Wielbłądzio pisze:na razie napiszę Wam tylko, że wszystko OK, żebyście się dłużej nie denerwowały... i już zmieniam tytuł. szczegóły za chwilę;)
ufff to mogę iść spać


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Wielbłądzio pisze:na razie napiszę Wam tylko, że wszystko OK, żebyście się dłużej nie denerwowały... i już zmieniam tytuł. szczegóły za chwilę;)
Uschi pisze:Wielbłądzio pisze:cholera, żal mi Szylkreta... jest taka słodka, zaczęła tulić się do innych kotów, znalazła sobie miejsce na drapaku, czasami śpi w Drańskim towarzystwie na parapetowym kocyku... coraz bardziej przyzwyczaja się do tego otoczenia, do Drani i do mnie, tym boleśniejsza będzie dla niej kolejna przeprowadzkana razie były dwa telefony, obie osoby więcej się nie odezwały
a mejle nie?
do mnie ze dwie osoby pisały, kazałam napisać do Ciebie...
moze zły adres jest w aukcji?
skaskaNH pisze:Oczywiście kciuki są![]()
![]()
A ta piosenka, którą wrzuciłaś, ma coś w sobie. I z tego, co zrozumiałam (z tłumaczenia, zamieszcoznego do teledysku), ma bardzo ciekawy i mądry tekst. Nawet nie wiedziałam, że Marie dalej nagrywa solo, pamiętam Roxette z czasów ich największej popularności, też mi się nawet podobało
Gumkojad jst słodkiTak, jak większośc Draństwa, wychodzi na fotkach jak niewinny, uroczy kotecek
Wielbłądzio pisze:w ciągu dnia, kiedy odsypiałam, któreś cholerstwo znowu włamało się do kuchennej szafki i wywaliło jej zawartość na podłogę... po wejściu do kuchni zastałam rozsypane truskawkowe płatki kukurydziane, wymieszane z rozsypaną (po uprzednim rozszarpaniu torebki) szałwią, żelkami-miśkami i fantazyjnie ponakrywane strzępkami kolorowych papierowych serwetek
aha. jedno nowe opakowanie tych ostatnich zostało wywleczone na korytarz i obszczane
ponieważ już podczas poprzedniego włamania folia została pracowicie podziurkowana przez któreś Drańskie zęby, serwetek nie udało się tym razem ocalić
![]()
![]()
biedne wielkanocne kurczaczki, nie doczekały wiosny
Wielbłądzio pisze:za zbrodnię, która dotknęła kurczaczki, raczej na pewno wiadomo kto jest odpowiedzialny![]()
![]()
![]()
jeśli chodzi o pozostałe aspekty zniszczenia, przypuszczam iż wszystko odbyło się jak zwykle: Widmo otworzyło szafkę, Piopluś i Norcia wykopali co się tylko dało na zewnątrz, Maciejek poszarpał te pojedyncze serwetki i torebkę z szałwią, a Lich wyniósł w zębach w ustronne miejsce to nowe opakowanie, aby w spokoju i skupieniu dokonać wiadomej zbrodni
Wielbłądzio pisze:nie uśmiecha mi się podróż z Ropuszystym do lecznicy, ponieważ 5,5 kg kota + co najmniej 2 kg transportera (Żabę pakuję zawsze na wszelki wypadek w 'dwójkę', co by mi się 'jedynka' przypadkiem nie rozpierniczyła z przeciążenia po drodze) + konieczność dźwigania tego ciężaru w jednej ręce (tym m.in. różni się ciężki kot od ciężkich zakupów
- zakupy na ogół można przepakować w dwie siatki i nieść w dwóch rękach, a kota...
) = wysiłek stanowiący dla mnie ogromne wyzwanie...
Wielbłądzio pisze:a Durny z Paluszkami... Wasz ulubieniec przypomniał dziś sobie, jak fajnie jest usiłować wskoczyć z rozpędu prosto na rozgrzane żelazkomoja wina, powinnam była pamiętać, że to zwierzątko jest głupie i wygonić je z pokoju przed rozpoczęciem prasowania - ale naiwnie łudziłam się, że może zdążył już przypadkiem zmądrzeć
dzięki temu ja z kolei przypomnialam sobie, jak dramatyczną jest konieczność błyskawicznego dokonania wyboru którejś z opcji: a. jedną ręką usiłować odstawić żelazko na deskę rozgrzaną stroną do ściany, drugą jednocześnie próbując zatrzymać w bezpiecznej odległości rozpędzonego Głupka (ryzykując tym samym 1. upadek i stłuczenie żelazka, 2. poparzenie się); b. kompletnie lekceważąc Pluszowego Idiotę, obie ręce zająć ratowaniem żelazka
udało się. Głuptak, ja i żelazko nie odnieśliśmy żadnych obrażeń
Wielbłądzio pisze:jeżeli o mnie chodzi, czas chyba nie leczy ran - przynajmniej jednej i tej największejpod koniec kwietnia minie osiem lat, odkąd zostałam sama, 'osierocona' przez moją wielką i jedyną prawdziwą Miłość, odkąd skończyło się moje pełnowartościowe Życie i cała odwaga, której mnie nauczył... czas odrobinę wycisza, daje w łeb jaskrawym kolorom i emocjom, czas uczy panowania nad rozpaczą, czas wynajduje jeden po drugim jakiś erzac, czas uczy minimalizmu, czas zobojętnia, czas leczy z pięknych marzeń, czas pastwi się nad tchórzami, którzy nie potrafią raz na zawsze z nim zwyciężyć... ale są rany, którym nie sposób pozwolić się zabliźnić i zgoić - być może dlatego, że w tej ośmioletniej żałobie nadal podświadomie CHCE SIĘ, żeby tak bardzo bolało... ten ból wynika ze wspomnień i ze świadomości własnej winy... ale wspomnienia są piękne, są jedynym, co mi zostało, jedynym, czym można się otulić w tym zimnie, jedynym, w co można uciec... czuję, jak rosną i umacniają się w moim sercu korzenie jedynego marzenia, które mi zostało
![]()
![]()
Wielbłądzio pisze:od ponad tygodnia nie widziałam ani żadnego z 'moich' już domowych koczurów, tj. Maślaka i Krecia
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości