Proszę o poradę

- dziś po powrocie z pracy zobaczyłam coś czerwonego na gardle Kubusia, to coś co pozwolił sobie obejrzeć dopiero w trakcie mizianka okazało się być czerwonym bezwłosym fragmentem skóry, u dołu wygląda trochę jak strupek. To coś ma kształt owalny i wielkością przypomina 5 złotówkę, ale jest trochę mniejsze. Dałabym głowe, że jeszcze wczoraj tego nie było, no ale Kuba ma dość długie i gęste włosy więc mogło to się ukryć...
Nigdy nie spotkałam się cz czymś takim - doradźcie mi czy powinnam już 1 panikować? 2 lecieć do weta ?, 3 poczekać kilka dni i zobaczyć jak to się rozwija (jak będzie rosło to wtedy 1 i 2), czy jeśli np zaleje to wodą utlenioną nie zaszkodzę kotu?