kot i małe dziecko

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 26, 2009 17:21

Nie mam dziecka, więc pewnie niewiele wiem, ale chciałam dać przykład moich znajomych.
Mają dużego psa w typie husky. Pies jest bardzo silny: bardzo mnie lubi, jak się na mnie uwali to nie jestem w stanie wstać z kanapy!
Znajomi mają dwu letnią córeczkę, która od początku wychowuje się z psem.
Jest to wspaniały widok, pies jest wobec niej bardzo cierpliwy i opiekuńczy. A mała jest wychowywana tak, żeby nie zadawać psu nawet niechcący bólu, ani przykrości. Teoretycznie pies może zrobić więcej krzywdy niż kot - a wszystko jest ok. Pies też się kłaczy, liże małą - i dziecko jest zdrowe i szczęśliwe.
Jeśli będę mieć kiedyś dzieci, to nie mam żadnej wątpliwości, że będą się chowały z moimi kotami.
Ozan - na pewno dla Kacpra dźwięk płaczącego dziecka był nowy i straszny.
Myślę, że szybko się przyzwyczai, że ten dźwięk to część nowej rzeczywistości.
Mnie płacz małych dzieci bardzo irytuje - ale wiem, że inaczej będę patrzeć na sprawę, jak będę mieć własne ;) I myślę, że ze zwierzętami jest podobnie - są mądre i wiedzą, że to małe, dziwne stworzenie, to nowy domownik.
Moja mama miała kotkę, gdy ja się urodziłam - więc jestem żywym przykładem tego, że wychodzi to człowiekowi na dobre :)
Myślę, że w Waszym przypadku ważne jest też to, że dziecko jest adoptowane. Psycholodzy mówią, że maluchy odrzucone w pierwszych miesiącach życia bardzo wiele tracą. I że niewiele jest czasu na kompensację tych strat. Kto wie, może właśnie zwierzęta potrafią dać dziecku coś szczególnego? Taki dodatkowy, psychologiczny bonus?

Jeśli bardzo się niepokoisz możesz zamontować Feliwaya na kilka tygodni przed przybyciem dziecka do domu. Feliway to kocie feromony. Mówiąc krótko: to tak, jakby Tobie ktoś rozpylał serotoninę, "hormon szczęścia": koty czują się bezpieczniejsze, bardziej wyluzowane. To się przyda, kiedy w domu będzie dużo zamieszania i zmian.

Ps.: Ostatnio byłam u znajomych, plinowałam małej, bo niania zachorowała. Pies przewrócił mnie na kanapę i zaczął lizać - a mała się śmiała ;) Dwulatka doskonale rozumiała sytuację, śmiała się jednocześnie ze mnie i do mnie. To było świetne! Jak patrzę na nią, na jej rozwój (a to córeczka bliskich znajomych, bywam tam bardzo często), to wydaje mi się, że ona naprawdę bardzo dużo zawdzięcza kontaktowi z psem!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt sty 30, 2009 15:06

Cześć
dopiero co się zalogowałam, ale czytałam od września 2008, szukałam po prostu wiadomości jak to kot wpływa na nowo narodzone dzieci
Szukałam potwierdzenia, że taki kontakt jest nawet wskazany a nie zabroniony. Kiedy się dowiedziałam, że jestem w ciąży - wiedziałam co mnie czeka, jakie komentarze na temat moich zwierzaczków, po zapoznaniu się ze wszystkimi postami - wiem jak się bronić. I to czego się spodziewałam, nastąpiło. Z uwagi na mój hehe odmienny stan, nie zwracam uwagi na to ile kto ma lat, jeśli tylko słyszę jakąś uwagę nt pozbycia się zwierząt z domu, po prostu krzyczę i żądam wysłuchania i natychmiast ucinam wszelkie dyskusje. Uwagi tego typu jednak słyszę tylko od osób starszych (powyżej 50) i nawet od mojej ukochanej babci. Sama pochodzę z małej miejscowości, ale jestem na tyle oczytana, że nikt mi żadnej ciemnoty nie śmie wcisnąć. Zastanawia mnie ta zaściankowość, przecież kobiety od wieków mieszkały ze zwierzętami, przez ileż to lat mieszkało się z kurami i krowami w jednej izbie i dzieci się jakoś rodziły. Mam "wujka" z miasta, chama i prostaka, który kota zabiłby tylko dlatego, że się na niego spojrzał. Gardzę takimi ludźmi, brzydzę się nimi i nie mam szacunku.
W czerwcu urodzę ślicznego chłopca i już oczami wyobraźni widzę jak mój pies i kot będą go "wychowywać". Przez ostatnie 8 lat mieliśmy tylko je i cała nasza macierzyńska i tacierzyńska miłość była przelana na nie, a teraz będą miały braciszka ;-))
Chciałam tylko powiedzieć, że nic absolutnie nic nie mogłoby mnie skłonić do pozbycia się zwierzaczków z domu.

zizbi

 
Posty: 4
Od: Pt sty 30, 2009 14:49

Post » Pt sty 30, 2009 15:08

jak się wkleja obrazki?
chciałam się pochwalić jak to mój kot ma swojego psa i jak to pies ma swojego kota ;-))

zizbi

 
Posty: 4
Od: Pt sty 30, 2009 14:49

Post » Pt sty 30, 2009 15:16

zizbi, instrukcja wklejania zdjęć jest tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=36202
Powodzenia :)
I witaj na forum :D

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 31, 2009 12:36

póki co jeszcze dwa pieszczochy, w czerwcu dołączy trzeci ;-)


Obrazek
Obrazek

zizbi

 
Posty: 4
Od: Pt sty 30, 2009 14:49

Post » Sob sty 31, 2009 12:50

Jakieś wielkie wyszło, ale robiłam zgodnie z instrukcją
Jeszcze się nauczę
To wielkie to Kieł a to malutkie to Tygrys - moje najsłodsze najukochańsze skarbusie

Obrazek
Obrazek

zizbi

 
Posty: 4
Od: Pt sty 30, 2009 14:49

Post » Sob sty 31, 2009 13:06

Cuda. :1luvu:
Ten trzeci skarbuś będzie się z nimi pieknie komponował :wink:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 31, 2009 13:35

well dziś 2 dzień z małym i kotem w domu. Jak dojdę do siebie obiecuję relację.

Generalnie no problems !

Kot to anioł tylko ma bardz poważną depresję w związku z tym, że byłam prawie tydz. w szpitalu ale myślę, że za kilka dni będzie ok.

deathgs

 
Posty: 324
Od: Śro gru 17, 2008 14:11
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon lut 02, 2009 23:56

Ja moją Kitkę zostawiłam na 9 miesięcy :( Bardzo ją kocham ale dostałam ofertę pracy w Meksyku na ten okres i nie mogłam jej wziąć ze sobą, tym bardziej, że co miesiąc zmieniam tu miejsce zamieszkania. Także została z moimi przyjaciółmi, na szczęście we własnym domku, w którym zna każdy kąt. Za miesiąc wracam i mam nadzieje, że Kitka mnie pozna i wybaczy mi tą rozłąkę. I że wszystko będzie jak dawniej, że będzie ze mną spała, odstawiał mruczando i inne te kocie rzeczy. W dodatku wracam w ciąży także jeszcze będzie musiała biedaczka to przełknąć :) Ale jestem dobrej myśli, już nie mogę się doczekać kiedy Kitka będzie mruczeć dzidzi. Powiedzcie mi, czy ktoś z was rozstawał się na tak długo z kotem? I jak kot zareagował po waszym powrocie? Może coś jej kupić żeby się podlizać, sama nie wiem :)
Pozdarwiam
Moja Kitka

Joanna DS

 
Posty: 4
Od: Pon lip 16, 2007 17:53

Post » Śro lut 04, 2009 16:55

Joanna DS

Koleżnka zostawiała kota w domu na cały tydz. i wracała na weekend. Kot generalnie przyjmował ja jako gościa, łóżko jego, pokój jego ale bez spięć. W nocy razem spali więc ok.

To zależy od kota, na początku może pokazać, że jest zły ale po jakimś czasie winno być dobrze.

deathgs

 
Posty: 324
Od: Śro gru 17, 2008 14:11
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro lut 04, 2009 17:43

Chciałam jeszcze coś o dziecięcych uczuleniach- zanim zacznie się dziecię faszerować lekami, a koty wyrzucać, warto zrobić dziecku analizę pierwiastkową włosów, bo niedobór lub nadmiar niektórych pierwiastków często jest przyczyną obniżonej odporności, a nie sierść niewinnego kota.

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lut 06, 2009 12:14

To ja rowniez sie wypowiem bo uwazam temat za bardzo wazny :wink:
Najpierw fakty:

Obrazek

Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek


Jak widzicie nasz kot towarzyszyl nam od samego poczatku. Nie bede ukrywac ze mala zostala raz czy dwa podrapana ale jedynie w obronie. Teraz nie wierze zeby mojemu dziecku przyszlo do glowy ciagniecie kota czy inne zwierze za ogon 8O Ich stosunki sa na poziomie: albo cie kocham i pieszcze albo ignorujemy sie :wink:
Jesli chodzi o alergie to jej wystapienie jest bardziej mozliwe jesli kot dolaczy juz do rodziny z dzieckiem niz gdy kot od samego poczatku, od porodu znajduje sie w domu. Uwazam ze oddawanie kota z powodu ciazy to glupota i niedoinformowanie!
Obrazek

sandrek

 
Posty: 293
Od: Pon sty 19, 2009 15:26
Lokalizacja: Castrop-Rauxel/ Niemcy

Post » Nie lut 08, 2009 12:28

Mój malec ma 2 tygodnie, kot prawie 2 lata. Zaakceptował małego od razu. Jak byłam w ciąży to czuł, że będzie mały, więc nie było problemów.

Maluszek jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że ma rudego kolegę.

Przez pierwsze 1,5 tyg. kot spał w łazience ale teraz już śpimy w 4 w sypialni. Mały w swoim łóżeczku. Kot jak na razie tylko raz wskoczył do łóżeczka i to b. delikatnie.

Stara się uważać jak gdzieś skacze i zachowywać cicho. Nie ma problemów w chowaniu kota i niemowlaka. POLECAM!

deathgs

 
Posty: 324
Od: Śro gru 17, 2008 14:11
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie lut 08, 2009 17:35

A izolowaliście kota od dziecka w pierwszych dniach po powrocie ze szpitala? Ja nie chcę tego robić, Kitka zawsze spała z nami w sypiali, w nogach albo na parapecie, chcę żeby tak zostało. Chociaż z drugiej strony jest bardzo ciekawska i pewno mogłaby wskoczyć do łóżeczka ale też jest niezwykle delikatna i subtelna także muszę jej zaufać, że wszystko będzie okej. :)
Moja Kitka

Joanna DS

 
Posty: 4
Od: Pon lip 16, 2007 17:53

Post » Nie lut 08, 2009 19:03

Nasza kotka od poczatku miala wszedzie dostep. Oczywiscie na poczatku nie odstepowalismy kota i dziecka ani na krok, caly czas mielismy obie w zasiegu wzroku 8O
Kocia byla rowniez bardzo delikatna, do lozeczka wskakiwala ale na dziecku nigdy sie nie polozyla, zawsze tylko obok tak jak na jednym z gornych zdjec :wink:
Acha, jak bylam jeszcze w szpitalu to nosil moj maz do domu ubranka malej zeby juz sie kotka z nowym zapachem oswoila, tak doradzil nam wet :wink:
Obrazek

sandrek

 
Posty: 293
Od: Pon sty 19, 2009 15:26
Lokalizacja: Castrop-Rauxel/ Niemcy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 86 gości