Mnie się nasuwa kilka rzeczy.
Po pierwsze, żeby mieć jaki taki obraz aktualnego stanu kota, powinien być zrobiony profil nerkowy i wątrobowy. Czyli ASPAT, ALAT, mocznik, kreatynina jako absolutne minimum. O bililrubinie już Sylwka pisała. Wiem, że była zrobiona amylaza - tu się lepiej chyba zna Liwia, bo ja np. słyszałam i czytałam, że u kota ten wskaźnik nie jest miarodajny (przykładowo: u Kiciatego ['] mój "ulubiony" wet uparcie twierdził, że to nie trzustka ani wątroba, bo wyniki na to nie wskazują, a z lektury tematu już po śmierci kota wyszła mi trzustka i wątroba właśnie). Zbadanie moczu też by nie zaszkodziło.
Po drugie: ja bym jednak była za zrobieniem testu kliszowego. Warto wiedzieć, na czym się stoi. Nawet jeśli mój "ulubiony" wet nie widzi takiej potrzeby. Taninalu na ten przykład nie wolno łączyć z podawaniem enzymów trzustkowych.
Po trzecie: jako opiekunka kota z nieleczącymi się lambliami, przekopałam się przez sieć i wyszło mi, że chcąc skutecznie wyleczyć kota z pierwotniaków, trzeba wzmocnić wątrobę. Nawet jeśli wyniki wątrobowe są w normie, to sama podatność organizmu na infekcje pierwotniakowe świadczy o słabości tego organu - jest niejako "papierkiem lakmusowym".
Można się oczywiście nie zgadzać z taką tezą (bo to teza medycyny naturalnej

), ale w tym wypadku i tak wątroba jest skopana paskudną, agresywną terapią. Obawiam się, że chcąc to zrobić uczciwie, a nie doraźnie zaleczyć i "po nas choćby potop", to niestety musi potrwać.
Po czwarte: trzeba zapomnieć o szybkim wyleczeniu kota i podwójnym szczepieniu. Chyba, że chcemy w tym wątku palić świeczki i pisać, że nie tak miało być. To nie jest zgodne z forumową poprawnością polityczną, ale szczepienie może tu bardzo zaszkodzić. Najlepiej byłoby poszukać dla Volvo spokojnego, doświadczonego i cierpliwego DT bez zagrożenia palneukopenią, w dodatku mającego dobrego, ostrożnego weta. Nie takiego, co wyleczy "szybko i skutecznie". Wiem, że to utopia, ale może trzeba próbować.
Skutki zbyt wczesnego zaszczepienia Niuńka i Diobłów mozolnie wyprowadzamy do tej pory, chociaż w chwili szczepienia wydawało się, że już jest OK. Może kiedyś wyjdziemy na prostą. Lepiej się uczyć na cudzych błędach, niż je powtarzać.
No i sama biegunka. Kiedy na "nasze" lamblie dawaliśmy sumamed (ta nazwa co prawda nie padła w wątku, ale mam nadzieję, że Tosza mi wybaczy, że wywlokłam tę informację), dostaliśmy zalecenie podawania probiotyku weterynaryjnego z bakterią Enterococus faecium. Z tą konkretnie, nie jakąś inną. Jest to np. Enteroferment. Mieliśmy zalecenie podawać go jeszcze miesiąc po ostatniej dawce antybiotyku - to chyba świadczy o tym, jakim "przyjaznym" antybiotykiem jest sumamed. Pani w aptece, gdzie kupowałam sumamed, też przypominała o probiotykach, też uczulała, żeby podawać je
długo. O samych wskazaniach do podawania sumamedu na szmery w oskrzelach, w dodatku jednocześnie z biseptolem (zamiennie metronidazol) i zaraz po odrobaczaniu nie będę się wypowiadać, bo mod mnie zbanuje.
Ja bym dołączyła jeszcze któryś z nowych środków działających wstrzymująco i wspomagających regenerację jelit - typu DiaDog`nCat, oczywiście po sprawdzeniu, czy w tym konkretnym przypadku nie ma jakichś przeciwwskazań.
http://www.kuchniapupila.pl/kot/zdrowie ... p941066929
http://www.kuchniapupila.pl/kot/zdrowie ... w,p7755538