Dotarli ci od fochów kotka oglądać- nie napisałam wczoraj, bo mnie trzęsło (chora jestem, a ludzkość mi jeszcze stresa dokłada )
Dwójka rodzeństwa- nastolatkowie, bez opiekuna, bo rodzice akurat na noc pracują No i co ja mogłam... jestem chora, mam temperaturę. ledwo łażę , więc jestem upierdliwa, a po efedrynie z tabcinu agresja mi wzrasa Po moich wg nich "roszczeniach" dzieci dzwoniły też po inne kotki.Na szczęście wątek ostrzegawczy działa i montes przytomnie trzymała rękę na pulsie
Kurde, kurde, kurde....Sziszunia niedomaga cały dzień leżała tylko, nie je choć rarytaski podtykam, koopa ostatnia wczoraj była i to marna, a teraz dołączyły wymioty. A tu jak na złość ja chora, TŻ na noc w robocie, auto zabrał konsultowałam telefonicznie z panią weterynarz sytuację, zdecydowałyśmy, ze można do rana poczekać (kota pije i sika). JUTRO DO WETA Forumowe kciuki działają cuda...Poprosimy profilaktyczne
Telefon z lecznicy- nadal nic nie wiadomo...Rtg nie wykazał zmian w narządach, nie jest zatkana, badania krwi niezłe, ale na noc dziś młoda wetka nie chce diagnozować, rano rutyniara Magda zinterpretuje. Kotka dostaje kroplówki, torsje na razie ustały. To tyle wiem, ech kolejna nocka z głowy
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/
Dzięki Aniu Mikołaj właśnie pojechał do lecznicy- mnie ze względu na temperaturę i stopień zagrypienia lepiej nie wpuszczać do szpitalika Jak się sypie, to zawsze wszystko na raz....Jeśli będą jakieś wieści o Sziszuni- natychmiast dam znak. Musi być dobrze, w piątek trzynastego nie ma innej opcji
Nie jest dobrze Sziszunia po tych wymiotach była odwodniona- jest cały czas na kroplówkach. Kiepskie próby wątrobowe wskazują na jakieś stare zatrucie (niespotykana proporcja aspat i alat),są kłopoty z odpływem żółci, ma podrażnioną śluzówkę, nie je, jest karmiona ze strzykawki- ale ma odruch połykania, nie wypróżnia się, ma zagazowane jelita ciągle ma podawany antybiotyk, musi zostać w szpitaliku- na razie nie wiadomo jak długo Jestem przerażona- u Tomisia, tymczasa, którego straciliśmy w maju, tak samo zaczynał się fip