WAŻNE:
dzwoniła do mnie pani dziś błagając o pomoc- jej kot obsikuje smierdząca wydzielina mieszkanie. jej mama powiedziała, że wyrzuci kota na ulice. kot ma 1,5 rok. zadałam podstawowe pytanie- czy kot jest wykastrowany. padła odpowiedx: NIE. no i byłam juz w domu, prosiłam panią o szybki zabieg i nie wystawianie kota domowego na ulice. pani chce go ratowac, ale mówi, że jej mama jest niereformowalna. zapewniałam że po kastracji nie będzie znaczył terenu. pani miała wysłać do majki zdjęcie kocura i opis tej okropnej sytuacji. w przypadku jak po kastracji kot nadal będzie sikał w domu- grozi mu zwrócenie wolności. poradźcie co robić? może wystawimy jego ogłoszenia z dopiskiem- kot do ogrodu?maja doradziła, żeby skierowac panią na forum do SIUSIAJĄCYCH KOTÓW. może kot ma chore nerki? na dodatek mądry weterynarz powiedział pani, że to nie jest powiedziane, że po kastracji kot nadal nie będzie znaczył terenu!!!!!!!!!!!!!!!!!!! powiedziałam, ze kastracja to jest prosty i nie inwazyjny zabieg- i że musi kota odjajczyć!!!!!!!
druga sprawa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dzwonił pan z leszczynek, ma nasze namiary prawdopodobnie z dogomanii- przyplątał się do niego mały whiskasowo- biały kotek ok 4 mies. śpi u niego na ganku. pan ma psy, a dzieci alergię- prosił, żebysmy do jutra do 12.00 znalazły kotu dom. kot domowy, płacze pod drzwiami, żeby go wpuścić do mieszkania. dam panu namiar na dom tymczasowy ewy j. może ona się zlituje. pan w przeciwnym razie chce kota wynieść do kocich budek. powiedziałam mu, że kota tam zjedzą dzikie kocury- żeby tego nie robił. poprosiłam, że w razie nie znalezienia mu dt- ma go zawieźć do ciapkowa do gdyni.
czuję się okropnie, nie mamy dt- a 2 zwierzaki mogą trafić na ulicę...co robic? tel. pana krzysia: 661-303-810.
(na dodatek miałam dziś w domu pożar piwnicy od starego pieca, i straż pożarną...jestem kompletnie rozbita. myślałam tylko, żeby piec nie wybuchł i w panice wynosiłam z domu zwierzaki. nie wiem czy dojadę na spotkanie w bulwie- bo wszystko mamy w domu przesiąknięte smogiem, bród i smród

, a wąż musiał jechac na pogotowie, bo był zaczadzony. okropny mamy dzis dzień)