Waler i Konik (i gratisy).W dupę jeża :/ Przed operacją

» Wto lut 10, 2009 0:58

Przepraszam, ale się właśnie zaplułam.

Łykaj ślinkę, Kasiu, łykaj ślinkę

» Wto lut 10, 2009 8:48

mokra grzywka jak mokra włoszka? :ryk:

jak siuśki dziadzia? niezłapane, jak mniemam? :twisted:

» Czw lut 12, 2009 18:33

sibia pisze:Rozmaśliłam się stosownie do okoliczności.

I wtedy Dziadź strzelił Konia z liścia.

Sibia, pękłam, no !!!

» Czw lut 12, 2009 18:34

Jana pisze:Może Dziadź nie lubi mokrej grzywki?

A tu pękłam znowu (to co ze mnie zostało pękło)!!!

» Pt lut 13, 2009 16:45

Hyhy, a dziś była powtórka z rozrywki

Tzn Koń, w nastroju wielce przytulnym najpierw wykokosił się u mnie na kolanach, a potem kurcgalopkiem poleciał na kanapę, gdzie przymierzył się do zaduszenia Dziadzia na śmierć.

Ale Dziadź, wsparty na ciele i duchu wczorajszą wizytą cioci redaf, obmyślił nową strategię przetrwania. Mianowicie, nie tak, jak zwykle, obudzić się z przerażeniem, przewrócić poddańczo na plecki i ewentualnie syczeć. Nie.
Nowa strategia Dziadzia polega na tym, żeby nie robić NIC. Udawać padlinę. Spać snem kamiennym.
Istnieje też możliwość, że po prostu olał Konia, ale Koniu byłoby przykro, więc ją na razie odrzucamy.

W każdym razie Koń, nie napotykając oporu, zafrasował się nieco, a potem znowu wylizał Dziadzia na mokrą szmatkę.
A potem położył się obok i tak spali. Dwa kłębki bure. Jeden malutki, a drugi baaardzo duży.
W telefonie mam foty. Niestety, kabelka brak.

» Pt lut 13, 2009 16:47

sibia pisze:W telefonie mam foty. Niestety, kabelka brak.

Wyślij sobie na maila! Do tego nie trzeba kabelka. :wink:

A jak nie sobie, to mi. :mrgreen:

» Pt lut 13, 2009 16:51

Spróbowałam :/
Zablokowana skrzynka serwera lub nieprawidłowe hasło.

Technika mnie nie lubi. Zdecydowanie.

» Pt lut 13, 2009 17:00

sibia pisze:Dziadź, wsparty na ciele i duchu wczorajszą wizytą cioci redaf, obmyślił nową strategię przetrwania.

Chciałam powiedzieć, że Dziadź jest sam urok.
A obydwu pozostałym chłopakom też nic nie brakuje.

Dziadź będzie teraz dostawać niekrojone sznycle.
Tak mi dziarsko spod ręki wskoczywczy na deskę do krojenia woła wyżerał, że został przekwalifikowany na ćwiczenia z dorosłej techniki jedzenia zamiast dostawać podziabdane jak dla małych kotków.