Wieści bieżące są takie, że dziś po pracy jedziemy po kocurka
Jestem pełna obaw ale i nadziei.
Trzymajcie za nas kciuki.
Wczoraj Dea dała popis
Przyjechał mój brat żeby się pouczyć, a ona próbowała go przepędzić - intruz na jej terenie. Co prawda dziś rano czekała pod drzwiami, po czym wskoczyła w jego pościel, powąchała koszulkę w której spał i sama się położyła. Dzisiaj już go zaakceptowała.
Ja nie wiem o co chodzi

ale skoro tak szybko jej z dwunożnymi idzie to mam nadzieję, że "nowy" nie będzie musiał za długo czekać na akceptację z jej strony.
Aha, chcę kupić legowisko z wikliny (będzie mi do wnętrz pasowało

) i zastanawiam się czy brać większe - tak przyszłościowo, żeby koty mogły tam razem się wylegiwać, czy zwykłe małe.
Dea ma budkę ale i tak leży na dachu tzn. zgniotła toto i tak leży
