No coz w kwestii robienia miziaka z Mili to sukcesow ostatnio nie odnosze, cale dnie jestem poza domem czasami tez w weekend wiec jak wracam to juz czasami nie mam sily na zabawy i szalenstwa. A Bazyli potrafi tak ladnie o to prosic i paca we mnie pileczkami i spiewa i lamentuje jak stara baba jeszcze go takim nie widzialam, no i zaczal przeganiac ode mnie Milke bez jakies agresji tak tylko ja wypycha i przesuwa, a jak tylko usiade do kompa to od razu uklada mi sie na rece i nie jest wazne czy drapie czy nie poprostu zasypia.
Ale to nie koniec Bazyli zajal moj ulubiony fotel na ktorym do tej pory nigdy nie lezal. Jak ja sie szykuje do wyjscia to on hop i juz na tym fotelu a mine ma taka ze szybko zmykam
jak wracam tez tam jest, w nocy czulam ze pare razy przychodzil i obwachiwal mi twarz a konkretnie powieki oczu i spal w nogach tam gdzie do tej pory Milka.
Milke nadal trzeba lapac, zeby ja poglaskac czy wziac na kolana, jak juz ja posadze to rzeczywiscie troche wytrzymuje, ale za chwile juz sobie idzie. Mozna jeszcze usiasc obok niej na dywaniku lub kanapie jak sie to zrobi delikatnie bez gwaltownych ruchow i troche ja podrapac, ale zaraz wywraca sie na grzbiet i odpycha lapkami reke, ale bez pazurkow. Jakis postep widze w tym ze wreszcie potrafi spac jak ja sie krece po mieszkaniu co widac tez po pierwszych spiacych zdjeciach, jeszcze niedawno jak sie tylko ruszylam od razu miala pozycje czuwajaca.
Moge jedno o niej powiedziec napewno nie jest tchorzem, do wszelkich nowych rzeczy nawet wydajacych dziwne dzwieki, ostroznie, ale podchodzi i albo je powacha od razu albo zanim powacha pacnie lapka. Nawet jak odkurzam juz nie siedzi za kanapa a tylko za duzym wlochatym i wyglada mu spod lapy.
Dzis bylo wazenie Bazyli nadal chudnie, ale zmartwilo mnie ze Milka tez troche schudla. Mam nadzieje ze to jakies wahniecie bez zlego znaczenia. No coz jest to kwestia chyba tego ze ona taki podjadek jest, podziubie troche i sobie pojdzie potem znowu przyjdzie i znowu sobie pojdzie. A ja tak te miske jej daje i chowam, potem wychodze i jedzonko dopiero jak wpadne na lunch albo dopiero po moim powrocie. Zostawic jej suchego nie moge bo i tak nie zje ona a Bazyli. Wiec teraz przez weekend dokarmiana jest na full.
Jak dobrze ze dzisiaj wreszcie moge pobyc w domku!!!