KRECIA w swoim domu, u Józi :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 12, 2004 11:27

ja tez trzymam! I miziaczki dla 'mojej" slicznej Kreci :)
Obrazek

Anusia

 
Posty: 3763
Od: Pon sie 25, 2003 15:45
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon sty 12, 2004 14:39

Tak sie ciesze ze Krecia ma ciebie Józiu i całą twoja rodzinke.Na pewno długo nie potrwa i kotki sie pokochają. Śle Kreci głaski i miziaki!!!
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Czw sty 15, 2004 10:09

Joziu, co slychac u koteczek? :D
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Czw sty 15, 2004 10:38

Witam,

Jak już niektórym pisałam na priv, dziewczyny na razie nie za bardzo mogą się dogadać. Frytka sterroryzowała Krecię i zrobiła z niej kota podmeblowego. :( Są momenty, kiedy wydaje mi się, że jest lepiej, ale to chyba przedwczesna euforia. Dzisiaj w nocy były walki, biednej Kreci nie pozwolono swobodnie przejść się po pokoju. Rano więc wychodząc do pracy zamknęłam Frytkę w małym pokoju, dając Kreci szansę na pozwiedzanie. Z ogromną wdzięcznością przyjmę wszelkie sugestie co do sposobu szybkiego pogodzenia panienek. Dzisiaj zaobserwowałam jedną (wydaje mi się pozytywną) rzecz. Krecia po raz pierwszy odmachnęła Frytce łapą. Do tej pory tylko uciekała i biernie poddawała się atakom. Może to jakiś sygnał, ze ma się ku lepszemu?

Poza tym Krecia ma się dobrze. Je z apetytem, głaskana mruczy i ugniata. Tylko to przymusowe więzienie pod meblami :( . Mamy jeden malutki problem (ale jego genezę wytłumaczyła mi już Rysia). Jakkolwiek siusiu ląduje gdzie trzeba, tak qupale wcale nie. Wszystkie trzy były poza kuwetą, i każda w innym miejscu (nawet nie w pobliżu kuwety). Z utęsknieniem czekam, żeby to się unormowało. Macie jakieś pomysły (doświadczenia) jak to przyspieszyć?

Jednym słowem Krecia ma już nowy dom, ale jeszcze chwilkę potrwa zanim poczuje się w nim jak u siebie. Robię co mogę, żeby dać jej odczuć, że jest kochana. Ma nadzieję, że to czuje. A z syczącą i warcząca wariatką jakoś sobie poradzimy ;) prawda?

Pozdrawiam i czekam na Wasze rady


Zuza
Józia & Frytka Obrazek & Krecia Obrazek

Józia

 
Posty: 121
Od: Czw sie 29, 2002 14:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 15, 2004 10:42

Ojej, nic nie poradzę, bo z zakoceniem jeszcze nie mam doświadczeń, aczkolwiek wszystkie wątki dotyczące tegoż pochłaniam.
Trzymam kciuki za pogodzenie panienek.
Może już niedługo będą sobie wylizywać uszka :D

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw sty 15, 2004 11:00

Skoro rezydentka jest taka zdenerwowana to faktycznie lepiej kotki oddzielać. Niech Krecia się zadomowi, a Frytka przez przyzwyczai do jej zapachu, obecności. Najczęściej powtarzaną rada jest taka by rezydentkę karmić smakołykami, głaskać w obecności Kreci- aby kojarzyła Krecię z tymi przyjemnościami. Skoro kotka w schronisku była nieśmiała, to musi minąć w domu trochę czasu by odzyskała pewnosć siebie.
A odnośnie qp, to mam nadzieję, że wrócą na swoje miejsce po poprawie stosunków kocich (albo wypróbuj inny żwirek)

Trzymam kciuki i życzę cierpliwości :)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw sty 15, 2004 12:58

co u Kreci??? czekam z niecierpliwoscia na wiesci :)
Obrazek

Anusia

 
Posty: 3763
Od: Pon sie 25, 2003 15:45
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Czw sty 15, 2004 13:08

Zgadzam sie z Mysza - ja swoje czarnule musialam rozdzielac na wiekszosc doby, z przerwami na "widzenia", zeby sie do siebie powolutku i STOPNIOWO przyzwyczaily. Pomoglo, piatego dnia skonczyla sie permanentna wojna, a zaczelo sie wzajemne poznawanie.
U mnie jednak bylo o tyle inaczej, ze to rezydentka byla przerazona i spanikowana; Mysza chciala sie z nia natomiast bawic (ona lubi brutalne zabawy :twisted: )...
Ash + Mysza + Luciano Pavarotti + ADHD tego ostatniego...
Obrazek

Ash

Avatar użytkownika
 
Posty: 2215
Od: Pon lis 17, 2003 9:55
Lokalizacja: Rio de Janeiro

Post » Czw sty 15, 2004 13:18

U mnie nikt nie ma ochoty na zabawy :( . Krecia podchodziła na początku do Frytki zupełnie obojętnie. Frytka za to z mordem w oczach :twisted: . Ech, jutro minie tydzień, a przyjaźni ani widać :( .
Józia & Frytka Obrazek & Krecia Obrazek

Józia

 
Posty: 121
Od: Czw sie 29, 2002 14:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 15, 2004 13:20

tydzień to nie dlugo - gołowa do góry! koty mojej mamy "polubywały sie" bo nie wiem jak to nazwać jakieś 2,5 miesiąca :D

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Czw sty 15, 2004 13:59

Joziu, uszy do gory, ja mialam fuksa z piecioma dniami, norma to ponoc od paru dni do paru miesiecy. Kazdy kot jest inny i ma swoje potrzeby - niemniej wierze, ze Frytka z Krecia sie dogadaja - daj im czas na to. No i trzymam kciuki, zebys to nerwowo wytrzymala - czasem mam wrazenie, ze proces dogadywania sie kotow jest najtrudniejszy dla opiekuna :?
Ash + Mysza + Luciano Pavarotti + ADHD tego ostatniego...
Obrazek

Ash

Avatar użytkownika
 
Posty: 2215
Od: Pon lis 17, 2003 9:55
Lokalizacja: Rio de Janeiro

Post » Czw sty 15, 2004 16:39

Józiu,
nie martw się!!! ja wierzę, że wszystko będzie OK, bo inaczej przeciez być nie może :D
jesli Ty będziesz dobrej myuśli to i kociaki będą spokojniejsze - im bardzo się udziela nastrój i nastawienie opiekuna :D
widzę to u siebie :twisted:
YYahyoo & Kira & Melody

yyahyoo

 
Posty: 667
Od: Wto paź 14, 2003 18:10
Lokalizacja: Warszawa-Gocław

Post » Czw sty 15, 2004 16:49

Żeby nie było, ze sie poddaję! Co to to nie :twisted: !

I wierzę, że będzie dobrze!
Józia & Frytka Obrazek & Krecia Obrazek

Józia

 
Posty: 121
Od: Czw sie 29, 2002 14:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 15, 2004 18:22

Na pewno bedzie dobrze. Tylko trzeba czasu, cierpliwości i zaufania kociej naturze :D Życzymy żeby jak najszybciej się zaprzyjaźniły :D
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Czw sty 15, 2004 19:01

Witaj :)

U mnie rezydentka Tosia przyjela nowoprzybyla Mrowke wyjatkowo niechetnie. Smiertelnie obrazila sie rowniez na swoich ludzi. Po okolo dwoch tygodniach wybaczyla ludziom :) A po okolo miesiacu uznala obecnosc Mrowki, choc nie sposob nazwac tego miloscia, po prostu zaczely sie laskawie tolerowac.
Obecnie mija 5 miesiecy i to, co jest miedzy Kiciami nazwalabym szorstka przyjaznia ( cos tak jak Miller vs Kwasniewski :wink: )
Tosia chetnie myje Mrowke, Mrowka uparcie probuje tulic sie do Tosi i coraz czesciej udaje im sie tak spac :D
Wowczas przegladajac nieprzebrane archiwa tego forum natykalam sie na historie o szczesliwych dokoceniach, o tym jak kicie akceptowaly sie zaledwie po kilku dniach no i sie troche dolowalam. Ale zdarza sie czasem, ze trzeba wiecej czasu. Ten pierwszy miesiac byl bardzo trudny i strasznie sie dluzyl, wiec doskonale Cie rozumiem i trzymam kciuki za Ciebie, Koty i Twoja cierpliwosc :D
Pozdrawiają:
Margarita oraz Tosia, Mrówka, Amelka i Belissima Principessa (imię robocze)
Obrazek

Margarita

 
Posty: 546
Od: Sob cze 15, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: misiulka i 109 gości