Antoś i Toffi

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw sty 15, 2009 16:36

Bierka pisze:
EwKo pisze:Klasyk, Mruczysław Wielki, rzekłby (Dorota zweryfikuje): kotek tylko zaopiekował się bezpańskim masełkiem.

Pewnie czarny uczył młodego, że masło też potrzebuje odrobiny zainteresowania :twisted:


Bezpańskie!!! Jakie bezpańskie ??? Nasze masełko ukochane. Leżało sobie spokojnie na stole w kuchni i powolutku dochodziło do siebie. U nas nic nie jest bezpańskie!!!! Ani chlebek czy bułecka, ani kartofelek czy cebulka. Nie wspomnę już o mięsku czy wędlince!!!!
A to wszystko jest w wielkim zagrożeniu. Codziennym. Dwa potforne drapieżniki cały czas czyhają, obserwują i nagminnie polują.
Jeszcze ktoś pomyśli, że bidule są zagłodzone czy cóś....


Bezpanskie...
Nalezy sie zaopiekowac przecie!


Mru opiekunczy
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto sty 27, 2009 18:32

Ratunku !!!

Jak wychować rudego potfora :conf: Z trudem muszę wyznać, że w moim domu zamieszkuje łobźiliwy, niewychowany rudy Toffi. Włazi tam, gdzie zdecydowanie nie wolno, na parapet w pokoju Młodej - celowo zastawiony kwiatkami ale ta glizda wszędzie wlezie :evil:
Panoszy się na stole, rządzi w łazience no masakra. Ale najgorzej jest z tym parapetem...

Żadne misje pokojowe lub stabilizacyjne nie odnoszą skutku :( Naloty poduszkowe czy z cięższej artylerii, ostrzeliwanie kapciowe do kitu. Troszkę zaciekawia nalot dywanowy upss raczej gazetowy ale to tylko na chwilę.
Ten Belzebub ma z tego świetną zabawę :twisted: Nie wspomnę tu, ze wstydu :oops: o wyszarpywaniu znienacka suszonego kabanoska z ręki !!!! Z powodzeniem :x
Jakieś sprawdzone sposoby na futrzane diabły??? plizzzz ......

Jego Wyniosłość Czarny jest zdecydowanie ponad to. Na prośby o wychowanie Małego nie reaguje.

Bierka

 
Posty: 848
Od: Śro mar 28, 2007 19:59
Lokalizacja: Warszawa Rakowiec

Post » Wto sty 27, 2009 18:59

Kciuki!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw lut 05, 2009 0:13

Antoni?!

Wszystko OK?

Młu zakatarzony
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw lut 05, 2009 20:02

Mru ...
U nas wszystko w porządku. Tylko Dużej ciągle nie ma 8) Tzn. jest ale przychodzi dość późno. I mówi coś, że ma to wszystko gdzieś... Ciekawe co i gdzie???
Ledwo przyjdzie, wygłaszcze i pada ze zmęczenia. Ja tam nigdy nie "padam ze zmęczenia" - dziwne te Duże 8O
Ale jest fajosko, rządzimy z Małym, że hej :D
Nie katarz się Mru :strach: Moja Duża prycha, kaszle i fluka już od 3 tygodni. Mówi, że zaraz wykituje... Ja nie chce....

Antułan jednak dobrej myśli

Bierka

 
Posty: 848
Od: Śro mar 28, 2007 19:59
Lokalizacja: Warszawa Rakowiec

Post » Czw lut 05, 2009 21:36

Bierka pisze:Ratunku !!!

Jak wychować rudego potfora
:conf: Z trudem muszę wyznać, że w moim domu zamieszkuje łobźiliwy, niewychowany rudy Toffi.

[...]

Jakieś sprawdzone sposoby na futrzane diabły??? plizzzz ......



chcesz powiedzieć, że TEN [IMG=http://img373.imageshack.us/img373/9886/dsc04110tl3.jpg][/IMG] ANIOŁECZEK jest niewychowany i w dodatku potffór?? :evil:

Przecież to najsłodsze kocię pod słońcem :lol:


[IMG=http://img373.imageshack.us/img373/6010/dsc04263mj0.jpg][/IMG]
Asminka, Perełka[*], Nuna[*], Zula[*], Lila
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

moniex

 
Posty: 1228
Od: Pt cze 15, 2007 19:52
Lokalizacja: wawa

Post » Czw lut 12, 2009 21:28

Antuan,

Duza juz wychowana?

Glaski od mojej Duzej :D

Mru zainteresowany
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob lut 14, 2009 16:33

Oj Moniex, Rudzielec to przesłodki łobuziak.
Antek również się rozhulał i mamy w domu wesoły rozrabiarski tandem :lol:
Mru, jeszcze muszę troszkę popracować ...
Antułan


Ale miałam piątek 13 8O
Nie jestem przesądna ale od rana mówiłam do Młodej : uważaj na siebie, bo dziś piątek 13 !!! Po południu umówiona byłam na spotkanie ze znajomymi i ewentualnie miałam wpaść na imprezę do drugich znajomych. Pogoda piękna, padał cały dzień śnieg, tak lubię.
Jestem już u koleżanki i mamy zaraz wychodzić na spotkanie a tu dzwoni Młoda i mówi, że dzwoniła Babcia bo Dziadek się wywrócił i rozbił głowę i zabrało go pogotowie do szpitala. :strach:
No super, pędzę do szpitala a tam horror jak "w piątek 13." :strach:
Głowa Dziadka "zszyta" czekamy jeszcze na rtg i lekarz dyżurny mówi, ze za jakąś godzinkę mogę Dziadka zabierać. Jest ok 17. Przed 19 mój Ojciec dostaje wścieklizny, ubiera się i oznajmia, że ma już dość czekania i idzie do domu. :evil:
Oczywiście rtg nie ma, opisu też, na SOR dzieją się dantejskie sceny, mnie nogi wlazły w ... wiecie gdzie, chirurga "od głowy" nie ma, nikt nic nie wie a Dziadka bolą nadgarstki. W końcu znalazł się ortopeda i "na odczepnego" dał skierowanie na rtg nadgarstków. I co ????? Oba złamane !!!!!!!!!
I kołomyja od początku. Dzwonią zmartwieni przyjaciele, co się dzieję, kiedy wreszcie dojadę, moje pomysły, że może wpadnę do nich ok 21 szlag trafia, Dziadkowi kładą gips na obie ręce idziemy na kontrolne rtg a w tym czasie ortopeda jest wezwany na Oddział na operację, czekamy na niego 2 godziny, Dziadek jak robot w tym gipsie do łokci i gdyby to nie było prawdziwe, to byłoby bardzo śmieszne.

Summa sumarum dopełzam do domu po 24 (jest już sobota - Walentynki) na żadnej imprezie nie byłam, nienawidzę podającego śniegu bo buty mi przemokły i w sumie to gdyby nie było zimno, to mogłabym iść na bosaka bo tak mi chlupotało, Ojciec unieruchomiony na 6 tygodni. I wściekły, bo nie może zapalić, napić się, zjeść, no prawie nic nie może przez ten gips zrobić koło siebie. :strach: Dzięki Bogu, że jest Babcia i się nim zajmie.
Koty złe i głodne same siedziały całe popołudnie i pół nocy, bo Młoda była ze mną w szpitalu nie omieszkały poinformować nas po powrocie, co o tym wszystkim myślą. Napasione i wygłaskane szalały jeszcze do 4 nad ranem. ...

Następny piątek 13 za miesiąc, w marcu :twisted:

Bierka

 
Posty: 848
Od: Śro mar 28, 2007 19:59
Lokalizacja: Warszawa Rakowiec

Post » Sob lut 14, 2009 18:44

No to faktycznie pechowy piątek :cry: można by powiedzieć, że czarny kot ci przebiegł drogę :wink:
Jak dziadek sobie radzi bez sprawnych rąk?
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Sob lut 14, 2009 19:57

tosiula pisze:No to faktycznie pechowy piątek :cry: można by powiedzieć, że czarny kot ci przebiegł drogę :wink:
Jak dziadek sobie radzi bez sprawnych rąk?


Antonion nie miał z tym nic wspólnego :D

A Dziadka karmi Babcia jak małe dziecko :D pomału łyżeczką. Pije przez słomkę. Z resztą muszą sobie poradzić.
Swoja drogą, jak niewiele potrzeba, by dorosły człowiek stał się bezradny i bezbronny jak małe dziecko. Mój Ojciec, silny, mocny człowiek w tym szpitalu był zupełnie bezradny.

Zdrowia dla wszystkich - to jest najważniejsze. :D

Toffi ma znowu brzydkie oczko :( Zaraz mu zakroplę - będzie mnie unikał jak ognia. Mały Rudy znalazł sobie nową zabawkę, a my mamy kłopot. Toffi polubił zabawę korkiem do wanny. Wyciąga go z wanny, czy gdzie tam leży, i dawaj ganiać po całym mieszkaniu. Fajnie jest gdy wlezie się do wanny i chce się zatkać odpływ :twisted:
"Na mokro i nago, poszukiwania straconego korka" to osobna historia w III tomach :lol:

Teraz zanim wleze do wanny, to zawsze patrze, gdzie jest ten słynny już korek!

Bierka

 
Posty: 848
Od: Śro mar 28, 2007 19:59
Lokalizacja: Warszawa Rakowiec

Post » Pon lut 16, 2009 23:36

:strach:

Wspolczuje, Bierko, 14 lutego!

:ok::ok:
:ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lut 17, 2009 9:05

Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kota. Wielu miziane, i pełnych miseczek oraz zdrówka :balony:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pt lut 20, 2009 22:46

Co u kotkow?
Wszystko OK?
Grzeczne jak zawsze?
I zdrowe?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt lut 20, 2009 22:53

Bierka pisze: Teraz zanim wleze do wanny, to zawsze patrze, gdzie jest ten słynny już korek!
- a pewnie. Szkoda, żeby Toffik tracił cenną energię na szukanie zguby. Niech wie, że korek zawsze zabiera się z tego samego miejsca :)

Piątek - trzynastego... Mówi posiadaczka czarnego szczęścia :wink:
Mam nadzieję, że wychodzicie na prostą w ludzkich i kocich sprawach :ok:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Nie mar 08, 2009 14:25

EwKo pisze:
Bierka pisze: Teraz zanim wleze do wanny, to zawsze patrze, gdzie jest ten słynny już korek!
- a pewnie. Szkoda, żeby Toffik tracił cenną energię na szukanie zguby. Niech wie, że korek zawsze zabiera się z tego samego miejsca :)

Piątek - trzynastego... Mówi posiadaczka czarnego szczęścia :wink:
Mam nadzieję, że wychodzicie na prostą w ludzkich i kocich sprawach :ok:


Ja ma trzy taki "szczescia" :twisted:

Aaantooonii!!!

Odezwij sie, prosze.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 69 gości