z moimi zwierzakami zle :-( jest lepiej choc konca nie widac

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 05, 2004 20:03 z moimi zwierzakami zle :-( jest lepiej choc konca nie widac

Zrobilismy dzisiaj powtorne badania krwi u Luneczka- po tygodniu od odstawienia codziennych kroplowek kreatynina skoczyla do 2.5 Mocznik ponoc nie taki tragiczny, ale ponad norme :( :( :(
Od jutra znowu plukanie codzien, przez czas nieokreslony blizej, minimum tydzien.Jesli sie uda obnizyc wyniki Lunek bedzie musial dostawac dalej kroplowke min. raz na tydzien juz zawsze :( :( :(
Rycze i nie moge pogodzic sie, ze z moja Kicia nie moglo potoczyc sie tak dobrze, jak z innymi kotami na forum- na samej karmie tylko. Czy to, ze u Lunka sie tak nie da, oznacza ze jest az tak zle? Ze choroba jest juz bardziej posunieta, ze to juz jakis dalszy etap- kroplowki bez przerwy- i ze zostalo nam przez to mniej czasu? Nie...... :cry: :cry: :cry:

Dowiedzialam sie dzis tez ze mam bardzo chorego szczurka- rowniez nie da sie go wyleczyc :( Moja mala Gini ma skaze krwotoczna :!:
Jeszcze nie zdazylam poczytac o tej chorobie, nie wiem co z nia bedzie :(

Twiggy pani Ula pomoc nie potrafi, ma poszukac weta ktory zna sie na gadach :(

Wszystkie moje zwierzatka choruja, tak bardzo boje sie, ze strace mojego ukochanego Luneczka a wszyscy wkolo znow mowia tylko o uspieniu :( Ja nie mam pieniedzy na leczenie moich zwierzaczkow, skad mam je niby wziasc, skoro rodzina jest przeciw mnie?
I jak dojechac do p. Uli codziennie jak cala jazda TAXI to dwie wizyty u weta? Nie wiem co robic.... Po prostu nie wiem. Czemu mnie to spotyka? Ja tak bardzo kocham Luniaczka.....
Ostatnio edytowano Pt sty 16, 2004 10:51 przez nan, łącznie edytowano 3 razy
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pon sty 05, 2004 20:34

Nan , na Dzikich KOtach pisuje wetka współpracująca z z forum i P.Ireną z Konstancina, jeżeli czegoś nie pomyliłam to oni chyba mają u siebie specjalistę od szczurków.

Z innej beczki - wiem, że jestem już z tym upierdliwa, ale namawiam Cię poraz kojejny na wizytę u dr Beaty Brzezny - homeopatkę z "4 łap".
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pon sty 05, 2004 21:07

Nan, kochana, rozumiem cię doskonale. Co prawda mój kot nie choruje aż tak poważnie, ale znam ten ból, gdy chcesz mu pomóc, a nie możesz, bo.. nie masz pieniędzy. Mnie pomogli wspaniali ludzie na tym forum. Zapytaj, może można jakoś rozłożyć koszty na raty, odpracować, może jest jakas szansa na darmowe leczenie, albo chociaż częściowo darmowe... Trzymam kciuki mocno za wszystkie twoje zwierzątka. I za ciebie - nie poddawaj się.
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon sty 05, 2004 21:15

nan :(
strasznie chcialabym ci pomoc, ale zupelnie nie mam jak :(
nie daloby sie zalatwic kogos kto robilby te kroplowki u ciebie? moze jakis student weterynarii?
trzymaj sie...
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon sty 05, 2004 21:38

:(

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon sty 05, 2004 21:47

Nan, bedzie dobrze, zobaczysz. Daisy sie polepszylo, ale dopiero teraz odstawiamy kroplowki :? i zobaczymy, co bedzie sie dzialo dalej. Kreatynina 2,5 to wcale nie duzo, czytalam o kotach, ktore z duzo wyzszymi wynikami zyly kilka lat.

Ale kroplowki sa potrzebne, fakt. I kazdy, kto ma kota z niewydolnoscia nerek, musi sie z tym liczyc :? . Czy moglabys sie sama nauczyc je podawac? I do p. Uli jezdzic tylko na kontrole? A moze kroplowki jednak moglabys robic gdzies na miejscu, naprawde nie ma tam zadnego weta??? Albo pielegniarki ktora chcialaby dorobic? Ja tak wlasnie robie, i wychodzi duzo taniej, bo lokalny wet malo bierze. Ale i tak kroplowki, zastrzyki, przejazdy TAXI do p. Uli i wizyty kosztowaly mnie juz ponad 1,500 zl :? wiec wiem, o czym mowisz (a jestem w tej chwili bez pracy). I przygotowuje sie psychicznie do momentu, gdy lepiej bedzie, zebym to ja podawala kroplowke - nie tylko ze wzgledu na koszt.

Z tego, co czytalam, koty z niewydolnoscia nerek przechodza przez 3-5 faz, podczas ktorych ich wyniki pozostaja mniej wiecej na tym samym poziomie, a potem sie pogarszaja, przeskakujac na kolejny poziom, i znowu tam zostaja. Nie wiem, czy Cie to w jakikolwiek sposob pociesza...

Bardzo cieplo Ciebie i Lunka pozdrawiam, i trzymam kciuki :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon sty 05, 2004 22:04

Wyrazy zrozumienia i współczucia. Wiem, że choroba najbliższych i nasza niemoc jest najokropniejszą rzeczą jaka może nam się przytrafić. Jestem z Tobą, życzę wytrwałości i powrotu do zdrowia. POWODZENIA!!!
GuzikObrazekKinaObrazek

Kocia

 
Posty: 32
Od: Pt gru 12, 2003 23:44
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon sty 05, 2004 22:07

Nan kroplowki na pewno mozesz robic w domu sama, mnostwo osob z chorymi kotami tak robi. Odpadnie ci koniecznosc czestych wizyt i wydatkow poza tym mniej zestresujesz Lunka podrozami.
A wracajac do tego, ze sama karma nie wystarczy - powtarzam sie jak zdarta plyta - walczycie na razie bardzo, bardzo krotko, trwalsza poprawa przychodzi czesto dopiero po jakims czasie.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Wto sty 06, 2004 0:05

:crying: :crying: :crying:
ciezko ciezko ciezko
odwagi odwagi odwagi

charcoal

 
Posty: 260
Od: Śro lis 19, 2003 16:45
Lokalizacja: krakow\wieczysta

Post » Wto sty 06, 2004 0:31

Nan, współczuję. Wiem jak to jest gdy chce się zrobić więcej niż można i jest się ograniczonym przez brak pieniędzy.
Kroplówki mogłabyś na pewno robić sama, to naprawdę nic trudnego, wystaczy, że ktoś Ci pokaże jak to robić. No, musisz tylko mieć odwagę wkłuć iglę - jeśli lęk przed tym pokonasz, to już wszystko pójdzie gładko.
A teraz, gdy masz co dzień meldować się z kotem, no faktycznie jest to problem trudny do przeskoczenia. Nie umiem ci nic mądego doradzić. Może przekonaj rodzinę tym, że to tylko teraz będzie taki trudny okres, że kroplówki bedziesz robiła sama.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 06, 2004 6:33

Nan współczuję, nie znam sie na kotkach z tymi chorobami i obym sie nigdy nie musiała poznać ale jest tu wielu forumowiczów którzy maja kotki z tą choroba i miewaja sie dobrze na pewno jeszcze do ciebie napiszą z radami i pokrzepieniem. Rozumiem natomiast jak to jest jak sie ma przeciw sobie rodzinę jeśli nie podziela ona twoich poglądów. Zyczę ci gorąco aby to się zmieniło, żebyś pieniążki zdobyła...tulę mocno. Wiem że takie gadanie nic nie da najbardziej czego teraz potrzebujesz to chyba tych pieniążków na weta, na jakis dojazd (autobus-może by taniej wyszedł) niestety u mnie też cieniutko bardzo a moje 8 kotów potrafia dużo z portfela wyciągnąć zwłaszcza jak chorują, ale może ktoś inny mógłby pomóc. Ludziska zróbcie "ściepę" na kotka Nan!!!! :roll:
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Wto sty 06, 2004 17:40

Dzieki.... Jak zwykle jestescie kochani.....Tylko dlaczego to wszystko nie moze pomoc Luneczkowi? Bylismy dzis na pierwszej z serii kroplowek. Pani Doktor mowi, ze Lunka nerki sa powaznie uszkodzone a pozostala ich czesc nie chce sama podjac pracy :( :( :( A ze kreatynina wzrosla doslownie "na dniach"- po poltora miesiaca bardzo intensywnego leczenia i opornym obnizaniu do 1.9 kreatynina przez niecaly tydzien podeszla do 2.5! Mocznik tez poszedl w gore, w ogole skacze, bo stan Lunka ciezko ustabilizowac. Na razie znow musi byc leczony intensywnie, bo nie jest z nim dobrze, doszly problemy z apetytem :( :( To mnie przeraza, bo ostatnio Lunek przestal jesc i wtedy jego stan polecial juz gwaltownie w dol. Pani Ula nie widzi szansy poprawy pracy nerek, Lunek kiedy juz mu sie poprawi, bedzie na kroplowkach min. raz w tygodniu. To powinno utrzymac na stalym poziomie wyniki na jakis czas, ale juz nie daje szansy na odstawienie kroplowek w ogole ( bo nerki zmuszane mechanicznie do pracy nie zaczna juz radzic sobie same :( ) To wszystko jest takie przerazajace :cry: :cry: :cry:
Kiedy juz bedzie lepiej, kroplowki bedzie mogl dostawac w domu, to prawda, ale na razie wetka chce go ogladac codziennie. Nie wiedomo jak dlugo- on kiedy juz zaczyna byc zle, jest okropnie niestabilny :(

To, ze w ogole moge cos pisac i myslec, to zasluga p. Uli, ktora mimo tego wszystkiego jest dobrej mysli. Ona mnie jakos potrafi postawic na nogi. Zwlaszcza ze jak wczoraj ryczalam caly wieczor, Lunek przestal w ogole jesc! Musze sie opanowywac.....
Mysle, ze sprobuje pojsc faktycznie do p. Beaty. Niewiele wiem o homeopatii ale moze to pobudziloby w przyszlosci te nerki jeszcze choc troche..... tyle, ze pojade chyba z wynikami i dokumentacja, a bez lunka na razie, bo z Pyr na Wole..... Po prostu nie mam na taksowke. A na razie chce po prostu porozmawiac, pania Ule tez bede pytac o homeopatie, ale to jak poradze sie specjalistki.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Wto sty 06, 2004 17:53 kot

NAN wez sie w garść ja tez to przerabiałem z Piniusiem, naprawde idz do Pani Beaty, nie chce krytykować Twojego weta ale codzienne wizty sa na nic, kropłówke podaj w domu krestynine zbadaj raz na 10 dni
mój kot miał krestynine ponad 6 i walczyłem z jego choroba około 6 lat i przegrałem :(
odwagi
czy kot miał podawane coś na poprawe apetytyu jesli chcesz posle ci Laurobolin, kóry podałem Piniemu ,moze mu pomoże
skonsultuj sie z wetem
:D

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Śro sty 07, 2004 10:54

LimLim pisze:Z innej beczki - wiem, że jestem już z tym upierdliwa, ale namawiam Cię poraz kojejny na wizytę u dr Beaty Brzezny - homeopatkę z "4 łap".

Przepraszam Limku, ale nie rozumiem? Bedzie jej blizej do p. Beaty czy tez p. Ula jest Twoim zdaniem niewystarczajaca?
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro sty 07, 2004 10:59

Moze dobrze by było poradzić się p.Beaty Brzeźny chociaz telefonicznie, jakie ma rokowania, jak by prowadziła leczenie i skonsultować z p. Ulą. Chyba obie p. doktor sa swietne.
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 107 gości