Witam dzisiaj Walentynkowo,

bo taki to nastroj zaserwowaly mi dzis od rana moje futra. Mila w kwestiach damsko-meskich to kocica zdecydowanie wyemancypowana, wie czego chce a i wlasne zdanie potrafi zdecydowanie poprzec argumentem bardzo namacalnym jakim jest lapa. Okazalo sie ze w kwestii flirtu tez sie mozna od niej wyrafinowania i sprytu uczyc. A zadania nie ma latwego, bo Bazyli do lotnych wagowo i myslowo nie nalezy (dluuugie trawienie myslowe jest stanem permanentnym) nie tylko w tej kwestii. Tak wiec siedzac sobie z poranna kawka z duzym zainteresowaniem obserwowwalam rozwoj calej strategii podchodow flirciary.
Najpierw hipnotyzowanie wzrokiem i przesylanie fluidow z godna podziwu cierpliwoscia, skutecznie uruchomilo dlugie przewody Bazylego. Miedlil to i miedlil jakby sie zawiesil (jak sie resetuje kota?

) w miedzyczasie zdazylam skonczyc jeden kubek kawy i nalac sobie drugi. Balam sie tylko co by jakies zwarcie w tych Bazylowych przewodach i przepalenie lacz nie nastapilo, bo az powietrze sie wokol tej rudej glowiny zaczelo nagrzewac.
Widac ze nie mogac sobie za bardzo poradzic Bazyli postanowil sprawe przespac, ale tu sie przeliczyl. Mila przystapila do etapu drugiego – pokaz i wyeksponuj swoje wdzieki przechadzajac sie krokiem modelki po wybiegu kanapowym.
Bazyli chyba musial pomyslec ze mu sie to sni lub poprostu zbaranial jako ze przewrocil sie na drugi bok i bardzo, bardzo, bardzo usilowal zasnac. Mysle ze gdyby mu Milka spuscila w ramach milosnego wyznania zyrandol na glowe to by od razu zrozumial taka pieszczote. Pomyslalam ze juz moge opuscic zaslone na ten spektakl bo nic z tego nie bedzie. Ale okazalo sie ze nie docenilam sprytu Milki-uwodzicielki i mam szanse jak serce wytrzyma jeszcze na kilka kaw i sniadanek.
No wiec przybierajac najbardziej zalotna z zalotnych min Mila postanowila z uporem maniaka wyjasniac dalej opornemu amantowi o co chodzi w Walentynki
Okazalo sie tez ze dobrze wie gdzie taki gruboskorny chlop lubi byc posmerany

. Jeszcze tak rozanielonego Bazylowego pysia to ja nie widzialam.
I tu fanfary, muzyka z Love Story i sztuczne ognie bo uwienczyl to piekny cmok
Tak wiec zainspirowana fruwajacymi po chalupie serduszkami i feromonami

wszystkim Duzym i Futerkom zycze tak udanych strategii oraz ulubionego smerania i wielkiego cmoka na kazdy, nie tylko Walentynkowy dzien.
