przy pomocy Wełny, Evvcik oraz Serotoninki
którym jeszcze raz serdecznie dziękuję
Zmieniłam jej imię-na Alba, zdrobniale Bisia, mam nadzieję że Kotika mi wybaczy

Drogę autem zniosła bez zarzutu, w swoim nowym domu była zdecydowanie mniej zdziwiona niż Noniaczek- który widział kota po raz pierwszy od dość dawna(nawet w schronisku był izolowany)
Na samym początku bardzo jej podpadłam- obcinanie pazurów to dla niej tortury, ale to ja jestem w naszym stadzie alfą i nie miała wyjścia

Syczy na No, który chce się z nią bawić, dużo śpi i lubi patrzeć przez okno. Myślę że tylko część jej wycofania związana jest z głuchotą-raczej z ciągłymi zmianami i nieudanymi adopcjami. Jest bardzo spokojna i zdystansowana-dopiero dziś sama poszła jeść, do tej pory dostawała jedzonko pod nos

Przyprawiła mnie dziś o mini zawał-schowała się do szafy i zasnęła, poszukiwania były długie i metodyczne

Mam nadzieję, że po jakimś czasie zrozumie, że to jej miejsce na zawsze
