
Nika ma ok 6-7 lat. Była kotką wychodzącą, pod koniec swojego "mieszkania" w swoim domu była już tylko podwórkowa

Zaczęło się jakieś 2 tygodnie temu. Najzwyklejszy koci katar. Dwie serie summamedu mało dały. Ale źle nie było. Bardzo źle zaczęło się pod koniec zeszłego tygodnia. Nika przestała jeść. Wymiotowała z krwią, załatwiała się pod siebie. Wczoraj wzięto dwie próbówki krwi, podłączyli wenflon. Nika dostaje kroplówki, wydaje się chcieć jeść ale nie może

Właśnie dotarły do mnie wieści o wynikach. Nika ma cukrzycę i mocznicę. Jutro mają być w schronie weci i "podjąć decyzję". Mam wielką nadzieję, że nie będzie to TA decyzja

Wzięłabym Nikę do siebie ale Matylda może to przypłacić słono zdrowiem albo i życiem. Po prostu nie mogę

Błagam, może ktoś tutaj, na forum mógłby się choć tymczasowo zająć tak chorym kotkiem? Może ktoś z Was ma doświadczenie z tymi chorobami? Jeśli nie znajdę dla Niki miejsca w końcu ją uśpią

Będę robić wszystko by jej pomóc. Ale jedynie dom jest jej szansą. Proszę!
