wieści z frontu
dziewczynki mają się dużo lepiej, trochę się napiły, liznęły łososia, Rudzia biega na wstecznym

Pchełka na znak protestu pada na bok z wyciagniętymi sztywno łapkami

więc ogólnie rzecz biorąc nie kochają się z kaftanikami

na szczęście większość dnia śpią, konieczni blisko siebie i koniecznie blisko mnie, co się dobrze składa, bo umieram dziś na migrenę i większość dnia spędzam dziś w pozycji horyzontalnej.
w nocy wsadziłam je do koszyków, zamknęłam kratką i postawiłam na łóżku, ale był taki protest i szaleństwo, że musiałam zołzy wypuścić, przywiązałam sobie do ręki sznurek, jego końce do kaftaników (żebym wiedziała, czy nie próbują uciekac

) i tak spałyśmy, ale okazało się, że dziewczynki chciały się po prostu przytulić i nie były zainteresowane zwiedzaniem
dzisiaj idziemy na mini-kontrolę, chociaż - odpukac! - wydaje mi się, że jest ok
