Cytrysia, Mruczek , Lucysia - Odeszła ['']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 11, 2009 18:39

AnielkaG ma rację-bardzo dobrze to wyraziłaś, AnielkoG. Ja wiem jak ciężko i trudno jest jak się ma nawet jednego chorego kota i to na choroby przewlekłe, a co dopiero 3 + piwniczaki. Przecież koty są pod opieką lekarską. Wet wie jaki Mruczuś ma problem i pomaga mu na tyle, ile to możliwe.
Ania wie co ma robić i jestem pełna podziwu, że podjęła się opieki tych kociaków sama będąc chorą.

margo22

 
Posty: 1210
Od: Pt wrz 08, 2006 16:37
Lokalizacja: Wrocław/Amsterdam

Post » Śro lut 11, 2009 19:31

Aniu....jeśli poczułaś się urażona - to ja bardzo, bardzo przepraszam.
Wydawało mi się po prostu, że potrzebujesz konkretnej pomocy i myślałam, że będę się mogła do czegoś przydać. Nawet na odległość.
Po starej "grzywkowej" znajomości.

Przykro mi, że moja deklaracja została w TEN sposób odebrana.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lut 11, 2009 19:50

A ja dla zlagodzenia obyczajow proponuje dobra herbatke i ciacho;)

nie upieke, bo nie mam piekarnika ale chetnie przywioze kupne;)
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Śro lut 11, 2009 23:21

meggi 2 pisze:W moczu białka 1600, erytrocyty całe pole gesto usiane.


To wynik badania moczu z 26 stycznia, kilka dni wczesniej u Ani byla wetka w domu. Ogladala wszystkie trzy koty.
To tak dla przypomnienia.

Ja mam jedno zasadnicze pytanie. Dlaczego tak uparcie powraca ta Bialobrzeska? Ja mam wetke niedaleko domu (Praga Poludnie) - nawet teraz jak biore taxi to wychodzi 8 zeta. Wyprowadzila mi koty z roznych opresji, teraz wyciaga srednia kotke po raz kolejny. Czy tylko na Bialobrzeskiej sa dobrzy weterynarze? Dlaczego dziewczyny zakladacie, ze wetka ktora Ania zawolala do domu jest zla?

Bo osobiscie uwazam, ze tluczenie sie w te pogode dwoma autobusami (sprawdzilam, tak trzeba tam jechac od Anki) z 3 zestresowanymi kotami i to jeszcze chorymi to moim zdaniem sredni pomysl.

Moze dziewczyny z Woli namierzylyby jakiegos dobrego weta w okolicy Ani. Byloby latwiej.

alareipan

 
Posty: 7217
Od: Wto lip 22, 2008 13:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 11, 2009 23:27

Nie wiem kto się upiera przy Białobrzeskiej :roll:

Pisałam wcześniej o konsekwencji, tzn. leczeniu w jednej lecznicy, u weta prowadzącego. Jeżeli wetka, która była na wizycie domowej jest dobra, to może należy jej się trzymać, w końcu lecznica jest rzut beretem i można do niej dojść na piechotkę.

Dotąd koty były leczone głównie na Białobrzeskiej.

A na Białobrzeską jest od meggi 2 praktycznie bezpośredni autobus - 523, do hali Kopińskiej.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lut 11, 2009 23:30

AnielkaG pisze:To kto jedzie z 3 kotami do weta? I kto to finansuje? Przypominam Paniom mądralińskim że to wszystko KOSZTUJE.


AnielkaG pisze:Mruczek miał badanie moczu, niedawno. Wyniki były niejednoznaczne...Tyle tylko ze jemu b. trudno złapać mocz do badania bo sika po kropelce...ma przewlekłe zapalenie pęcherza i problem z mięśniówką pęcherza. Tego się nigdy nie wyleczy. Owszem, należy mu się kontrolne badanie moczu i krwi. I na to są pieniądze z bazarku.



:roll: kto tu bardziej szkodzi?
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Śro lut 11, 2009 23:38

Rolling Eyes kto tu bardziej szkodzi?

ja oczywiście
proszę Cię bardzo, skup się na mnie, nie na Ani
AnielkaG
 

Post » Śro lut 11, 2009 23:38

:roll: o matko ....o co chodzi???? dziwnie sie zrobilo ....nie rozumiem nic z tego.....

Aniu potrzebujesz pomocy i jednoczesnie ja odrzucasz....przepraszam ale nic nie rozumiem :oops:
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 11, 2009 23:45

Dzisiaj jestem kompletnie w proszku. Kilka godzin temu pozwoliłam odejść swojej najukochańszej 16letniej kotce Wasylce a teraz czuję się jak morderca. Po czterech operacjach wycinania guzów z różnych miejsc, wreszcie to ścierwo rozsiało się w płucach. Kilka miesięcy z płynem w opłucnej, karmienie ręczne convem i recovery, balansowanie z furosemidem... Ostatnie kilka dni, już nawet wody pić nie mogła... a mimo to żyć chciała. Po dawce jak dla 20 kg psa serduszko biło jeszcze pół godziny. Nic nie zostało jej oszczędzone... ani mi. Leży teraz grzecznie na boczku... od kilku miesięcy już tak nie mogła. Leży i czeka na jutrzejszy pochówek. Niech jeszcze sobie poleży na swoim posłanku...

Sorry za OT.

Według wskazówek alarepan zrobię dzisiaj zamówienie w animalii. Jutro albo pojutrze powinno być.
Trzymaj się Aniu...

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 11, 2009 23:49

AnielkaG pisze:
Rolling Eyes kto tu bardziej szkodzi?

ja oczywiście
proszę Cię bardzo, skup się na mnie, nie na Ani


Anielka a może ty skup się na pomocy dla Ani. czy naprawdę nie widzisz ile osób próbuje coś dla jej kotów zrobić? może nie chcesz zobaczyć? chcesz być jedyną pomagającą, czy jak? bo to jest co najmniej dziwne, żeby nie powiedzieć chore zachowanie :roll:

i odnoszę wrażenie że próbujesz siać tu jakiś niezdrowy zamęt. może jeżeli nie masz nic do zaoferowania w danej chwili, zamilknij? ugryź się w język i daj też innym działać?

i to już EOT

Aniu, jesteśmy z tobą, pomimo tych przykrych słów, oszczerstw jakie się nam zarzuca. pomożemy jak tylko umiemy. nie słuchaj złych doradców. ważne jest zdrowie Twoich cudownych kotów.
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Śro lut 11, 2009 23:50

Be pisze:Dzisiaj jestem kompletnie w proszku. Kilka godzin temu pozwoliłam odejść swojej najukochańszej 16letniej kotce Wasylce a teraz czuję się jak morderca. Po czterech operacjach wycinania guzów z różnych miejsc, wreszcie to ścierwo rozsiało się w płucach. Kilka miesięcy z płynem w opłucnej, karmienie ręczne convem i recovery, balansowanie z furosemidem... Ostatnie kilka dni, już nawet wody pić nie mogła... a mimo to żyć chciała. Po dawce jak dla 20 kg psa serduszko biło jeszcze pół godziny. Nic nie zostało jej oszczędzone... ani mi. Leży teraz grzecznie na boczku... od kilku miesięcy już tak nie mogła. Leży i czeka na jutrzejszy pochówek. Niech jeszcze sobie poleży na swoim posłanku...

Sorry za OT.

Według wskazówek alarepan zrobię dzisiaj zamówienie w animalii. Jutro albo pojutrze powinno być.
Trzymaj się Aniu...


wspolczuje bardzo.......bardzo....[*]
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 11, 2009 23:52

Be pisze:Dzisiaj jestem kompletnie w proszku. Kilka godzin temu pozwoliłam odejść swojej najukochańszej 16letniej kotce Wasylce a teraz czuję się jak morderca. Po czterech operacjach wycinania guzów z różnych miejsc, wreszcie to ścierwo rozsiało się w płucach. Kilka miesięcy z płynem w opłucnej, karmienie ręczne convem i recovery, balansowanie z furosemidem... Ostatnie kilka dni, już nawet wody pić nie mogła... a mimo to żyć chciała. Po dawce jak dla 20 kg psa serduszko biło jeszcze pół godziny. Nic nie zostało jej oszczędzone... ani mi. Leży teraz grzecznie na boczku... od kilku miesięcy już tak nie mogła. Leży i czeka na jutrzejszy pochówek. Niech jeszcze sobie poleży na swoim posłanku...

Sorry za OT.

Według wskazówek alarepan zrobię dzisiaj zamówienie w animalii. Jutro albo pojutrze powinno być.
Trzymaj się Aniu...


Be, tak mi przykro. pamiętaj o tych dobrych chwilach. zrobiłaś dla niej tak wiele. teraz już jej nic nie boli :cry:
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Czw lut 12, 2009 0:07

Jana ja te dyskusje tak zrozumialam - ze wszyscy zakladacie, ze powinno sie zawiezc koty na Bialobrzeska. Byly leczone glownie na Bialobrzeskiej i wozone do konkretnych wetow w sprawie konkretnych spraw (np. dentystka ktora sie zajmowala zebami przyjmuje codziennie gdzie indziej) - moze stad wrazenie, ze koty jezdzily po roznych lecznicach?

Aga o to chodzi, ze Ania potrzebuje pomocy, ale atmosfera tu temu naprawde nie sprzyja... Insynuacje i podejrzenia - nie dziwie sie, ze Anka ma dosyc

Koty wymagaja badan, dalszego leczenia, Cytryna byc moze operacji i na to zbieramy pieniadze na bazarkach i nie tylko, ale niektore osoby sa niecierpliwe...

Na razie dzieki dobrym duszom jest 241 zlotych (przepraszam nie wiem czy pamietam dokladnie), w ciagu jakis 2 tygodni pewnie posplywaja pieniadze z nowych bazarkow.
Wtedy bedzie konkretna suma za ktora bez problemu bedzie mozna wziac wszystkie 3 kociaki na raz.

Ja bylam dzis tylko z 2 kotami - kocur badanie krwi przed jutrzejszym zabiegiem czyszczenia zebow 60 pln, kotka dzis nie podliczona, ale jutro zaplace za wizyte (zastrzyki, kroplowka i 3 przeswietlenia (1 niezaplacone z poniedzialku) i 3 saszetki intensiala, od niedzieli wydalam na nia jedna: niedziela - 52 pln, poniedzialek - 114 pln, wtorek - 48 pln. Czyli bez dzisiejszego mega rachunku od niedzieli zostawilam 274 zlote. A przed nami kolejny tydzien wyplukiwania portfela - dalsze leczenie kotki, zabieg kocura i sterylka drugiej kotki jutro plus wszystkie dzialania, ktore bedzie trzeba po zabiegach wykonywac.

Przepraszam, ze sie tak wnikliwie rozpisalam, ale to na pierwszy rzut oka widac, ze z pieniedzy ktore teraz mamy daleko nie zajdziemy. Nie badzmy wiec w goracej wodzie kapani, a efekty pozniej bada lepsze.


Be, wspolczuje. Trzymaj sie.

alareipan

 
Posty: 7217
Od: Wto lip 22, 2008 13:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 12, 2009 0:22

alareipan, dzięki za ten post.

przypominam jeszcze że Satoru z pixie deklarowały pokrycie kosztów pewnych badań Mruczka. są jeszcze bazarki, więc byle do przodu :ok:

nie jestem niecierpliwa :oops: przeczytałam że koty są chore i nie ma je kto zawieść, sfinansować. to były wtedy jedyne przeszkody. więc skoro te przeszkody zostały zlikwidowane, to wydawało mi się że można zacząć działać. tylko z tego to wynika. i pomimo prób zniechęcenia mnie do pomocy Ani, jestem tu :wink:

nie upieram się przy Białobrzeskiej. chociaż akurat mi dobrze się współpracuje z tamtejszymi wetkami. mogę również koty zabrać gdzie indziej.
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Czw lut 12, 2009 0:27

alareipan pisze:Nie badzmy wiec w goracej wodzie kapani, a efekty pozniej bada lepsze.

No ja z kolei zrozumiałam kilka stron temu, że wizyta u weta potrzebna jest natychmiast. Okazało się, że jednak nie. I w takiej sytuacji rzeczywiście można poczekać, aż uda się uzbierać pieniądze.

Ale jeśli Mruczek miał niejednoznaczne wyniki, to oznacza, że trzeba szukać dalej. I przy takich problemach z pęcherzem zwłoka może być niebezpieczna dla kota, a czekanie nie da później lepszych efektów, tylko efekty tragiczne. Oczywiście, o ile rzeczywiście nadal nie wiadomo dokładnie, co się w chwili obecnej dzieje. No ale to wynika z postu, który zacytowała Kasia S.

I nikt nie upiera się przy Białobrzeskiej. Kasia S, napisała, że zawiezie koty tam, gdzie trzeba. Ale nie sadzę, żeby mogła sama podjąć decyzję - dokąd. To decyzja właściciela.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Gosiagosia, Kankan, Silverblue i 32 gości