Wiadomości z frontu
Noc w mairę spokojna, bo nad ranem Gizmo bardzo "płakał" i musiałam kotka utulić, tak już z nim zostałam.
Dea nie chciała wyleźć z naszej sypialni nawet jak przyjechali panowie malujący kuchnię (takie tam małe poprwki). Normalnie wyszłaby i osyczała, a tak trzeba było szukać kota.
Później robiliśmy wizytę przez drzwi, wypadła pomyślnie bo nawet jeden syk się nie wydobył. Rozochoceni pozwoliliśmy "nowemu" na poznanie kątów. W tym czasie Dea siedział na schodach i obserwowała ale nie puszy się, uszy oki więc chyba będzie dobrze.
Ona wygląda, jakby nie wiedziała co to takie do niej podobne i skąd się wzięło

nawet chyba trochę się go boi, bo jak Gizmo wszedł na schody to ona uciekła. Unika go.
Chociaż siedziały w odstępie dwóch stopni zupełnie bezinteresownie.
Nie było żadnych rzutów, ataków. Są syknięcia i burczenia ale pojedyncze. Mogę tak je obserwować czy lepiej zamknąć któreś
Aha Gizmo je i kuwetkę zaliczył
