Banda Prawdziwych Drani. Part One. PROSZĘ O ZAMKNIĘCIE.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 01, 2009 20:31

Druknę w pracy i rozwieszę (w domu nie mam drukarki).
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie mar 01, 2009 23:35

Wszystkim z góry dziękujemy, ja i ten kolorowy namolniak :wink: :twisted:

Położyłam się jakoś koło czwartej, ale zasnęłam dopiero po świcie - dlaczego...? Otóż wpatoliły mi się do łóżka dwie nachalne, liniejące na potęgę czarne kocice: obie mruczały jak traktory, udeptywały sobie posłanka wbijając mi pazury w sadło, ta chudsza i nachalniejsza przeszła też wkrótce do natarcia bezpośredniego, tj. swoim zwyczajem zaczęła mi wściubiać swój uwąsiony dziób w oczy, nos i usta :twisted: Kiedy szczęśliwie już się umościły i pozasypiały, obudził się dla odmiany naparapetowy Szylkret, znalazł grzechoczącą piłeczkę i... JAK JA NIE ZNOSZĘ KOTÓW :twisted: :twisted: :twisted:
Tym bardziej ich nie znoszę, że niejaki Głuptak Paluszkowiec przewrócił dziś i stłukł trzeci już w ciągu ostatnich kilku tygodni kubek z fusami po herbacie :twisted: Kubek jak kubek (chociaż ten dzisiejszy był jako jedyny ładny i nie do odkupienia :( ), sprzątanie samych skorup nie byłoby szczególnie uciążliwe - główną atrakcję stanowią jak wiadomo mokre fusy rozbryzgnięte na wszystko dookoła, m.in. na nocną szafkę, do wnętrza transportera, na narzutę, na gazety i książki... :roll: :twisted:

Busia coś tam je, do rana zmęczyła nawet ze 2/3 malutkiej puszeczki gourmeta (nie krzyczeć, że karmię takim g.... - ŻADNEGO innego mokrego nie tknie!), resztę zdążył sprzątnąć niechcący wpuszczony na moment do sypialni Pluszak :twisted: poza tym kilka razy podchrupywała suche. oby taki stan utrzymał się do środy...
Żaba niestety jednak rozdrapuje to cuś na karku :( nie wygląda mi to na żadnego zaraźliwego syfa, grzyba itp. - ale sam Żabsko ma coraz większą łysinę i coraz bardziej zaognioną tę wiecznie drapaną rankę :( łudzę się jeszcze, że obejdzie się bez weta :roll: ale jeśli to jest alergia pokarmowa, to też się chyba powieszę - bo czy ja mam tu możliwość karmić jednego Żaba karmą dla alergików :roll: ...?

Moja depka trzyma się dzielnie :( Z jednej strony jest znacznie lepiej o tyle, że ubyło mi jedno źródło nerwów, ale z drugiej - przygniata mnie jakiś coraz bardziej bezprzedmiotowy, obezwładniający smutek :cry: uciekam przed problemami, przed wspomnieniami i chyba w ogóle przed jakimkolwiek myśleniem... znów spałam prawie do siódmej wieczorem, znów budziłam się kilka razy po południu i zmuszalam do ponownego zaśnięcia, doskonale wiedząc, jak dużo mam do zrobienia... jak ja zazdroszczę tym, którzy umieją żyć, tym, którzy nie tkwią w tej pieprzonej pustce i nie zbywają każdego kolejnego dnia :oops: :(
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pon mar 02, 2009 8:35

Wielbłądzio pisze:Wszystkim z góry dziękujemy, ja i ten kolorowy namolniak :wink: :twisted:
JAK JA NIE ZNOSZĘ KOTÓW :twisted: :twisted: :twisted:

Tiaaaa...skąd my to znamy..:twisted:

Wielbłądzio pisze:Busia coś tam je, do rana zmęczyła nawet ze 2/3 malutkiej puszeczki gourmeta (nie krzyczeć, że karmię takim g.... - ŻADNEGO innego mokrego nie tknie!), resztę zdążył sprzątnąć niechcący wpuszczony na moment do sypialni Pluszak :twisted: poza tym kilka razy podchrupywała suche. oby taki stan utrzymał się do środy...
Żaba niestety jednak rozdrapuje to cuś na karku :( nie wygląda mi to na żadnego zaraźliwego syfa, grzyba itp. - ale sam Żabsko ma coraz większą łysinę i coraz bardziej zaognioną tę wiecznie drapaną rankę :( łudzę się jeszcze, że obejdzie się bez weta :roll: ale jeśli to jest alergia pokarmowa, to też się chyba powieszę - bo czy ja mam tu możliwość karmić jednego Żaba karmą dla alergików :roll: ...?

Dobrze,że Busia coś tam zje,Byle zjadła.A z Żabcią byłaś u weta? To jest alergia, jesteś pewna?

Kasieńko,nie dołuj się sama.Przed problemami niestety nie idzie uciec, ale spróbować szukać pozytywnych rzeczy można? Kiuki są cały czas.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon mar 02, 2009 10:01

Kciuki za Busię!!
Kciuki żeby Ropek nie miał alergii!!
:ok: :ok: :ok:

Wielbłądzio, nie wiem co gorsza - spać kilkanascie godzin na dobę czy nie spać wcale. Ja nie mogę spać. Snuję się godzinami po domu. Został ze mnie już tylko cień dawnej mnie. Nawet wiosna za oknem nie pomaga... A podobno czas leczy rany.
Nie poddawaj się!! Dasz sobie radę!!

szaraszeelma

 
Posty: 49
Od: Nie lut 22, 2009 16:06
Lokalizacja: San Francisco

Post » Pon mar 02, 2009 10:12

szaraszeelma pisze:Wielbłądzio, nie wiem co gorsza - spać kilkanascie godzin na dobę czy nie spać wcale. Ja nie mogę spać. Snuję się godzinami po domu. Został ze mnie już tylko cień dawnej mnie. Nawet wiosna za oknem nie pomaga... A podobno czas leczy rany.
Nie poddawaj się!! Dasz sobie radę!!

Dokładnie... czas leczy rany, nawet jeśli wydaje Ci się teraz inaczej...
Jak ktoś śpi, to pewnie uważa, że lepiej byłoby nie spać... jak ktoś nie może spać, to wolałby przesypiać całą dobę... Ja nie mogłam spać, jak zasypiałam, to się budziłam, schudłam, włosy wypadały mi garściami, paznokcie rozdwajały, a pod oczami miałam wielkie wory...
Daj sobie czas, bądź bardziej wyrozumiała w stosunku do siebie, i przede wszystkim, nie możesz czuć się winna czegokolwiek.
Będzie dobrze :ok:

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pon mar 02, 2009 10:20

Przepraszam... ale już nie jestem pewna czy czas leczy rany...
Może zależy poprostu jakie :cry:


Wielbłądzio, cały czas ciepło o Was mysle i trzymam kciuki!! Bądź dzielna!!

szaraszeelma

 
Posty: 49
Od: Nie lut 22, 2009 16:06
Lokalizacja: San Francisco

Post » Pon mar 02, 2009 10:32

Jejku no jaka szkoda, że nie mogę wziąć Lusi :1luvu: Taka śliczna, miziak, i jeszcze w tym samym wieku co Malaga... Ale TŻ by mnie wystawił za drzwi :roll:

Nie odzywałam się w sprawie łikendu, bo jeszcze byłam trochę chora.. :/

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pon mar 02, 2009 11:08

Witam się dzisiaj, bo wczoraj wieczorem juz jakoś nie miałam siły pisać ;)

Nie mam pojęcia, jaka może być przyczyna tej ranki? :roll: Nie wydaje mi się, żeby to był grzyb, przynajmniej na podstawie dotychczasowych opisów (a przerabiałam kiedyś ten problem :?
Na alergiach za bardzo się nie znam, ale faktycznie, Kasiu, w Twojej sytuacji selekcja pokarmów uczulających i karmienie jednego Drania specjalistyczną karmą to byłby spory problem - dlatego trzymam kciuki, żeby to jednak samo poszło precz :ok:
[size8]A co do karmienia Gourmetem i innymi tego typu karmami, to ja uważam, że jak koty mają urozmaicone jedzenie, to nie ma nic zlego w tym, że i takie jedzonko czasem zjedzą. Czlowiek tez nie umiera po pizzy i chipsach, pod warunkiem, że nie jest to jego jedyny pokarm ;) A ile ma z tego radości, to już osobna sprawa[/size] ;)

Szaraszeelma - przytulam... Z tym czasem jest chyba tak, że nie do końca leczy rany (bo jak rana duża, to blizna do końca życia zostaje), ale raczej powoduje, że później już jakby mniej bolą. Ehh, chyba nie wychodzi mi pocieszanie, bo ja też pokręcona i swoje rany leczę ;)

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 02, 2009 21:01

zżarło mi bardzo długiego posta, na razie nie będę próbowała odtworzyć, bo muszę zdążyć do Reala... odezwę się po powrocie
:twisted: :twisted: :twisted:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pon mar 02, 2009 21:27

Wielbłądzio pisze:zżarło mi bardzo długiego posta, na razie nie będę próbowała odtworzyć, bo muszę zdążyć do Reala... odezwę się po powrocie
:twisted: :twisted: :twisted:

W ogóle miau zdechło na jakiś czas! 8O :lol: :lol:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon mar 02, 2009 23:00

Będę się chwalić!!! Wydłubałam po 5 dniach małe gnojki spod tapczana!!!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pon mar 02, 2009 23:28

już przeczytałam u Ciebie Anuk, gratulacje :king:

Żaba z okazji tej dziury na karku jeszcze nie był u weta, nadal mam szczerą nadzieję, że to tylko efekt zaczepek Durnego z Paluszkami :wink:, z tego co zauważyłam, podgryza go dokładnie w tym miejscu... a tę alergię pokarmową tak sobie rzuciłam, jako jedną z obaw, pozostaje mi wierzyć, że to jednak nie ona :roll: na razie obserwuję i kiedy widzę, że znów rozdrapał, przemywam wodą utlenioną... nie uśmiecha mi się podróż z Ropuszystym do lecznicy, ponieważ 5,5 kg kota + co najmniej 2 kg transportera (Żabę pakuję zawsze na wszelki wypadek w 'dwójkę', co by mi się 'jedynka' przypadkiem nie rozpierniczyła z przeciążenia po drodze :twisted: ) + konieczność dźwigania tego ciężaru w jednej ręce (tym m.in. różni się ciężki kot od ciężkich zakupów :wink: - zakupy na ogół można przepakować w dwie siatki i nieść w dwóch rękach, a kota... :twisted: ) = wysiłek stanowiący dla mnie (w aktualnym stanie tym bardziej :( ) ogromne wyzwanie... tym większe, że musiałabym go zabrać już w środę razem z Buśką, to jedyna szansa, aby być może uniknąć płacenia za oddzielną wizytę :oops: :( zobaczymy...

Busiunia zaczęła trochę jeść i oby było już tylko lepiej, mam nadzieję, że do środy nic się nie zmieni i nie będzie przeciwwskazań do zabiegu...

a Durny z Paluszkami... Wasz ulubieniec przypomniał dziś sobie, jak fajnie jest usiłować wskoczyć z rozpędu prosto na rozgrzane żelazko :roll: moja wina, powinnam była pamiętać, że to zwierzątko jest głupie i wygonić je z pokoju przed rozpoczęciem prasowania - ale naiwnie łudziłam się, że może zdążył już przypadkiem zmądrzeć :twisted: dzięki temu ja z kolei przypomnialam sobie, jak dramatyczną jest konieczność błyskawicznego dokonania wyboru którejś z opcji: a. jedną ręką usiłować odstawić żelazko na deskę rozgrzaną stroną do ściany, drugą jednocześnie próbując zatrzymać w bezpiecznej odległości rozpędzonego Głupka (ryzykując tym samym 1. upadek i stłuczenie żelazka, 2. poparzenie się); b. kompletnie lekceważąc Pluszowego Idiotę, obie ręce zająć ratowaniem żelazka :roll: udało się. Głuptak, ja i żelazko nie odnieśliśmy żadnych obrażeń :twisted:

dziewczyny, przykro mi, że u Was też niewesoło, myślałam, że tylko ja jestem taka pokręcona :( ...

dziś boli tak samo, znów nie byłam w stanie zwlec się z łóżka do trzeciej po południu, znów budziłam się kilka razy i zmuszałam do spania, bojąc się tego pięknego dnia, słońca, wiosny, życia :( ... ciągle boję się każdego następnego jutra - próbuję być silna, zbierać resztki woli i zwlekać się z tego wyrka, żeby Dranie nie zostały bez opieki, ale tej siły najczęściej mi nie starcza :( nie wiem, co się ze mną dzieje, dlaczego w żaden sposób nie jestem w stanie się pozbierać, choć tyle razy sobie tłumaczę, powtarzam, usiłuję dostrzegać 'jasne strony'... nie wiem, czy większy jest ten ból wracający wraz ze starymi wspomnieniami, czy ten beznadziejny, obudzony głównie za sprawą ostatnich wydarzeń, ale od jakiegoś czasu coraz bardziej ogólny, smutek... :(
jeżeli o mnie chodzi, czas chyba nie leczy ran - przynajmniej jednej i tej największej :( pod koniec kwietnia minie osiem lat, odkąd zostałam sama, 'osierocona' przez moją wielką i jedyną prawdziwą Miłość, odkąd skończyło się moje pełnowartościowe Życie i cała odwaga, której mnie nauczył... czas odrobinę wycisza, daje w łeb jaskrawym kolorom i emocjom, czas uczy panowania nad rozpaczą, czas wynajduje jeden po drugim jakiś erzac, czas uczy minimalizmu, czas zobojętnia, czas leczy z pięknych marzeń, czas pastwi się nad tchórzami, którzy nie potrafią raz na zawsze z nim zwyciężyć... ale są rany, którym nie sposób pozwolić się zabliźnić i zgoić - być może dlatego, że w tej ośmioletniej żałobie nadal podświadomie CHCE SIĘ, żeby tak bardzo bolało... ten ból wynika ze wspomnień i ze świadomości własnej winy... ale wspomnienia są piękne, są jedynym, co mi zostało, jedynym, czym można się otulić w tym zimnie, jedynym, w co można uciec... czuję, jak rosną i umacniają się w moim sercu korzenie jedynego marzenia, które mi zostało :( :( :(

przepraszam za napisanie tego tu, powinnam była iść z tym na "Deprechę" :oops: ale skoro już zaczęłam i skoro Wy też piszecie...
ten wątek to 'dziennik' moich Drani, być może kiedyś, za jakiś czas, do niego zajrzę i jeszcze będę dumna z siebie, że udało mi się pokonać tę wredną q.... chorobę... przepraszam :(
Ostatnio edytowano Wto mar 03, 2009 0:28 przez Wielbłądzio, łącznie edytowano 3 razy
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pon mar 02, 2009 23:37

Dzięki!
Jakbym wiedziała, że tak łatwo pójdzie, to bym to już dawno zrobiła i sobie darowała tą klatkę- łapkę, która je tylko zestresowała :(
Jedyne, co trzeba było, to dwóch osób do tego.
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Wto mar 03, 2009 0:11

Anuk,to też pogratuluję! :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Wto mar 03, 2009 0:47

Kasiu, to watek Twoich Drani, ale także Twój. I jeśli tylko chcesz pisać także o sobie, to też jest miejsce na to.
To co napisałaś, uświadomiło mi jedną rzecz (zresztą, od jakiegoś czasu ta myśl, może w trochę innym aspekcie, jakoś często mi towarzyszy) - nieuchronność i nieodwracalność ś., wobec której wszystko inne wydaje się błahe i banalne. Nie umiem postawić się do końca w Twojej sytuacji, bo może zrobić to ktoś, kto przeżył to samo. Co prawda odeszło kilku moich znajomych, ale to nie to samo.
Natomiast dobrze wiem, jak to jest, kiedy wspomnienia bolą, a mimo to wraca się do nich i przeżywa na nowo.
I zyczę Ci duzo siły - i światełka w tunelu... i jeszcze tego, aby nie była nim TA myśl.


A co do dźwigania transportera - oj, znam ten ból :roll: Kiedyś nieopatrznie zapakowałam Kubę razem z Zuzą (chciałam, zeby weci przy okazji wizyty Kuby zrobili przegląd paszczy seniorki) - to było jakieś 8,5 - 9 kg kota :roll: Już nie mam takich głupich pomysłów :twisted:

A skoro Pluś podgryza Żaba- to też mam nadzieję, że to jest przyczyna tych ran. Oby :ok:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan i 60 gości