koci katar - wasze doswiadczenia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 26, 2008 13:54

Byłam u weta wcześniej. Dostała zastrzyki. Powiedział, że jeśli się pogorszy to żebym przyszła.

Kaja89

 
Posty: 13
Od: Pt lis 21, 2008 17:27

Post » Pt lis 28, 2008 22:59

nie jestem pewna czy moj kot ma koci katar, ale podejrzewam ze tak. weternarz stwierdzil ze nic mu nie jest
od kilku miesiecy kot duzo kicha, czesto oblizuje nos, a ostatnio ma mokre oczy. kilka tygodni temu przeszedl zdjecie kamienia z zebow, okazalo sie ze mial tez zapalenie dziasel. do dnia dzisiejszego caly czas jest problem z dziaslami. kot kiedys jadl bardzo chetnie i duzo, teraz trzeba go namawiac. po zmianie karmy troche chetniej je, ale nie tak jak kiedys. ogolnie to duzo schudl i z kota z brzuszkiem zmienil sie w chudzielca. poza tym jest apatyczny
kot jest wykastrowany. kiedys stweirdzono ze ma gronkowca w oczach, obajwialo sie to ciemnymi plamami w okolo oka, ale ropy nie mial i nie ma do dzis.

czy moge podac kotu sama jakies leki? przeczytalam o Zylexis, czy to moze pomoc? co moge mu dac na dziasla? lekarz kazal smarowac fioletem ale to nic nie pomaga. bardzo prosze o pomoc!

peperka

 
Posty: 3
Od: Pt lis 28, 2008 22:51

Post » Sob lis 29, 2008 8:58

zmień weta na takiego, który leczy a nie macha ręką. Skąd jesteś, doradzimy jakiegoś porządnego lekarza.
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 29, 2008 10:28

kot jest u moich rodzicow w miejscowości Łomża (woj. podalskie).

peperka

 
Posty: 3
Od: Pt lis 28, 2008 22:51

Post » Sob lis 29, 2008 10:34

z polecanych na forum:
Łomża

lek. wet. Marek Leończak
ul.Hipokratesa 40

tel. 606 964 436

Często kociemu katarowi towarzyszą inne zakażenia: gronkowiec, paciorkowiec, chlamydia. Sam herpes uaktywnia się gdy zwierze jest osłabione, pod wpływem stresu, zmian pogodowych.

Można w takim okresie podawać beta glukan (Scanomune lub ludzki,odpowiednio podzielony), można też zaaplikować serię z Zylexisu - 1dzień, za dwa dni i za tydzień, tylko w takiej serii zastrzyki odnoszą zamierzony skutek.

Długotrwały nieleczony herpes może doprowadzić do trwałych zrostów wewnątrz nos lub uszkodzenia kanalików łzowych, dlatego warto przycisnąć weta, by leczył kota. Wiadomo, że herpesa nie da się wyleczyć na 100%, da się go jednak zaleczyć na tyle, by pojawiał się naprawdę sporadycznie. A leczenie takie wcale nie musi być drogie.
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 29, 2008 11:05

a ja mam pytanie: jak szybko dorosly nieszczepiony zdrowy kot o duzej odpornosci moze zarazic sie kk od malucha u ktorego dopiero pojawily sie pierwsze objawy?

zaraz jade do weta zbadac malego przyblede, ktorego mam od tygodnia w domu i ktory zaczal od dwoch dni wykazywac objawy ale martwie sie tez o moja kotkę ktora jako niewychodzaca nie byla szczepiona a maja ze soba kontakt (co prawda nie calkiem bliski ale sie wąchaja) :(

Zafirah

 
Posty: 14
Od: Pon lis 24, 2008 19:27
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lis 29, 2008 13:25

niestety polecany weterynarz wyprowadził się do białegostoku.
sprobuje podac jakies leki wzmacniajace

peperka

 
Posty: 3
Od: Pt lis 28, 2008 22:51

Post » Sob gru 06, 2008 23:05

Witam, mam nadzieje,że mi jakoś pomoże,z moim problemem :( . A mianowicie martwi mnie stan dwóch kotków na wsi u mojej babci. nie mogę patrzeć jak one się męczą. Wiadomo jak to ludzie na wsi rzadko się czymś przejmują jeden zdechnie będzie następny :cry: Ja już od bardzo dawna walczę z tym żeby warunki kotów na wsi się poprawiły jeśli chodzi o moja bacie jest już całkiem dobrze ale nadal babcia nie uznaje weta itp.Wszystko zaczęło się 4 sierpnia gdy na świat przyszło 8 kociąt.Pewnego dnia gdy byłam u babci na wakacjach otworzyłam okno w pokoju i niestety na drugi dzień u 2 kociąt ujawnił się wirus kociego kataru(nie wiem skąd wszystkie koty u babci nie chorowały na to). I tak kocięta od 10 dni życia do 6 miesięcy czyli do dziś chorują na te paskudztwo. Trudno ,aż uwierzyć, że jeszcze żyją ale to zasługa podawania ludzkich antybiotyków, kropli do oczu i nosa których moja babcia ma dużo bo sama ma przewlekłą chorobę(porostu się z nimi dzieli)Skąd pomysł podawania ludzkiego antybiotyku?Rozmawiałam z taka panią przez gg która pracuje w lecznicy weterynaryjnej i to ona mi powiedziała po wcześniejszej konsultacji z weterynarzem, że muszą dostać antybiotyk, a że babcia mieszaka na takiej wiosce ,że o weterynarzu nie ma mowy i nigdzie w okolicy nie ma .Ta pani zaproponowała mi ludzki antybiotyk np biseptol.Pomagało to ale nigdy nie doprowadziło do takiego stanu że koty przestały mieć obawy.(oczywiście antybiotyk nie był podawany ciągle były przerwy w podawaniu zmiana antybiotyku i itp.)Teraz obecnie kocurki nie dostają już przez 2 miesiące antybiotyku doustnie ich stan zdrowia jest zależny od dnia czasem lepiej czasem gorzej (babci cały czas daje im jakieś krople do oczu i zakrapia nosek ). Nie wiem co dalej (jak osłabić te wirusy ?Nie mając możliwości obejrzenia przez weta i podania antybiotyku ).Kocurki przez cały okres choroby nie są wcale w takim okropnym stanie przynajmniej taki mi się wydaje bo przeglądając inne strony wygląda to o wiele okrutniej. Mają apetyt i nigdy z tym problemu nie maiły . U jeden z kotków ma ropną wydzielinę z oczu i katarek z nosa czasem kaszli . Drugi ma wydzielinę z jednego oka i również katarek z nosa raz po raz kaszli.Nigdy oczy nie były doprowadzone do takiego stanu , że się skleiły.Często dziadek mówi ,,im się ma na zdechnięcie"Ja uważam że to bzdura(koty bawią się i psocą, jedzą ) i będę walczyć do samego końca :!: Mam nadzieję, że ten koniec będzie szczęśliwy i wspólnie z wami uwolnię te koty od tego przekleństwa(żeby mogły się cieszy życiem jak te wsze już wyleczone).Proszę o jakieś sposoby wyleczenia tych kociąt poza ,,wetowym "( bo niestety nie ma takiej możliwości ),może ktoś leczył jakimiś ludzkimi lekami lub wet zalecił podawanie takich antybiotyków może macie jakiś inny pomysł lub rozwiązanie (bo mi pomysły na dzień dzisiejszy już się kończą i są nieskuteczne, a przecież nie będę czekał na ich śmierć).
PS. Liczę na waszą wyrozumiałość ( ja próbuje pomóc i bronic takie życie, bo gdyby te kotki były w innym domu na wsi, dawno by były już np. utopie ,niestety przebywając tam na wakacjach i chodząc po innych domach zobaczyłam już wiele krzywd wyrządzonych przez ludzi zwierzętom.A tych sów to chyba nigdy nie zapomnę ,,Asia chcesz kotki bo inaczej będę musiała je zabić''). :cry: :cry:

Aanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 382
Od: Pt sie 29, 2008 20:06
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lut 07, 2009 21:26

Witam serdecznie. Gdzieś od poniedziałku moja kocica ma katar. Byliśmy raz u weterynarza, wypisała jej antybiotyk, dostaje pół tabletki co 12 godzin. Niestety, kotka przestała jeść, więc dostała od weterynarza kilka zastrzyków z witaminkami i środkami odżywczymi. Teraz już trochę podjada kurczaka(nie mogła się oprzeć świeżemu kurczakowi z rożna, kupujemy je specjalnie dla niej :D ), ale co innego mnie martwi. Kota strasznie sapie, aż mi jej żal :| Wiem, jakie to straszne uczucie mieć zapchany nos, ale ja go sobie wydmucham, a ona? Siedzi bidulka z pełnym noskiem i próbuje go sobie przedmuchać, ale słabo jej to idzie :( Może jest jakiś sposób by ułatwić jej oddychanie? :idea: :idea:

Adner

 
Posty: 7
Od: Pt lut 06, 2009 8:02

Post » Sob lut 07, 2009 22:42

Adner pisze:Siedzi bidulka z pełnym noskiem i próbuje go sobie przedmuchać, ale słabo jej to idzie :( Może jest jakiś sposób by ułatwić jej oddychanie? :idea: :idea:

kupic sol fizjologczna w malutkich buteleczkach i strzykawke 2ml.
Nabrac ociupine soli do strzykawki, przylozyc do noska i wstrzyknac.
Kota powinna wykichac wode wraz z glutem. Troche jej to ulzy.

pzdr
GreenEvil

GreenEvil

 
Posty: 2703
Od: Pon mar 27, 2006 8:33
Lokalizacja: Warszawa/Zielonka

Post » Nie maja 10, 2009 7:44

Witam!
Mam problem podobny do problemu Adnera. Moja kocica jest malutka,ma dopiero trzy tygodnie. Podejrzewam u niej alergię na kurz,bo kiedy wejdzie np.za szafę,bardzo kicha. Zauwazyłam też u niej tzw.koci katar. Niewiem,co mam z nią zrobić. Proszę o rade.

Maja ;)

 
Posty: 1
Od: Nie maja 10, 2009 7:35

Post » Nie maja 10, 2009 8:10

Iść do weterynarza.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Nie lis 08, 2009 11:58 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Witam wsyzstkich. Jestem tu pierwszy raz i jak każdy szukam dobrej rady.
Mam dwumiesięcznego kociaka z kocim katarem. Bierze antybiotyk od ponad tygodnia, nie chce jeść, ani pić:( Dziś był sukces bo skubnęła sama szyneczkę, była już chyba tak głodna, że się przemogła. Oczka ma w porządku, jednak ten katar...wet przepisał mi krople, ale one nic a nic nie działają:( Mam wrażenie, że mała się strasznie męczy. Jutro idę do innego weterynarza na konsulatcje, jednak chciałabym zapytać co może jej pomóc na ten katar. Ona sobie nie daje nic zaaplikować. bardzo ciężko mi to przychodzi. Jak ją poję wodą ze strzykawki to mam wrażenie, że jej to leci do tego noska, dlatego mała nie chce pić:( Jak mam jej więc podać wodę? No i co z tym zatkanmy nosem zrobić?
Obrazek Nala :)

elizzie

 
Posty: 6
Od: Nie lis 08, 2009 11:47

Post » Pon lis 23, 2009 15:29 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Witam,
Ja również zmagam się z kocim katarem od 28 listopada.
Kociaka mam od 26 listopada. Ma już trzeci antybiotyk w zastrzyku: Gentamycynę poprzednio miała Botamox, pierwszy nie mogę odczytać + trzy razy jakieś witaminy w zastrzyku, do oczu tez ma trzeci mozna uznać pierwszy był Dicortineff, póxniej Gentomicyn, póxniej Acortinef ale była uczulona i powrót do Gentomicyn'u. Nie widzę poprawy oprócz tego ze oczka ładne duże byłyszczące ale ropka nadal jest i kot psika. Apetyt na szczęście ma i bawi się chętnie.
Co robić? To już trwa miesiąc.

anikaa1

 
Posty: 2
Od: Pon lis 23, 2009 15:23

Post » Pon lis 23, 2009 15:42 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Użeram się z kk u kolejnych kociąt, ostatnio dość mocno. Zatkany nosek... W pokoju odparowuję Inhalol - to z ludzkiej apteki - gorąca woda do salaterki, kilkanaście kropel Inhalolu i zapach mentolu rozchodzi się wokół aż miło. Przetyka. Biorę też kociaka na ręce i chwilę nad ta miską przytrzymuję. Dość wysoko, ale tak żeby powdychał opary. Poza tym jak się nosek zakleja psikam Disnemarem - to też ludzkie, neutralne, a rozmacza skorupkę i powoduje wykichanie gluta. Wet zalecił Nivalin - to krople dla niemowląt, obkurczające śluzówkę. Ponieważ kociak ma bardzo słaby apetyt, podaję RC convalescence w wersji instant - skoncentrowane i łatwo przyswajalne, więc nawet jeśli zje odrobinę to lepsze od innego jedzonka. I jeszcze jedno - z zatkanym noskiem zwierzakowi łatwiej pochłeptać niż gryźć stały pokarm, malutka szuka conva mając przed noskiem mięso. W razie ekstremalnej sytuacji można conva podać strzykawką, wpuszczając pomalutku, po kropelce dosłownie (ostrożnie zeby się maluch nie zachłysnął) w pyszczek, więc myśłę że warto się zaopatrzyć.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], muza_51, puszatek i 125 gości