Ignaś rozkochał w sobie wszyskich, którzy go poznali. Dzielnie walczył z paskudnym wirusem PP przez 10 dni. Razem z nim do walki staneliśmy my wszyscy jednocząc się z nim w cierpieniu i robiąc wszystko, aby mu pomóc. Przeżył ostatkiem sił całą następną kryzysową noc. To zasługa Pani Ani. Dzisiaj rano tuż przed moim przyjazdem do lecznicy sił mu zabrakło. Jego walka dobiegła końca . Dziękuję z całego serca wszystkim, którzy trzymali za niego kciuki. Jestem przekonany, że to dodawało mu sił i wiem, że dzięki naszym wspólnym staraniom udało się wydłużyć mu życie o te 10 dni. W imieniu swoim i Ignasia jeszcze raz wszystkim dziękuję za pomoc. Czuję, że brakowało naprawdę niewiele, aby stanął na nogi. Niestety jego maleńkie ciałko było zbyt wyczerpane nieustającą walką. Wierzę, że zostało mu jeszcze osiem żyć i właśnie zaczyna swoją przygodę w nowym zdrowym ciele.