze i często schorowane koty. Zostały u mnie nie z pasji zbieractwa, tylko, że to są koty, dla których trudno myśleć o dalszej adopcji.
Dlaczego są bardzo kosztowne, może wyjaśnić taka rozpiska:
Myszka - ma problemy z przyswajaniem, powinna jeść i/d, ostatnio zastrajkowała i nie chce. Powinnam jej zrobić kontrolne badania krwi,kotka ma ok.10 lat
Radzio - starszy pan, po 9 latach w schronisku. Ma też problemy z trawieniem (rzadkie qpki), w tej chwili leczony, dzięki cioci biamili ma dobry probiotyk
Szarotka - ma genetyczną wadę układu moczowego, powinna mieć bardzo regularnie badaną krew w kierunku nerek, ostatnio ma za długą już przerwę
Okruszka - alergiczka, też często potrzebuje leczenia
W miarę nie kosztowne (tzn. nie wymagające częstego leczenia ani karmy weterynaryjnej) są jak na razie, odpukać, Murzynek, Magia i Agatka.
Regularnie pomagają nam:
Boo-77 i Buffy - Gabryni
Pamir - Gabryni
honda_11 - Gabryni
aamms - Charlisiowi
biamila w razie potrzeby Radziowi
jednorazowa, ale duża pomoc przyszła jesienią od kristinbb dla Charlisia i Gabi
PKDT wspomógł wpłatami Calineczkę, Marcysia oraz Radzia.
Wszystkim bardzo dziękujemy

.
Są miesiące łatwiejsze i trudniejsze. Ostatni okres był trudny. Weterynaryjnie trudny. Leukocytoza u Charlisia i Radzia, problemy jelitowe Gabryni. Same te dwa leczenia pochłonęły już ok 100 zł, a to nie koniec jeszcze. Sunia Kajtusia była u dr Garncarza - to kolejne 90 zł.
Teraz doszły dwa tymczasy. Na Viki u weta poszło dzisiaj 60 zł. I to też nie koniec. Trzeba jej będzie zrobić porządek w paszczy, chciałabym też wziąć ją jeszcze przed wyadoptowaniem do okulisty. Nie wiadomo, czy jest sterylizowana.
Amelię trzeba przebadać i wysterylizować.
Nie piszę o takich sprawach oczywistych jak worki karmy, żwirku itp. Na to po prostu musi być i już.
No więc tak to u nas wygląda.
Przyznaję się, że trudno mi tak dzielić - to dla Gabi, to dla Charlisia itd. Po prostu wydaję na tego, który w tym momencie najbardziej potrzebuje. Chyba rozumiecie?