Cytrysia, Mruczek , Lucysia - Odeszła ['']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 07, 2009 0:42

AnielkaG pisze:
AnielkaG, a może ja podeślę ci numer mojego konta. może wspomożesz chorego psa, dwa kociaki z zapaleniem płuc, jedną małą koteczkę, Wróżkę z nawracającym zapaleniem pęcherza, moje pięć futer (w tym zatykającego się) i psa?

Kasiu_S - obie dobrze wiemy kto finansuje Twoje zwierzęta...więc po co te teksty? To nie czas i miejsce na obnoszenie się ze swoim cierpiętnictwem- jest takie przysłowie: jak krowa dużo ryczy mało mleka daje

I cały ten wątek przypomina kopanie leżącego...
Każdy może ale tylko troszkę - zawieźć autobusem (wożenie autobusem przez pół miasta starego, chorego kota zimą to doprawdy świetny pomysł) tak, ale zejść do piwnicy - nie (bo to uwłaczające sprzątać kocie siki w pralni, czyż nie?).
Kłocie się dalej ale gdzieś indziej, bardzo proszę...


za leczenie psa płaci fundacja Argos, bo do tego pijesz. widzę problemy z czytaniem ze zrozumieniem :roll: dalej wyraźnie napisałam że to powód dla którego finansowo nie mam możliwości pomóc.
i to nie ja się obnoszę ze swoim cierpiętnictwem :? i chyba wyraźnie napisałam dlaczego nie pomogę w piwnicy. nie ma takiej możliwości. nie będę narażała tymczasów.
mogę natomiast pomóc w zawiezieniu kotów do lecznicy. i nie widzę problemu w wożeniu komunikacją miejską. moje zawsze tak jeżdżą. również kociaki z zapaleniem płuc. wystarczy dobrze docieplić transporter :roll: pomoże to zaoszczędzić środki na leczenie drugiego kota. chyba jasne.

i proszę nie odrzucać mojej pomocy. cokolwiek zostało napisane, zależy mi na dobru kotów. zresztą dlatego jestem tu na miau. żeby pomagać kotom. jak tylko mogę, jak tylko potrafię... nie wiem skąd nagonka na mnie :(
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Sob lut 07, 2009 1:11

Wiecie co, jak czytam niektóre wypowiedzi to utwierdzam sie w przekonaniu, że słusznie wolę pomagac zwierzakom niż ludziom.
Zwierzęta nie mają w sobie tyle jadu ile przelało się w tym wątku.
Mam dość, Anka potrzebuje konkretnej pomocy dla kotów swoich i piwnicznych a w tym wątku sa ciągłe dyskusje, przepychanki i licytacje zasług, chęci pomocy itp, itd
Niektóre nazwiska i nicki znam z miesięcznika KOT i czytając artykuły myślałam, że ludzie je piszący są naprawdę oddani sprawie, ale zaczynam mieć wątpliwości co do czystości intencji.
Przykre jest to, że są ludzie, którzy nie chcąc czy nie mogąc pomóc narobią tyle złego, świadomie czy nie; to smutne.
Pamiętajmy o jednym, że każdy uczynek, czy to dobry, czy zły wcześniej czy później do nas powróci i to po wielokroć.
Może więc dla własnego dobra nie krzywdźmy innych tylko i wyłącznie w imię własnych racji
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob lut 07, 2009 1:20

genowefa pisze:
AnielkaG pisze:no miałaś się nie odzywać :)
nagle jakie zainteresowanie Maggi 8O jak prosiła o nakarmienie kotów w piwnicy to nikt się odzywał...a jak sensacja i nagonka to proszę - ile osób to czyta??? :?
ja wiem już jak to jest z forumową pomocą - sama się przekonałam...na kogo można liczyć, a kto tylko pianę potrafi bić...

Odezwałam się ponieważ nie lubię publicznego szkalowania osób, które szanuję i lubię m.in. za to co robią dla kotów.


Powtórzę za genowefą. Nie podoba mi się publiczne szkalowanie, byle tylko rzucić błotem, ot, tak, gdy skonczą się argumenty racjonalne.

Był już uprawiany taki styl wypowiedzi forumowych, ale tak się składa, że poklask zyskuje on jedynie w pewnych kręgach.
Dalej nie bedę rozwijać myśli.


Bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się też rozliczanie pomocy, co kto zrobił, ile razy kogo woził, dokąd, jakim środkiem transportu.

A taki schemat tu najwyraźniej zapanował.

Jeżeli decyduję się komus pomoc, a czuję, że ten ktoś mnie rozlicza z tego, co zrobiłam, a czego nie, co mogłam, a czego nie (i to jeszcze publicznie :roll: ) - to bardzo zniechęca, naprawdę. IMHO, jest nawet nie na miejscu. Jestem przykładem osoby zniesmaczonej tym stylem.

Meggi, mam nadzieję, że ktoś przy Tobie wytrwa, pomimo 'stylu' w jaki forumowa pomoc jest rozliczana tym watku, nie tylko przez Ciebie, ale np. przez Anielkę - naprawdę tego Ci życzę.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob lut 07, 2009 1:23

Kasiu_S, Ty się nie tłumacz, na litość boską :)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob lut 07, 2009 1:30

Przepraszam, ze tak odejde od tematu...
Jak sie ma Lucynka i reszta?

alareipan

 
Posty: 7217
Od: Wto lip 22, 2008 13:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 07, 2009 8:59

meggi odezwij się do mnie ,chciałabym wpaść do ciebie w wiadomym celu ,a może z pączkami przyjadę :wink:
pukpuk....
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 07, 2009 9:17

mar9 pisze:Wiecie co, jak czytam niektóre wypowiedzi to utwierdzam sie w przekonaniu, że słusznie wolę pomagac zwierzakom niż ludziom.
Zwierzęta nie mają w sobie tyle jadu ile przelało się w tym wątku.
Mam dość, Anka potrzebuje konkretnej pomocy dla kotów swoich i piwnicznych a w tym wątku sa ciągłe dyskusje, przepychanki i licytacje zasług, chęci pomocy itp, itd
Niektóre nazwiska i nicki znam z miesięcznika KOT i czytając artykuły myślałam, że ludzie je piszący są naprawdę oddani sprawie, ale zaczynam mieć wątpliwości co do czystości intencji.
Przykre jest to, że są ludzie, którzy nie chcąc czy nie mogąc pomóc narobią tyle złego, świadomie czy nie; to smutne.
Pamiętajmy o jednym, że każdy uczynek, czy to dobry, czy zły wcześniej czy później do nas powróci i to po wielokroć.
Może więc dla własnego dobra nie krzywdźmy innych tylko i wyłącznie w imię własnych racji


jak już pisałam wcześniej, oferuję pomoc. nie interesują mnie osobiste wycieczki Anielki, chcę pomóc Lucysi, Mruczkowi i Cytrysi. mogę pomóc w wożeniu do lecznicy. autobusem. poradzę sobie z dwoma ciężkimi transporterami. inaczej pomóc nie mogę. pisałam dlaczego. czy moja oferta pomocy jest jakaś gorsza?
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Sob lut 07, 2009 10:28

Ja przypominam niesmialo ze rowniez chetnie zajme sie wizytami kotow u weta, sama mam ciezkie koty wiec mnie 8 kilo nie przeraza:) a na pewno jeszcze zostana wymiziane
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Sob lut 07, 2009 10:33

Satoru pisze:Ja przypominam niesmialo ze rowniez chetnie zajme sie wizytami kotow u weta, sama mam ciezkie koty wiec mnie 8 kilo nie przeraza:) a na pewno jeszcze zostana wymiziane


:D

Satoru, we dwie to całe stado mogłybyśmy nosić :lol:
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Sob lut 07, 2009 10:40

Kasia_S pisze:
Satoru pisze:Ja przypominam niesmialo ze rowniez chetnie zajme sie wizytami kotow u weta, sama mam ciezkie koty wiec mnie 8 kilo nie przeraza:) a na pewno jeszcze zostana wymiziane


:D

Satoru, we dwie to całe stado mogłybyśmy nosić :lol:


no ba:) My z Kasia jestesmy potezne kobiety, to naprawde zaden problem zeby wziac cale towarzystwo, oporzadzic i wrocic.
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Sob lut 07, 2009 10:44

Satoru pisze:
Kasia_S pisze:
Satoru pisze:Ja przypominam niesmialo ze rowniez chetnie zajme sie wizytami kotow u weta, sama mam ciezkie koty wiec mnie 8 kilo nie przeraza:) a na pewno jeszcze zostana wymiziane


:D

Satoru, we dwie to całe stado mogłybyśmy nosić :lol:


no ba:) My z Kasia jestesmy potezne kobiety, to naprawde zaden problem zeby wziac cale towarzystwo, oporzadzic i wrocic.


normalnie strongmenki :lol: 8)
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Sob lut 07, 2009 12:07

alareipan pisze:Przepraszam, ze tak odejde od tematu...
Jak sie ma Lucynka i reszta?


Aniu wlasciwy temat to koty a nie ublizanie mnie na watku.

Bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się też rozliczanie pomocy, co kto zrobił, ile razy kogo woził, dokąd, jakim środkiem transportu.

Wiesz jak mnie jest przykro, jezeli ja woziłam do lecznicy, czekałam po kilka godzin , pomagalam tez w inny sposób bo chcialam jej pomoc - a teraz mur z jej strony. Na pewno zaraz bedzie nagonka , ze było trzeba nie robic - ale trzeba sobie pomagac prawda.


Koty bez zmian nie ma z czego sie cieszyc.
Dorciu odpislam na pv.
Ostatnio edytowano Pon lut 09, 2009 10:37 przez meggi 2, łącznie edytowano 4 razy
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Sob lut 07, 2009 15:20

Teraz wróciłam z piwnicy, tragedia sciany obsrane, zaszczane , smrod kotami.
I jak sobie z tym poradzic ? Kto pomoze?
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Sob lut 07, 2009 15:23

Ja przyjade we wtorek, oporzadze piwnice.

alareipan

 
Posty: 7217
Od: Wto lip 22, 2008 13:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 07, 2009 15:41

Aniu nie moge czekac musze sie ubrac byle jak i isc chociaz troche obetrzec bo strasznie smierdzi , jakie obce koty poznaczyly.
Chyba kupie butelke octu i powylewam w piwnicy.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości