Sprawa 1 - mój miły mąż dziś dostał zaproszenie z NASZEJ KLASY od "prawdziwych fanów kotów" - w tym profilu są tam użyte zdjęcia i grafiki kotkowa.
Wiem, że wydaje się to być niegroźne, ale rozsyłanie takich informacji jest karalne (grzywna do 5000zł) - nie chodzi o użycie znaków, a o rozsyłanie informacji (spamu) do odbiorców. Od stycznia jest dość mocno tępione. Więc się boję, że komuś się nie spodoba otrzymanie takiego zaproszenia i złoży doniesienie.
A o ile do Twórcy profilu się nie dotrze to do nas bardzo łatwo.
Plisss, niech się ujawni mi Twórca profilu (lub przynajmniej usunie logotypy kotkowa)
Wczoraj spędziłyśmy z Iwoną 3,5h na sesji
Rady Miejskiej. Wysłuchałyśmy porywających obrad - masakra. Opowiedziałyśmy o kocich problemach,o tych że w cywilizowanych miastach to gmina finansuje sterylizację. O tym że była sprawa Jurowieckiej i nikt z miasta się nie ruszył a biedny Tomasz w wolnym czasie wyłapał większość stada...
Ale jakoś chęć współpracy była ... taka sobie.
Bo panowie by chcieli, żeby najpierw zliczyć koty (bez sensu i tak nie mamy do wszystkich dostępu, co to zmieni?) i zrobić przetarg, która lecznica wytnie najtaniej (bez sensu, bo nie chodzi o cenę ale też o jakość i dostępność - jak się dzikotka miota w klatce to nie można czekać 4 dni aż się ustali termin w lecznicy - trzeba ciąć w miarę szybko)
Mają sprawę przemyśleć.
Czy ktoś wie jak to zostało rozwiązane w innych miastach??
Dziś rano Szczotucha została przygnieciona do gleby przez Sabka. W baaardzo konkretnym celu (i nie było to wspólne spożycie posiłku)
Ale żeby nie było - jej wina. No tak się panienka wyginała, wdzięczyła i całowała w nos że chłopak nie wytrzymał.
Trza będzie pannę ciąć - ale ona taka mała...
Bardzo interesujaco się działo wieczorkiem.
U
Jani spakowałam Teśkę - pani doktor z Białostoczku wynalazła ją dla pani, która niedawno straciła bardzo podobną kotę. Pani napisała maila w jej sprawie przedwczoraj. opisałam jej Teśkę bez upiększania - bo najmilsza to ona nie jest. (tj może będzie, ale jest wielkim strachulcem)
Ale pani napisała że się nie boi i czeka.
Tesia pojechała - żeby było ciekawiej - jak ją wyciągnęłam u pani to mruczała mi na rękach

To się nazywa marketing
Do Jani przyjechała też p.Monika od Kajtusia. Zabrała Kruszynkę do siebie - kota będzie mogła sobie swobodnie ćwiczyć chodzenie w warunkach domowych
Byłam też u
Kassji - kota z gwoździowaną łapą bardzo dobrym zwierzem jest. Taka siła spokoju. Mruczak tulak. Choć łapa ją boli...Dziś były na przeglądzie -ponoć jest ok...
Potem sesja foto u
Asi i jej dzikotki (która była na urlopie u p.Ani przez tydzień)
Niestety, dzikotka nie miała ochoty na foto. Mam więc zdjęcie nogi od stołu (za nią dzikotka) fotela (pod nim dzikotka) i kuchenki gazowej (za nią dzikotka)
Potem wizyta u
Ellzy - dostala dziś kotę z TBSów. Przedwczoraj zadzwoniła miła pani że od jakiegoś czasu po klatkach schodowych błąka się tam kotka czarnulka. Kicia w ciąży. A ona nie bardzo może do siebie - koty odzyskują równowagę psychiczną po dokoceniu. Do piwnicy nie bardzo bo tam była zaraza...
Już prawie dzwoniłam do p.Ani (która wspomnę przy okazji hoduje od wczoraj kotę z Olsztyńskiej - czarnulkę w czerwonej obróżce, która tam się błąkała od 2-3 mcy) - to owoc łowów Tomasza, podobnie jak kota z Towarowej którą złowił dziś rano. Kota wycięta, siedzi u Jani - miała w sobie 6 kinder-niespodzianek (choć nic nie było widać

)
Zegar nam tyka - ciąć co się rusza...
Kota z TBSów też była w ciąży.

Pojechała do kochanej
Ellzy która urobiła miłego męża coby nie wystawił przed drzwi jej i koty.
Ellza mocno zestresowana - wiadomo,pierwsze tymczasiątko i to od razu po sterylizacji.
Dzielny maż dostarczył materiału na kaftan (mój pojechał na Kruszynce) i wspólnymi siłami kota została gustownie ubrana - oczywiście nie była z tego tytułu najszczęśliwsza....
A potem była 22.30 i wróciłam do domu
