Agneska w drodze po niego upolowała sobie CUŚ innego, obecnie miejscówkę dla Białego zajmują 2 nielubiące się koty, nie bardzo da się tam dołożyć jeszcze 3-ego...
czyli biały nadal szuka DT!
Żeby nie było niejasności - to jest koci indywidualista. Wzięty na ręce - mruczy i barankuje. Ale zanim się go weźmie na ręce - potrafi walnąć łapą albo i ugryźć, zwłaszcza przy gwałtowniejszych ruchach. Potrzebuje trochę spokoju by zacząć się łasić do człowieka.
Na dodatek druga sierota nie lubi tej pierwszej i są awantury.
Chciałabym, żeby jak najszybciej łazienka zwolniła się dla Białego. Świderek i Avenka są młode, śliczne i milutkie, mam nadzieję, że szybko znajdą domy.
Aleba, nie chciałabyś mieć tego poczucia sukcesu w większym wymiarze?
TŻ odmawia współpracy. Boi się też, że jak Biały będzie w naszej malutkiej łazience to przy wchodzeniu, może na niego skoczyć itp... No i boi się, że tymczasowanie może się nadplanowo przeciągnąć....
Kita wciąż domku nie może znaleźć, muszę skorzystać z listy ogłoszeniowej i zrobić jej milion ogłoszeń - może w końcu jakiś kitowy amator się znajdzie.
Biały ode mnie ma jedno ogłoszenie - na adopcje.org
Sambuka Jej też ciężko robić zdjęcia...
Na rękach siedzieć nie lubi, wywija się, ale poza tym to bardzo miła kicia Sama przychodzi po mizianki i ślicznie mruczy.
Czy ten biały kocurro jest bardzo strachliwy? Mógłby siedzieć w pomieszczeniu z czasami włączoną pralką? Tylko takie lokum mogę zaproponować No i tak jak kiedyś z Asią rozmawiałam - czy on jest oswojony i czy chwila dziennie z ludziem mu wystarczy
Nie sądzę, by pralka była dla niego straszniejsza od kilkunastu kotów w sąsiednich klatkach...
oczywiście im więcej kontaktu tym lepiej, ale lepszy rydz niż nic... tyle tylko, że dłużej potrwa etap przyzwyczajania się do Was...
ogólnie nasz wniosek o Białym jest taki, że trzeba go mozliwie często brać na ręce (a nie głaskać z ziemi). Wtedy mruczy i barankuje - a głaskany na ziemi czy w klatce potrafi walnąć łapą. Jeśliby początkowo syczał przy braniu na ręce - można się wspomóc np. rękawicami. Ja to robię bez, ale mnie on już zdecydowanie rozpoznaje...