Wczoraj siedzę przy komputerze, zatopiona w lekturze czegośtam, nie zwracając uwagi na dźwięki dochodzące z "kącika sypialnianego", ale w pewnym momencie zaczęłam nadstawiać ucha:
Słyszę odgłosy jakichś przepychanek i TŻ-a: "Drops zejdź z mojej poduszki, mało masz miejsca, całe łóżko jest wolne ... musisz tu uwalać swoje krowie cielsko ?

Ty baranie, czemu mnie gryziesz ?

Och, jak ja Cię zaraz ugryzę !"
Znowu jakieś szuru-buru i: "Skoro nie umiesz się zachować i docenić mojego dobrego serca informuję Cię, że od dzisiaj wprowadzamy zasadę : Każdy cham śpi sam!

. Tak, tak to było do Ciebie Ty gryząca niewdzięczna mlaskająca krowo".
Gdy się odwróciłam w ich stronę Dropsik właśnie majestatycznie opuszczał łóżko, a TŻ z miną moralnego zwycięzcy mościł się wygodnie na podusi
Ale Drops nie obraził się niestety na dłużej i dzisiejszą noc "mlaskająca krowa"
(Dropsik jak przychodzi na nocny wypoczynek do łóżka to kładzie się TŻ-owi na głowę i zaczyna hałaśliwą toaletę, czym doprowadza nas do pasji, bo chcemy spać. A on mlaszcze nad uchem, robi różne wygibasy w celu dokładnego umycia wielkiego cielska, co powoduje chwilowe utraty równowagi i np. niespodziewanie Dropsowa noga z rozmachem ląduje któremuś z nas w oczodole 
) oczywiście spędziła na naszych głowach ...