Nooo, dziś wypisali nas na pobyt dzienny, jeszcze musimy jeździć na zastrzyki rano i wieczorem. Po zakończemu leczenia musimy jeszcze tomografie zrobić, by zobaczyć czy wszystko okey. Lekarze nie chętnie się zgodzini na wypis, ale udało się

Mieliśmy wyjść już 2 dni temu, ale żaden lekarz nie chciał wydać decyzji, bo jej stan z jakim trafiła do szpitala został uznany jako zagrażający życiu.
Dzisiaj miała dyżur jakaś starsza lekarka i jak zobaczyła ze dziecko roznosi szpital zgodziła się na pobyt dzienny, więc się szybko wyewakuowaliśmy do domu
Niestety nawet nie wiem na co moje dziecko jest chore i dlaczego bierze antybiotyk

wszystkie badania miała w normie

w krwi troche miała podwyzszone białe krwinki i coś tam w moczu, nie wiem co bo jakieś dziwne nazwy ;] coś tam świadczące o częściowym odwodnieniu.
Ogólnie masakra, o wszystko trzeba się dopytywać, prosić o przedstawienie diagnozy. Do tego niektóre pielęgniarki są nieprzytomne

jedna podała by kroplówkę dla mojego dziecka chłopczykowi który leżał obok.
Mama chłopczyka zapytała się co to jest, co mu podaje, bo lekarz prowadzący nic z nią nie konsultował się, a pielęgniarka na odwal się odpowiedziała : ja podaje to co było zalecone >>
Ja patrzę a na buteleczce piszę Marta.
No i by podała dziecku niepotrzebnie lek. Od tamtej pory cały czas patrzyłyśmy co nasze dzieci dostają. Mogłaby dziewczyna to zgłosić, ale już nie chciała robić dymu. Pielęgniarka do końca dnia była taka milusia

Jeżeli zaopiekujesz się zdychajacym z glodu psem, nie ugryzie cię gdy stanie na nogach.
To jedyna różnica pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem...
Mark Twain