Druga rzecz to to że w poniedziałek wyszłam z pracy no i ktoś mi stuknął auto ale o tym już mówiłam

nie powiedziałam że widziałam uciekajacego kotka z jesieni, bał się nie widziałam go dokładnie, zostawiłam jedzonko dla niego. anaie widziałam go do wczoraj, wychodzę obładowana z szefową i widzę te stworzenie ładujace sie wprost pod nadjeżdzająca taxi, zaczynam krzyczeć szefowa panika bo nie wie dlaczego ja sie tak wydzieram , gosciu sie zatrzymał ale ja nie wiem czy mały zdażył uciec biegne z tymi tobołami, taxi odjeżdza ... i nic nie ma na jezdni na szczęście. Podbiegamy do samochodu zaparkowanego obok i kici kici i kici kici, wychodzi przestraszony łapie i wciskam szeficy bo ja nie mam jak

rzucam torby na chodnik i chcę już go tak tulić i tulić ale zaraz podjezdza zły czarnoksieżnik i mówi NIE

Musiałam go tam zostawić
nakarmiłam wymiziałam i z płaczem wróciłam do domu
No i teraz pracuje nad tym moim strasznym egoistą. Nie odezwałam się do niego ani słowem jak wsiadłam do samochodu i jak kładliśmy się spać. Rano rownież odezwałam się po 2 godzinach i zacęłam rozmowe że on tam zginie i że jest taki mały i beks!!! Nic nie wskórałam. Pojechałam sama na imieniny do cioci wracajac , szukałam nawoływałam i kiedy zaczęłam sypać suche to spostrzegłam jak śmiesznie biegnie, ma takie krótkie łapki!!! Najpierw zaczął się przytulać i miziać około 10 minut nie mógł się nacieszyć choć miał już wysypane jedzonko nie interesował się nim dopóki go nie wytuliłam
pomyślałam nawet że może go ktos nakarmił ale jak się dorwał to wcinał ze hej! Pracuje nad kretynem dalej. Trzymajcie kciuki bardzo prosze!