o matko, jakie tutaj jajeczne tematy się zrobiły
pomponmamo Elvis też goił się bezproblemowo. To z Mechatego taki głupek, że od razu zaczął fruwać z tym nabiałem po meblach. W mieszkaniu mamy Sajgon odkąd jest Mechaty. On się ciągle przemieszcza i w ogóle nie zwraca uwagi na to, że może coś zrzucić. Gdzie ta kocia gracja?! Codziennie rano sprzątam jakieś porozsypywane-potłuczone-porozlewane-zrzucone rzeczy. Potrafi wejść na najbardziej zagracona szafkę i tam stwierdzić, że teraz poliże się po grzbiecie przy czym wykonując tą akrobację zwala wszystko co na tej szafce stoi. Masakra jest jak coś jadalnego zostawi się w kuchni na wierzchu, wtedy lecą garnki, sztućce i talerze.
Ostatnio smarowałam mu jajka Rivanolem a wczoraj wieczorem znalazłam stłuczona buteleczkę i Mechatego w odblaskowe żółte kropki...
ale i tak jest kochany
Tak się je u nas obiad, z mechatym radarem na karku.
Zdjęłam mu już kołnierz bo jajkami się nie interesuje a wszystko się pięknie goi.