Koty kotiki, a może kotika kotów.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw sty 01, 2009 22:36

kotiko, to życzę, żeby Nowy Rok był zdecydowanie lepszy i spokojniejszy, żeby przyniósł więcej radości, a mniej cierpienia.
Wszystkiego co Naj... Naj... :)

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw sty 01, 2009 23:52

Dzięki. Nowy Rok musi być lepszy, po prostu musi... :D
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Sob sty 03, 2009 21:56

Tak się cieszyłam, że Etienne w nowym domu.
Młodzi sympatyczni, pełni empatii i realizmu.

To niewiarygodne, ale dziś dostałam takiego maila:

Bardzo mi przykro, ze musze w tej sprawie do Pani pisac, bo wstyd mi z tego powodu, ale od momentu, kiedy zostawila Pani Etienne u mnie w domu, mojemu mezowi, ktory wczesniej godzil sie na kota, calkowicie odbilo (przepraszam za takie okreslenie). Pochowal wszystkie rzeczy z kuchni, pokoju, do jednego zamknietego pokoju i caly czas kloci sie ze mna, ze kot drapie, ze niszczy mu rzeczy. Nie chce sie wdawac w detale, ale moze to lepiej, ze tak wczesnie dowiedzialam sie, jakim jest czlowiekiem, bo dzisiaj od niego odchodze po tym, co robil, nie mam zamiaru poswiecac swojego zycia komus takiemu. Przepraszam, ze Pania o to prosze, bo jest mi wstyd, ale cale moje zycie wlasnie runelo i musze Pania prosic, zeby przyjechala Pani wziasc Etienne. ...
Podam Pani nr do mojego meza, bo ja dzisiaj sie wyprowadzam i juz mnie tu nie bedzie.
....
Bardzo Pania przepraszam, prosze sie nie gniewać, bo w tym momencie i tak cale moje plany na zycie legly w gruzach. Nie tylko z kotem

Pozdrawiam,


Wykasowałam parę fragmentów, bo dotyczyły spraw intymnych.
Po takiej wiadomości, oczywiście chciałam odebrać kota, bo bałam się,
że coś jeszcze jej się stanie, jak zostanie tam dłużej.
Pogoda okropna, poumawiane wizyty adopcyjne, ale trudno...
Obdzwoniłam zmotoryzowanych znajomych, niestety...
Pojechałam, zabrałam. Dopiero niedawno weszłam do domu.
Etienne fuczy na moje koty, tak samo gdy wróciła z nieudanej adopcji u znajomej Rambo_rudej.

Nie wiem dlaczego ta koteczka ma takiego pecha. :roll:
Jest prześliczna, grzeczna, ja praktycznie nie wiem, że ją mam. :)
Jednak względy finansowe i inne, o których nbie chcę tu pisać, powodują,
że muszę znależć jej dom.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie sty 04, 2009 13:09

Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Biedna Etienne :(
Obrazek

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie sty 04, 2009 13:52

Dziwne to wszystko. Ludzie są nieprzewidywalni.
A cierpi nie winne nikomu zwierzątko :(
Widziałam Etienne gdy jechała z rambo-rudą do nowego domu (po drodze brały kotka od mojej kuzynki, więc dflatego byłam z nimi). Koteńka przepiękna, grzeczna. Ech... :(

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sty 05, 2009 21:53

Etienne przestała fuczeć na moje koty. :roll:

Zobaczcie Franię- znanego pogromcę choinek. :D

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Sob sty 10, 2009 23:13

Freya, to kotka bardzo bojażliwa. Można powiedzieć, że bała się własnego cienia.
Nigdy nie odważyła się, będąc u mnie, wyjść na pokoje. Bała sie kotów.
Gdy zamykałam koty w innym pomieszczeniu i brałam Freyę do pokoju,
na niziutkich nóżkach, spylała do łazienki, do domku, który znała. :roll:
Z tego względu Freya potrzebowała specjalnego domku, takiego, który
da jej tyle miłości, aby koteczka zrozumiała, ze jest ważna, że nie musi się bac.

Mam szczere przekonanie, że do takiego właśnie domku trafiła Freya. :)

Tam każdy mówi o niej moja Freya. :lol:
Rozpieszczają ją, kupują różne smakołyki. :wink:

Kotka zachowała swoje imię Freya, to wiadomość dla Ewutek, która dała jej to imię.
Jedyne czego nowy domek żałuje, to tego, że nie mieli Freyi wcześniej. :lol:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie sty 11, 2009 13:16

O! Coś pozytywnego w niedzielne popołudnie! Szczęśliwego życia Freyo, a Twojej nowej rodzinie dziękuję, że się Tobą zaopiekowali! Gdyby tak wszystkie kocie historie miały taki koniec i początek zarazem... :D

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 06, 2009 21:31

No i znów miałam jeden z tych superowych dni. :D

Idę do wetki, chcę płacić kolejną ratę długu, a ona mówi,
że wcześniej jakaś babka zapłaciła, bo chciała pomóc moim kotom. 8O
Inna babka przyniosła cała siatę karmy dla moich kotów. 8O
Ni mam pojęcia kto zacz, co nie przeszkadza cieszyć mi się z tego,
bo chuuuudy miesiąc przed nami. :)
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Sob lut 21, 2009 20:44

Dostałam paskudny film. :roll:
Nie dałam rady obejrzeć do końca...
Każdy ogląda na własne ryzyko.

http://www.youtube.com/watch?v=7y-wlfmyFdI&feature=channel_page
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Sob lut 28, 2009 22:44

I znów zabrakło mi czasu na główny wątek. :roll:
W międzyczasie sporo sie zdarzyło. Domu szuka teraz Cheri, Maradona i Kometa.
Kometa ma zresztą spore szanse na nowy dom. Jeśli tylko spodoba sie przyszej opiekunce, to...ale trzeba poczekać do poniedziałku. Pierwsza wizyta wypadła zadowalająco.
Cheri ma bardzo niewielkie szanse, jest kotem tak przestraszonym jakby ktoś ją bił. Jest u mnie sporo czasu i mnie pozwala się głaskać, ale wystarczy jakiś hałas a zwiewa gdzie pieprz rośnie.
Z Maradony zrobił się za to naprawdę wspaniały kocurek. Odważny, obcy go nie stresują, zabawowy, no i bardzo wyładniał. :love:

Mała szylkrecia Tosia znalazła wspaniały dom po prostu od razu.
Inna sprawa, że po czasie PKDT zamieścił fotkę Tosi, jako kota, który został wyadoptowany przez nich. I nie ma tu nic do rzeczy, że Dzidzia im je wysłała. Nawet gdybym ja ich o to prosiła, odpowiedż mogła być tylko jedna: nie, ten kotnie szukał i nie znalazł domu przez naszą stronkę. Nie można budować czegoś na kłamstwie i nieuczciwości. :cry:
Bo jeśli to nie ma znaczenia, to może po prostu skopiować najładniejsze foty z netu i wkleić na swoją stronę, patrzcie jakie piękne koty wyadoptowaliśmy. Nie rozumieją, że największą chwałę przynosi im fota Miśki, którą zajęli sie dzięki Agnieszce, chociaż ktos tam protestował, ze "brzydka" koteczka zajmie na dłużej DT. :roll: :oops:
Nie rozumieją też, że przez zamieszczanie fotek kotów takich jak Tosia, wpadają w pułapkę. Wszyscy będą chcieli kolorowych Tosiek, "niebieskich rosyjskich", " persów", a nikt nie będzie chciał burasków, czarnuszków i "zwykłych" krówek.
Powstał też wątek, który zrzesza tych którzy chcą ratować puchatki...
Biedne dachowce...ech życie. :cry:
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Sob lut 28, 2009 23:05

Życzę Kometce super domku :)
A Cheri może też kogoś zauroczy. Skoro daje się głaskać Tobie, to już dobry znak. Moja Magia nawet mnie od półtora roku nie pozwala. Dlatego zadecydowałam, że zostanie już u mnie.

I jeszcze nieśmiało chcę coś napisać o puchatkach. To nie tak, że dlatego grupa osób chce się nimi zająć, bo najpiękniejsze (chociaż persjoza zaraźliwa jest :roll: ). Tylko puchatki z racji swojej urody są narażone na inne niebezpieczeństwa niż dachowce, wcale nie mniejsze. Są bardzo chętnie adoptowane, owszem, i równie często trafiają w ręce pseudohodowców, gdzie są traktowane jako maszynki do robienia kociąt (czyt. przymnażania pieniędzy właścicielom). Tak na prawdę zdałam sobie sprawę z tego po adopcji Charlisia czyli persa z lasu. Nie kastrowany, straszliwie wyniszczony i chory na kręgosłup pers, jak się okazuje, wielkiej urody (dymny). Wszystko wskazuje na to, że był w pseudohodowli, sam na skutek bezmyślnego rozmnażania odziedziczył genetycznie uwarunkowaną chorobę kręgosłupa, prawdopodobnie służył jako reproduktor, a gdy już nie miał siły (w jego stanie wątpię, czy dałby radę wspiąć się na koteczkę, jest sztywny, to choroba postępująca), zastał zaniedbany całkowicie, a wreszcie wyrzucony. To niestety dramat wielu puchatków, koteczki rodzące po kilka razy do roku, a w momencie, w którym nie mogą już rodzić, to nie potrzebne, kocurki o tyle pielęgnowane, o ile mogą kryć :( . Puchatki nie potrzebują większej pomocy niż inne koty, ale potrzebują specyficznej pomocy - wynajdywania ogłoszeń o nich, przechwytywania zanim trafią do rozmnażaczy itp. Z nimi wiąże się cały brudny biznes :(

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lut 28, 2009 23:14

Ja tu wyczuwam jakąś zimową obsuwę w nastroju... Rozgoryczenie i żal do PKDT mogę zrozumieć, ale nie przesadzajmy. Na moim własnym przykładzie mogę udowodnić, że nikt nie jest niereformowalny. Nie jestem kocim aniołem ratującym kociołape biedy-średnio angażuję się w takie akcje. Przez wiele lat moim marzeniem był niebieski rusek lub brytek i miałam w nosie rodowody, a jedynym powodem dla którego nie kupiłam kota z pseudohodowli był fakt, że nawet te parę stówek za czworonoga było dla mnie zbyt wygórowaną ceną. Zanim weszłam na Miau byłam przekonana, że wiem strasznie dużo o kotach i będę super właścicielem dla każdego kota. Co więcej miałam ukochaną Mruczkę i uważałam, że jestem dla niej absolutnie super opiekunem (nie byłam :( ). A teraz? Teraz mam a) Rudą Maupę, która jako jedyna nie podobała mi się z całego spisu na Ciapkowskiej stronce, a obecnie jest moim oczkiem w głowie, b) Myślnika pierdołę, upierdliwego dachowca wyglądającego jakby z Auschwitz uciekł choć żre(dokładnie-ŻRE) za dwa koty i wreszcie c) Dziką dzicz, niebieską zarazę wyciągniętą spod samochodu czyli Mrówkę, która regularnie demoluje mi mieszkanie, która oczkiem w mojej głowie nie jest :twisted: choć o tym kolorku marzyłam tyle lat. I one wszystkie rządzą mną :roll: . Rozumiesz co chcę powiedzieć? Nigdy nie wiadomo co z takiego przeciętnego człeka wyjdzie-prawdziwy kociarz czy Kasiara? Nie dołuj się proszę...

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lut 28, 2009 23:32

Ewutek pisze:Ja tu wyczuwam jakąś zimową obsuwę w nastroju... Rozgoryczenie i żal do PKDT mogę zrozumieć, ale nie przesadzajmy. Na moim własnym przykładzie mogę udowodnić, że nikt nie jest niereformowalny. Nie jestem kocim aniołem ratującym kociołape biedy-średnio angażuję się w takie akcje. Przez wiele lat moim marzeniem był niebieski rusek lub brytek i miałam w nosie rodowody, a jedynym powodem dla którego nie kupiłam kota z pseudohodowli był fakt, że nawet te parę stówek za czworonoga było dla mnie zbyt wygórowaną ceną. Zanim weszłam na Miau byłam przekonana, że wiem strasznie dużo o kotach i będę super właścicielem dla każdego kota. Co więcej miałam ukochaną Mruczkę i uważałam, że jestem dla niej absolutnie super opiekunem (nie byłam :( ). A teraz? Teraz mam a) Rudą Maupę, która jako jedyna nie podobała mi się z całego spisu na Ciapkowskiej stronce, a obecnie jest moim oczkiem w głowie, b) Myślnika pierdołę, upierdliwego dachowca wyglądającego jakby z Auschwitz uciekł choć żre(dokładnie-ŻRE) za dwa koty i wreszcie c) Dziką dzicz, niebieską zarazę wyciągniętą spod samochodu czyli Mrówkę, która regularnie demoluje mi mieszkanie, która oczkiem w mojej głowie nie jest :twisted: choć o tym kolorku marzyłam tyle lat. I one wszystkie rządzą mną :roll: . Rozumiesz co chcę powiedzieć? Nigdy nie wiadomo co z takiego przeciętnego człeka wyjdzie-prawdziwy kociarz czy Kasiara? Nie dołuj się proszę...


Ewutek nie wiem jak to sie ma do tego o czym ja pisałam. Nie widzę związku. Żalu do PKDT nie mam, tylko nie pochwalam takiego postępowania. Nieuczciwego.

Anka, jakie niebezpieczeństwa czają się na pseudorasowe (nie tylko puchatki), nie musisz mi mówić. Prawdą jednak jest, że gdy tylko pojawia sie wątek, że taki kot potrzebuje domu, to przynajmniej DT znajdują się szybko i to czasem trzeba wybierać z kilku. Takie koty po prostu ratować łatwiej. Szybciej znajdzie dom, prędzej można liczyć na pomoc pomoc finansową.
Anka, ja nie mam nic do ciebie, chodzi mi tylko o ogólną tendencję.

A może nie powinnam nic pisać.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Sob lut 28, 2009 23:47

A tak to się ma, że ja też szukałam niezwykłego kota i strasznie byłam pewna, że jestem super pod każdym względem wobec zwierząt. Mnie też umieściłabyś wśród tych, co nie chcą dachowców tylko puchate czy kolorowe pluszaki. I pewnie kłóciłabym się o sterylizację i inne fanaberie kocich mam. Tyle mój post powyżej miał wspólnego z tym co napisałaś, że moim zdaniem formułowanie tak daleko idących wniosków jak ten, że przez zdjęcia ładnych kotków nikt nie będzie chciał tych "brzydkich" jest lekką przesadą. Jednych takie zdjęcie przyciągnie, ale dadzą się zauroczyć temu brzydszemu kotu, a Ci niereformowalni nie są warci tego żeby odratowani kosztem wielkiego wysiłku i wyrzeczeń Twoi podopieczni do nich trafili.
Co do postępowania PKDT nie wypowiadam się. Przepraszam za brak precyzji w poprzedniej wypowiedzi. I niby dlaczego masz nie pisać? Przecież nikt Cię tu nie zje za własne zdanie. Nie jestem głodna :wink:

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 205 gości