To powiem Wam jak w 1990 roku doszło do kastracji moich pierwszych takich naprawdę własnych kotów.
Kocury, rodzeństwo, zostało znalezione przez syna - wracał dzieciak ze szkoly, październik, a w lasku niedaleko naszego domu dwa porzucone maleńtasy. Jak kocurki podrosły zaczęły "psikać" jeden przez drugiego. Jak jeden zaznaczył lodówkę to drugi po nim poprawił.
Trafiał mnie sz...g ale wtedy jeszcze byłam na etapie " tego się kotu nie robi..." itp bzdury.
W końcu dom śmierdział nieźle, wstyd było kogoś do niego zaprosić. Nic to, trwałam choć wet który czasem do nas zaglądał namawiał ciągle do kastracji.
Aż nadszedł ten wieczór... Isiek osikał lodówkę a Łatek natychmiast zaczął po nim poprawiać. Nawrzeszczałam na koty i zamachnęłam się ręcznikiem na Łatka bo akurat poprawiał po Iśku. To Łatek z dzikim wyrazem w ślepskach wskoczył na lodówkę, chlebak z zawartością był otwarty - i siknął mi prościutko na chleb.
Ni pogoniłam kotów, nie poleciałam myć lodówki, nie ratowałam chleba.
Była godzina 19.00, złapałam za telefon i do weta kiedy moge przyjechać na kastrację.
Wet zaskoczony zaczął jąkać, że wróci do domu / do gabinetu/ dopiero o 21.00, więc wrzasnęłam tylko w słuchawkę - dobrze, jestem z kotami o 21.00!
I byłam..
Zrobiłam z diabłami porzadek..

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)
MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!