moj kot jest chory na serce

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie mar 01, 2009 11:05

Mój Cesar też ma FIV+.
Nie znalazłam informacji,że można z FIV wyleczyć.
Jedyne co można ,
to nie naruszać równowagi organizmu
i nie stresować.
Stabilny, spokojny tryb życia.

Cesar nie jest szczepiony.
Będę z wetami jeszcze dyskutować na ten temat.

Są trzy fazy , tak ogólnie powiem na potrzeby praktyczne.
Pierwsza zarażenie, druga stabilizacja, trzecia chorujemy i TM.
Najważniejsze jak długo będzie trwała faza druga.
Może trwać baaaaardzo długo.

Koty z FIV mogą przebywać ze zdrowymi,
pod warunkiem,że nie są agresywne i nie gryzą.
Koty z FIV zarażają śliną w momencie ugryzienia
i przedostaniu się wirusa do krwi.
Wirus momentalnie ginie na powietrzu.

Moje 3 zdrowe koty są od czerwca 2008 z Cesarem.
Wszystkie miały robiony test i wyszedł negatywny.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie mar 01, 2009 11:16

Najbardziej niebezpieczny jest ten kotek, który jest w tej chwili chory.
Na pewno ma FIV i testy niestety nie kłamią.
Czy podczas badania wet zbadał stan węzłów chłonnych?
Wszystkich węzłów?
Jest to najważniejsze żeby stwierdzić jaka to jest faza FIV.
Napisz co powiedział na ten temat albo przy następnej wizycie
poproś aby bardzo dokładnie zbadał te węły.
Czy te wrzody w pyszczku są leczone?
Jak naszybciej je wylecz.

Zawieź też matkę i niech też jej zbada wszystkie węzły chłonne.

Oba koty mogą żyć jeszcze bardzo długo wbrew pozorom.

Dlaczego trzeba te koty z FIV leczyć?
Jeżeli chorują zwiększa się ilość wirusa w ślinie,
kiedy są zdrowe jest go mało.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie mar 01, 2009 11:22

U mnie każdy kot ma swoją miskę
i bardzo pilnuję tego.

Cesar pije wodę wspólnie z innymi kotami,
a ja wymieniam tę wodę rano i wieczorem.
Ze względu na tę ślinę.

Nie jest szczepiony.
Tak doradziła mi doświadczona wetka.

Szczepienie to jest dość solidne naruszenie równowagi w organizmie
i może wywołać fazę końcową.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie mar 01, 2009 11:31

Tak sie zlozylo ,ze dzisiaj musze pracowac :(
Jednak mam chwilke czasu i przyszlam ,na forum.
czytalam przez 2 dni watek Puss o Domino.
Bardzo sie wzruszylam.
Dziewczyna o wspanialym sercu dala mi duzp wsparcia nie wiedzac o tym :)
Musze do niej dzisiaj napisac jak wroce z pracy
Moje koty jak sie zarazily to juz dawno temu ,bo kiedys troche sie nie lubily ,ale nie bylo jakis wielkich walk
Teraz sa juz spokojne i dosc w starszym wieku wiec razem sie tak bardzo nie bawia.
Wiekszosc moich kotkow ma nadwage i so leniwe :)
Jednak pewnosci nie ma o 100 % bezpieczenstwie .
Trzymac pozamykane w sypialniach , to nie za bardzo praktyczne wyjscie dla nas , bo one zawsze byly przyzwyczajone do wszystkich drzwi otwartych.
. na gorze ,a na dole w domu nawet nie ma drzwi tylko wszystko otwarte , czyli duzy pokoj z kuchnia.
Mam rowniez maly ogrodek i garaz , ale w garazu jest za zimno
dla chorego kota ,bo pomimo ,ze mieszkam w Australii noce potrafia byc zimne.
Zreszta to tam jeden sasiadki kotek lubi spac a drugi u niej w garazu a 2 nastepne u nas w domu.
Tak sasiadka ma 4 koty i podejzewam ,ze wszystkie sa chore ,bo ich mama ma tego wirusa.
Jednak tamte sa jeszcze dosc mlode i nie maja jakis znakow choroby ,sa grubiutke ,wesowe i oczywiscie karmione i sterylowane przez nas.


Kristinbb - dzieki za jaka kolwiek informacje?

Ariel - dziekuje rowniez za wszystko :)

Jak narazie Koala zaczal jesc po 2 dniach antybiotyku .
Kochany koteczek apetyt mu dopisuje a my staramy mu sie dogadzac jak tylko mozemy .
Jeszcze troche widac ,ze ma problem z jedzeniem ,ale miekkie i lekko podgrzewane jada z 3 talerzyki dziennie

Czytalam rowniez jak ludzie atakowali Puss ,ze trzyma kota chorego ,ze zdrowymi itp.
Jednak jak ktos przez to nie przechodzil to nie rozumie.
My lubimy ,zeby kazdy nasz futrzak mial do nas dostep .
Kiedy chcial to przychodzil , na mizianie , spal gdzie chcial itp.
Taka cala rodzina kochajaca sie.:)
A jak juz jakis kot zamieszka u nas , to zostaje ,na zawsze ,a nie tylko jak jest maluki ,sliczniutki i zdrowy
Czlonkow rodziny sie nie wydaje do schroniska czy do innych ludzi.
kasia
Obrazek

katarzyna gorska

 
Posty: 157
Od: Śro mar 02, 2005 13:20
Lokalizacja: australia-melbourne

Post » Nie mar 01, 2009 11:46

Dzieki za tyle wiadomosci.
Napewno mi duzo pomoga.
Jesli chodzi o wode to rowniez ciagle ja teraz wymieniam .
W dzien kiedy spal , i razem z slina troche krwi sie pokazalo . na poduszce zaraz zrobilam wizyte u weta i wtedy wlasnie sie dowiedzialysmy po krwi badaniu ,ze on ma fiv.
Za kilka dni idziemy ,na sprawdzian to moze troche wiecej sie dowiem, bo juz teraz wiem cos nie cos ,na ten temat.
Koali mama - Pipa jest ok ,ale w zime czesto z oczka jej lzy leca jak wyjdzie ,na zimne ,ale w cieple zaraz jej przechodzi .
To wszystko co sie z nia dzieje niedobrego.

Oj nie jest latwo byc mama futrzakow :(
kasia
Obrazek

katarzyna gorska

 
Posty: 157
Od: Śro mar 02, 2005 13:20
Lokalizacja: australia-melbourne

Post » Nie mar 01, 2009 12:51

Mimo wszystko weź ja na badanie węzłów przynajmniej
to taka podstawa u FIV-owców, a nic nie kosztuje.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie mar 01, 2009 13:00

Dopiero teraz przeczytałam ,że jesteś z Australii... :lol: :lol:
Task się zajęłam pisaniem o FIV-ie ,że nie zauważyłam ... :roll:

Napiszę Ci później coś więcej o FIV-ie.

Te małe wcale nie muszą być zarażone .
Bardzo rzadko się zdarza,
żeby kociaki rodziły się z Fiv-em.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie mar 01, 2009 15:37

Nawet nie wiesz jaka mi dalas ulge ,na sercu ,ze male nie musza miec tego wirusa :)
Zawsze jak jest mala nadzieje , to lepiej niz nic :)
Dzieki ci za wszystko :)
Przepraszam ,ze czasami moja pisownia pozostaje duzo do zyczenia ,ale nie bylam w Polsce juz przeszlo 2o latek :)

Jutro Bu Bu moja najstarsza kotka idzie ,na czyszczenie zebow i sprawdzenie co jej w szyji rosnie .
Jest to , wielkosci groszku .
Troche sie martwie .
Koszt tego czyszczenia rowniez jest nie zly 400 dolarowe ,na polskie chyba z 1000 zlotych.
Wet mysla ,ze pieniadze ,na drzewie rosnia
kasia
Obrazek

katarzyna gorska

 
Posty: 157
Od: Śro mar 02, 2005 13:20
Lokalizacja: australia-melbourne

Post » Nie mar 01, 2009 17:13

A ja właśnie pomyślałam,że tak dobrze piszesz,
że pewnie niedawno wyjechałaś... :lol: :lol:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie mar 01, 2009 18:42

Ceny zabiegów macie powalające... 8O 8O
W Polsce jednak dużo taniej... :roll:

Dlatego tak Ci tu dużo pisze,
bo może podejmiesz jakies tańsze decyzje... :roll:

Moja koleżanka mówi,że kot to kosztowne hobby... :D

Głaski dla Bu Bu i wszystkich Twoich futrzaków.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie mar 01, 2009 18:50

Dalej o FIV.

Do zarażenia u kotów FIV-em dochodzi najwięcej i najczęściej
u kocurów w wieku od 2-4 lat podczas walk o teren na wolności.
Kocury gryzą się i zarażają poprzez ślinę.

Wsród zarażonych FIV-em jest 80% kocurów i 20 % koteczek.

Koteczki też się zarażają przez pogryzienie przez chorego kocura,
kontakty płciowe nie mają znaczenia lub raczej bardzo rzadko to się zdarza.
Dziwne , ale tak jest. 8O
To powoduje ,że rzadko zdarzają się kociaki z FIV-em od razu po urodzeniu
i podejrzewam,że szybko giną.

FIV u kotów , to nie HIV ludzki.
U ludzi jest inaczej.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon mar 02, 2009 7:55

Czuje sie op wiele lepiej , bo coraz bardziej rozumien ten wirus.
Dzieki Wam latwiej mi sie pogodzic z tym wszystkim .
Jestem naprawde wdzieczna i dziekuje z calego serca. :)

Dziaij troche lepsze wiadomosci
Bubu zostala zawieziona do weta.
Za godzine wet dzwoni ,ze ona nie da sobie w kasze dmuchac :)
Rozrabia i beda musieli jej dac zastrzyk ,na uspokojenie zanim ja dotkna.
Hi hi .
Ale to jest moja niunia kochana .
Jak aniolek ,na codzien ,ale jak chcesz ja odrobaczyc czy dac medycyne to robi sie z niej dzikie zwierze :)
Jednak wszystko dobrze sie skonczylo
Zabki wyczyszczone .
Jeden usuniety , bo nie nadawal sie do niczego juz.
Z szyji wycieli jej guza ,ktory okazal sie zwykla cysta - nie wiem czy tak po polsku sie mowi :)
Na koniec wet zrobil fiv test , ktory przyszedl niegatywny :)))))))))))))))
Czyli nie ma raka i nie ma wirusa :)

a tutaj Koala nasz biedulek z fiv :(
czy nie jest sliczny ? Ja nie rozumie sasiadki w ogole .
Obrazek
kasia
Obrazek

katarzyna gorska

 
Posty: 157
Od: Śro mar 02, 2005 13:20
Lokalizacja: australia-melbourne

Post » Pon mar 02, 2009 8:07

a to jest Pipi mama Koali
Pipi kiedys byla malutkim koteczkiem przyniesionym prze syna sasiadki .
Kotek spal z chlopcem ,bawil sie itp.
Jednak jak koteczka podrosla sasiadka stwierdzilas ,ze ona ma alergie ,na koty i ja na dwor wywalila.
Koteczka byla wtedy niesterylizowana i zaszla kilka razy w ciazy.Sasiadka male oddawala do schroniska
Napisze jeszcze ,ze schroniska w Australii nie trzymaja takich kotkow dlugo.
Jak nie znajda im prze 28 dni domku to je usypiaja .:(((
Jednak nie wszystki sasiadka mogla wylapac i tak 4 jej maluchow zostala
Cleo - ktory zaginal pewnego dnia :(
Koala
Bindi
Littel Rocky
W czasie ,ktorym to sasiadka wywalila Pipe z domu , ja jeszcze tutaj nie mieszkalam.
Jak sie tu wprowadzilam zaraz porzadek zrobilam.
Poszlam do sasiadki i jej powiedzialam ,ze Pipa malych juz nie moze miec i ja jej zamowila do weta wizyte ,na sterylke
Pozniej tylko przynioslam rachunek sasiadce ,ktora nie byla zadowolona ale zaplacila:)
Za reszte kotkow zaplacilysmy juz my
Sasiadka znalazla sobie milosc i czesto u swojego lubego spedzala czas .Tak wiec koty nie byly karmione po 2-3 dni.
Chodzily po dzielnicy i plakaly
To wlasnie wtety zaczelysmu je karmic i tak juz sie do nas przyzwyczaily
Pipi zaraz w domku zostala ,bo okazalo sie ,ze ona nie lubi zycia ,na dworze :)
Teraz jak juz biore do weta te kotki ,to nawet sasiadce nic nie mowie.
One juz sa pod nasza opieka :)

a to Pipa

Obrazek
kasia
Obrazek

katarzyna gorska

 
Posty: 157
Od: Śro mar 02, 2005 13:20
Lokalizacja: australia-melbourne

Post » Pon mar 02, 2009 8:09

a na koniec Bindi i Littel -Rocky - rodzenstwo Koali :)

Obrazek
kasia
Obrazek

katarzyna gorska

 
Posty: 157
Od: Śro mar 02, 2005 13:20
Lokalizacja: australia-melbourne

Post » Pon mar 02, 2009 8:36

Jakie one cudne :D
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, nfd i 80 gości