Mówcie mi Pudzian!
Zaniosłam do weta Chlory&Potwory - razem nieco ponad 20 kilo kota w kocie.
No, fakt, że w drodze powrotnej, czyli pod górę, zrobiłam z 83 przystanki, na każdym z nich zamierzając wywalić Pasożyta z Błyskiem i zostawić ich pod jakąś choinką
Konkluzje:
> Pasożyt ma prawdopodobnie grzyba

(pazur); oraz łupież...
> Paskudztwo ma niemal na pewno grzyba (kark);
> Bulwa po prostu dostał wp...

(ranka na szyi, właściwie bardziej otarcie); nic groźnego, ale będzie żarł antybiotyk
> Błyskuś... no cóż, ubrudziło się dziecko
Atrakcje dodatkowe:
- Paskudztwo mnie ugryzło

podczas podawania biocanu;
- Bulwa chciał zjeść wetkę

: w trakcie zastrzyku, przy okazji zaglądania do mordy i... w czasie golenia; bo ma ogoloną szyję

i przy okazji łokieć, bo na nim też zauważyłam jakieś zgrubienie, które okazało się płytkim zadrapaniem
Poza tym u obu Chlorów wyszło stanowcze wskazanie dla czyszczenia zębów

. Sporo kamienia, zwłaszcza u Błyska. Nic dziwnego, skoro żrą te wszystkie dziwne rzeczy
Próbuję się z tego śmiać. Ale sterylka Kiary + sterylka Kulki + podwójne czyszczenie zębów + pełna morfologia obu psów (Kiara musi mieć przed zabiegiem, a Kazanowi jeszcze w ogóle nie robiłam

) = pięć stów jak nic. I to tylko dlatego, że załapię się na akcję sterylizacyjną.
Trudno, trzeba. Wstępnie umówiłam się na 6 marca - cztery narkozy naraz, ale wolę to skumulować niż stresować się za każdym razem oddzielnie. Bo jednak przy znieczuleniu zawsze trochę zżerają mnie nerwy.