Jestem. Przyszła cała rodzina. Zbadali Balbinkę. Taki odruch ma, jakby ją gardło bolało. Może to być przeziębienie więc po wczorajszym wypadzie. Dostała coś na T nie pamiętam nazwy, przeciwgorączkowy, przeciwzapalny, jak Pyralgina wet powiedział. Nie chciał jej dać antybiotyku, żeby nie obniżyć poziomu przeciwciał po wczorajszym szczepieniu. Ja to juz pomyslałam, że to stres, bo Ptysia nie ma

Osłuchowo nic. Sluzówki różowe, brzuszek miękki. Zastanawiali się nad podaniem płynów, ale poprzestał wet na tym leku. Parę minut po podaniu leku Balbina ożyła. Zmniejszyły się jej źrenice. Przyjechaliśmy do domu teraz, a ona zabrała się za jedzenie. Serce mnie kłuje, wet mówi, żebym się nie denerwowała, w razie czego jutro rano przyjechać. Złotówki nie wziął. A Balbisia się rozgląda... Pewnie za pTysiem

Ja zanim jutro stąd wylecę to zaliczę zawał albo coś. A tata.. biegiem leciał z psem do domu! Mokry, do garażu po auto, szybko do weta... Pandemonium. Żeby już było dobrze
