Wow:):) jak tylko weszłam do mieszkania oczwiście od razu zajrzałam do łazienki

kocie dziewcze jest prześliczne

te oczęta

cudo

i niezwykle kontaktowa

zero strachu, jak mnie zobaczyła od razu podeszła i po chwili miziania zaczęła mruczeć

sytuacja trochę się znieniła jak do łazienki wślizgnęli się moje kocury

musieli przecież sprawdzić do kogo ich pańcia tak wzdycha

i oczywiście bez syczenia się nie obyło

Albercik chciał załagodzić sytuacje i tradycyjnie wycałować gościa ale dziewczę się nie dało

popatrzyła złowrogo na niego i wskoczyła na pralkę:) z Marianem wymieniła kilka groźnych spojrzeń, pofuukali na siebie i nastąpił spokój. chłopcy delikatnie opuścili łazienkę a Lizy jakby nigdy nic domagała się kolejnych miziań

jest niesamowita

a jak mruczy

zjadła z chęcią kolacyjkę i teraz leży sobie dumnie na pralce
dzięki cioteczki jak przecudną niespodziankę
