POMORSKI KOCI DOM TYMCZASOWY vol.3

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto lut 10, 2009 20:37

sabina skaza pisze:
seja pisze:Ja temat zakończyłam upewniwszy się , że numery tel. to nie te, bo się przestraszyłam, że to mogą być te, a jakby były te , a ja nic ,tylko cicho siedziałam...miałabym wyrzuty sumienia, że nic nie zrobiłam.

Idę , może się wreszcie położe spać...bo nic tylko biobadziew, już mi na munio siada...


seja moja droga co jak co ale ja bym do kini nie podsyłała rozmnażaczy do adopcji. zaufajmy sobie czasem wzajemnie oki? :wink:



:) Sabina, na globie są 2 osoby ,którym ufam(do wakacji z przyjaciółką w UK były 3 :evil: ) , reszcie przyznaję "kredyt zaufania" . Dziwnie to brzmi , ale jak się tyle razy dostało nożem w plecy-nawet od rodziny , to tak to wygląda...
Ciebie widziałam i wiem jak Ci z oczu patrzy :wink: i wierzę , że nie zrobiłabyś nic co mogłoby skrzywdzić kota, tamtych ludzi nie widziałam więc jestem sceptykiem co do ich intencji i tyle :)
Narazie wszystko gra :) i mam nadzieję , że tak pozostanie :D

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Wto lut 10, 2009 20:56

Trzeba będzie uprzedzić przyszłych opiekunów smolika, że ten kot to straszna gaduła, jest w stanie zagadac człeka na amen;)

Byliśmy dzis u wetka po raz kolejny, kotek dostał zastrzyki dwa, temperatura juz normalna, kupiłam mu wetkowego hillsa, mam nadzieję, że sytuacja na linii zołądek --> kuweta ustabilizuje się ;) Jutro kolejna wizyta i kolejny zastrzyk, ale kocio dzielnie to znosi:D

Sabina, dziękuję za propozycję, na razie nie potrzebuję wsparcia finansowego, jakby coś to dam znać :)
Obrazek Obrazek

soso

 
Posty: 851
Od: Śro lis 26, 2008 7:38
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Wto lut 10, 2009 21:55

Rozmawiałam z opiekunem Puchatka, w oswajaniu postępy nieduże tak jak u mnie z Łapcią, ale normalnie funkcjonuje, je, ładnie korzysta z kuwety, bawi się - głównie sam, tylko dotykać się nie daje, panu udaje się czasem go pogłaskać trochę jak go przydybie w sytuacji gdzie nie bardzo ma jak sie wycofać i czmychnąć, ja Łapcię tylko przy miskach z jedzeniem przyłapuję do pogłaskania i ona nawet mruczy wtedy ale po chwili ucieka... straszne dziki - dziś mijają 3 tygodnie jak kociaki zostały zabrane z dworu i naprawdę mozolnie to idzie.
Niebieska co ją złapałam w listopadzie to jakiś dziwny przypadek był po 2 dniach mruczała na kolanach, chyba że to dlatego ze o jakiś miesiac młodsza trafiła do mnie, może to kwestia wieku...
Namawiam cały czas jednak ich na wzięcie w komplecie Łapci do Puchatka, jest na to szansa ale nie zapeszajmy.

Chciałam jeszcze Duszka dokocić czymś od nas tym bardziej ze państwo planowali docelowo 2 koty, drugiego gdy już Duszka zaszczepią i minie z 2-3 tyg. od szczepienia, ale właśnie się dowiedziałam, że rodzina pani Ewy już naraiła jej kociaka za miesiąc go odbierają, bo teraz podobno za mały jest a Duszek jest taki rozrabiaka żywiołowy, że boją się że by młodszemu krzywdę zrobił, szkoda ze nie od nas, podobno z Elbląga kociak ale cóż, fajnie że Duszek będzie niedługo miał kumpla.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 10, 2009 22:02

Ok, zrobione ;)
jakby ktoś chciał zobaczyć, to podrzucam adres: http://www.forum.tasdj.pl/viewforum.php?f=30

Buka_w_glanach

 
Posty: 717
Od: Czw sie 02, 2007 13:48
Lokalizacja: Wieliczka

Post » Wto lut 10, 2009 22:13

Seja a w schroniskach pytałaś o kota którego szukasz ? mam nadzieję że uda ci się ja znaleźć ..... tyle kopów co ja w życiu dostałam to chyba nikt nie dostał ...
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 10, 2009 22:20

Buka_w_glanach pisze:Ok, zrobione ;)
jakby ktoś chciał zobaczyć, to podrzucam adres: http://www.forum.tasdj.pl/viewforum.php?f=30


widziałam :)
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 10, 2009 22:36

W sumie to mam wrazenie że Łacia bez brata się przełamuje jednak powoli do kontaktu z człowiekiem, teraz np. Wojtek siedzi na kanapie a ona wskakuje co chwila na tą kanapę i jak udawać ze się nią nie interesuje to podchodzi całkiem blisko sama, ale wystarczy ze delikatnie zbliży rękę do niej to znów na bezpieczna odległóść odchodzi ale widać ze już coś sie w niej kotłuje że chciałaby i boi się, nawet mruczy momentami przy tych podchodach, teraz sobie leży i mruczy :D może już niedługo będzie miziaczkiem...
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 10, 2009 22:43

mpacz78 pisze:W sumie to mam wrazenie że Łacia bez brata się przełamuje jednak powoli do kontaktu z człowiekiem, teraz np. Wojtek siedzi na kanapie a ona wskakuje co chwila na tą kanapę i jak udawać ze się nią nie interesuje to podchodzi całkiem blisko sama, ale wystarczy ze delikatnie zbliży rękę do niej to znów na bezpieczna odległóść odchodzi ale widać ze już coś sie w niej kotłuje że chciałaby i boi się, nawet mruczy momentami przy tych podchodach, teraz sobie leży i mruczy :D może już niedługo będzie miziaczkiem...

Będzie,będzie już jest jak mruczy :wink: Cierpliwości....
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Wto lut 10, 2009 22:45

mpacz78 pisze:W sumie to mam wrazenie że Łacia bez brata się przełamuje jednak powoli do kontaktu z człowiekiem, teraz np. Wojtek siedzi na kanapie a ona wskakuje co chwila na tą kanapę i jak udawać ze się nią nie interesuje to podchodzi całkiem blisko sama, ale wystarczy ze delikatnie zbliży rękę do niej to znów na bezpieczna odległóść odchodzi ale widać ze już coś sie w niej kotłuje że chciałaby i boi się, nawet mruczy momentami przy tych podchodach, teraz sobie leży i mruczy :D może już niedługo będzie miziaczkiem...


na pewno się oswoi ....uwielbiam mruczenie kotów :)
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 10, 2009 22:58

ja wiem, niecierpliwa jestem, chciałbym wszystko już a to musi potrwać...
zresztą ja miałam takie doswiadczenia bo moją pierwszą kotkę (już niestety za TM) dostałam jako 6miesięczną kompletną dzicz, tylko już teraz nie pamietam ile to trwało dokładnie, ale potem była normalną kicią do głaskania i miziania, Bobslej miała na imię.
Pamiętam że jakiś czas wogóle nie widziałam ze mam kota, jej obecność stwierdzałam jedynie po tym że podczas mojej nieobecnosci w domu z misek znikało jedzenie a w kuwecie pojawiały się tego efekty, ale prawie wogóle jej nie widywałam a potem sama zaczęła do mnie przychodzić, pamiętam ze to zabawne było bo to były takie wieczorne podchody, ja udawałam ze śpię nie ruszałam sie a ona podchodziła wspierała się na krawędź łóżka i badała kto ja jestem, ale jak tylko się poruszyłam to zaraz czmych.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 10, 2009 23:01

Bobslej :lol: Super imię...Szkoda ze juz za TM :( Dlugo była u Ciebie?
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Wto lut 10, 2009 23:21

Kotka miała na imię Bobslej bo miała taką zabawę że ślizgiem wpadała przednimi łapami w kapeć leżący na podłodze i tak się ślizgała.
Niestety tylko 3 lata była ze mną, była czarna z białym i pochodziła z Gdańska z ul.Kartuskiej, taka pani Ania która tam mieszkała na parterze zajmowała się podwórkowymi kotami i przyszło jej wyjechać na kilka mies., martwila sie o te młodsze (Bobslej miała brata też) i mi wcisnęła tą kotkę, żeby ją złapać to podobno były tygodniowe podchody, p. Ania karmiła koty na parapecie czasem bo to parter był, i zaczęła wstawiać miski stopniowo coraz głębiej do mieszkania aż kiedyś zaczaiła sie zamknęła okno gdy Bobslej była już wewnątrz, ale w obrębie pokoju złapanie kota praktycznie fruwającego po ścianach do transportera to też był nielada wyczyn...
Nie wiem w sumie do dziś na co zeszła Bobslejka, wszystko trwało ze dwie doby, na początku zlekceważyłam trochę objawy (co wyrzucam sobie do dziś ale nie wiedziałam wtedy o kotach tyle co teraz), jednego dnia zauważyłam ze kicia nie je, że zrobiła się osowiała ale wodę piła jak wróciłam po południu znalazłam kilka pawików nie jedzeniowych tylko żółty pienisty płyn jakby, i niestety jeszcze się bardzo nie przejęłam, kotka była osowiała dużo spała ale piła wodę co jakiś czas wstawała , pomyslałam ze może tylko coś jej zaszkodziło, ze to nic poważnego, następnego dnia rano poleciałam na studia, do pracy a jak wróciłam to kicia była już bardzo słaba, pędem do weta poleciałam na Stryjską, już dokładnie nie pamiętam co wet mówił nic konkretnego jako przyczynę nie podał, coś tam dostała jakieś płyny czy zastrzyki ale tej samej nocy odeszła.
Zatrucie wykluczam raczej bo już wtedy była Tygryska (która jest do dziś u mnie i ma 9 lat) obie kotki miały dostęp do tych samych rzeczy do jedzenia, Tygrysce wtedy nic nie było.
Moze Bobik cos połknęła jakąś folię albo nitkę tak sobie myslę...
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 10, 2009 23:53

mpacz78 pisze:Kotka miała na imię Bobslej bo miała taką zabawę że ślizgiem wpadała przednimi łapami w kapeć leżący na podłodze i tak się ślizgała.
Niestety tylko 3 lata była ze mną, była czarna z białym i pochodziła z Gdańska z ul.Kartuskiej, taka pani Ania która tam mieszkała na parterze zajmowała się podwórkowymi kotami i przyszło jej wyjechać na kilka mies., martwila sie o te młodsze (Bobslej miała brata też) i mi wcisnęła tą kotkę, żeby ją złapać to podobno były tygodniowe podchody, p. Ania karmiła koty na parapecie czasem bo to parter był, i zaczęła wstawiać miski stopniowo coraz głębiej do mieszkania aż kiedyś zaczaiła sie zamknęła okno gdy Bobslej była już wewnątrz, ale w obrębie pokoju złapanie kota praktycznie fruwającego po ścianach do transportera to też był nielada wyczyn...
Nie wiem w sumie do dziś na co zeszła Bobslejka, wszystko trwało ze dwie doby, na początku zlekceważyłam trochę objawy (co wyrzucam sobie do dziś ale nie wiedziałam wtedy o kotach tyle co teraz), jednego dnia zauważyłam ze kicia nie je, że zrobiła się osowiała ale wodę piła jak wróciłam po południu znalazłam kilka pawików nie jedzeniowych tylko żółty pienisty płyn jakby, i niestety jeszcze się bardzo nie przejęłam, kotka była osowiała dużo spała ale piła wodę co jakiś czas wstawała , pomyslałam ze może tylko coś jej zaszkodziło, ze to nic poważnego, następnego dnia rano poleciałam na studia, do pracy a jak wróciłam to kicia była już bardzo słaba, pędem do weta poleciałam na Stryjską, już dokładnie nie pamiętam co wet mówił nic konkretnego jako przyczynę nie podał, coś tam dostała jakieś płyny czy zastrzyki ale tej samej nocy odeszła.
Zatrucie wykluczam raczej bo już wtedy była Tygryska (która jest do dziś u mnie i ma 9 lat) obie kotki miały dostęp do tych samych rzeczy do jedzenia, Tygrysce wtedy nic nie było.
Moze Bobik cos połknęła jakąś folię albo nitkę tak sobie myslę...

Szkoda,ale wszystkiemu nie zaradzimy i nad wszystkim nie możemy mieć kontroli.Współczuję Ci bardzo straty koteczki.Mi zdechla suczka jamniczka szorstkowłosa we wrześniu 2007 r i do dzisiaj ja opłakuje i wyrzucam sobie,że mogłam wcześniej zrobić jej badania specjalistyczne.chodziłam z nia do weta tylko na szczepienia bo była okazem zdrowia, do czasu.Umarła na serce miesiąc po diagnozie :cry: Kochałam ją i kocham bezgranicznie i nie mogę nawet o tym pisać A wetce nigdy nie wybaczę,że mi nie powiedziała,że powinnam zrobić jej badania jak skończyła 8 lat Żyła 10 ...Moja Tosia lezy u nas w ogrodzie tzn w miejscu gdzie kiedys posadzimy drzewo.Drzewo dla Tosi :cry:
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Śro lut 11, 2009 0:41

kinga-kinia pisze:Seja a w schroniskach pytałaś o kota którego szukasz ? mam nadzieję że uda ci się ja znaleźć ..... tyle kopów co ja w życiu dostałam to chyba nikt nie dostał ...



dzwoniłam, pytałam w Gdańskowym(nawet maila ze zdjęciami wysłałam),łaziłam,aż zachorowałam; z ponad 500ogłoszeń zrobiłam...aż mi się 10m taśmy dwustronnej skończyło i tusze do drukarki...16.02 będzie 3 miesiąc. Liczę , że na wiosnę wróci... a jak wróci to się dokocę i Maśka zakończy wypady na zewnątrz...teraz wiem lepiej, tylko szkoda , że dopiero teraz...

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Śro lut 11, 2009 10:24

Przedstawiam Burasię:
Obrazek Obrazek Obrazek
Kto nie lubi kotów w poprzednim wcieleniu musiał być myszą ;)
Obrazek

maria_z

 
Posty: 1139
Od: Pt lis 23, 2007 21:25
Lokalizacja: Gdańsk-Oliwa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 13 gości