XmonikaX - powiem tak - Białostoczek nigdy nie odmówił
nam pomocy. Wczoraj też p.doktor powiedziała, że jak nie znajdziemy miejsca to kota może przenocować.
Zawsze można u nich wysterylizować kotę, zdarzyło się kilka razy, że
kota nocowała u nich za darmo (normalnie to 25 zł)
Czekają na zapłacenie faktury miesiącami...
Poza tym tylko oni radzą sobie z dzikusami - mają 2-3 osoby które zawsze jakoś tam dadzą radę.
Są tam (jak wszędzie) lekarze za którymi spotykam się mniej chętnie z innymi chętniej , ale to raczej
dotyczy relacji interpersonalnych a nie ich wiedzy czy kompetencji.
Natomiast za p.doktor Jaskólską, i p.doktor Żakiewicz to ręczę... Stałyśmy po tej samej stronie barykady w walce z BABONEM
Witamy serdecznie
Frystyle 
Co do tego kotka - nie ma to jak marketingowe zdjęcie - zwłaszcza ta rekawica
Masz może maila do tych ludzi? Wysyłam Ci pw które możesz im przesłać (takie instruktażowe) Poza tym przydałoby się więcej fotek, może by przysłali - wrzuciłabym do kotkowa? Jak nie to trza by się wybrać na foto...
Dziś wesoły autobus woził żwirek. Taka darmowa siłownia - w końcu worek to 15 kg. Czuję się jak strongman
O a teraz niefajne rzeczy - pamiętacie
Madziak? Miała u siebie niesłyszące Słonko kiedy wróciła z adopcji. Potem dwa małe Orzeszki. (kotek na plakacie TOZ to mały Orzeszek)
Madziak od jakiś 4 tyg ma małą buraskę (taką ze 4 mce). Już o niej pisałam - kicia została znaleziona z pobcinanymi wąsami i ogólnie zmaltretowana. Mieszkała przez miesiąc u siostry madziak ale tamtejsze koty się nad nią pastwiły. Zamieszkała więc u Madziak.
No i niby pięknie...
Problem taki, że kicia się przewraca. Tj miewa okresy kiedy jest lepiej. Ale tez kiedy jest gorzej - nie ma siły wstać.
Madziak robiła kilkakrotnie badanie krwi, USG i inne cuda wianki. Za wszystko sama płaciła.
Pan doktor ze Zwierzaka wykombinował żeby jeszcze zbadać stężenie amoniaku - (co nie było łatwe, trzeba było pobrać krew, samodzielnie zawieźć do laboratorium, poużerać się z paniami które nie chciały przyjąć) Ale bingo- okazało się że norma kilkakrotnie przekroczona.
Kota przez ponad 2 tyg była na diecie. Niestety - ma teraz gorszy okres.
Madziak miała wczoraj takie załamanie - już ja prawie wiozłyśmy z opcją uśpienia (kotę, nie madziak)
Ale ostatecznie poczekała do dziś - rano uciekła z pracy - brat zawiózł ją z kotą do Zwierzaka.
Koty nie da się naprawić dietą. Ani lekami.
Potrzebna jest operacja - koszt w Wwie - 3000zł
W sobotę Madziak jedzie do Wwy z kotę na badanie dopplerowskie - 150zł

To badanie da ostateczną odpowiedź na pytanie czy operacja może małej pomóc...
No i co my z tym zrobimy???
Pewnie powinno się tą kicię uśpić...Pewnie tak.
I tą kicię z zapaleniem płuc, która ostatnio się wyadoptowała jako mała Puchatka i Szczotkę też się pewnie powinno...
Ale nigdy mi się nie zdarzyło żałować że jakiegoś kicia się nie uśpiło. Bo nigdy już się go nie wskrzesi...
Bardzo szanuję walkę Madziak o tą kicię. Chciałabym żebyśmy mogły jakoś jej pomóc - w końcu to nie jej kot, co nie zmienia jednak faktu że patrzenie na jego cierpienie boli tak samo.
A to bidulka:

;

;

;