Aaaa...to takie szalenstwa
Moje tez tak smigaja, jak je najdzie. Odbijanie o tv, szybkie demonstrowanie pazurow na oparciu sofy, a zaraz potem skok na stol, pang, i dwie nowe dziurki...oba stoly w salonie wygladaja jakby je korniki pociachaly

, skorzana grupa ma dziury, zdarcia, zadarcia (Sissi), i musze uwazac, zeby sie nie otrzec o bok szafy lub oparcie lozka w sypialni, bo wejdzie mi drzazga w tylek, tak sa rozdrapane (Misio)
W jednym miejscu w pokoju Juniora tapeta jest zdarta do tynku, ktory sciele sie gesto po podlodze (Misio), a framuga przy wejsciu do salonu ozdobiona hieroglifami (znow Misio).
Przez ostatni rok zakupilam juz 3 koce, i zaden z nich nie jest moj

, bo Zaloga rzuca sie na kazdy nowy, mieciutki kocyk, i odpowiednio go przerabia w rekordowym tempie.
Na wiekszosci moich ciuchow wisza luzne, pozaciagane przez pazurki, nitki.
Dywanow nie mam juz w ogole w domu. Wynioslam, po jednym, na znak rezygnacji z walki z kocim pierzem.
Rozumiem Twoje rozterki, alahari.
Ja rowniez nie bylam przygotowana na te zniszczenia, i przyznaje sie, ze przez jakis czas bylam w szoku, i ciezko odchorowalam pierwsze straty.
Moje mieszkanie nie bylo urzadzane z mysla o kotach.
Zawsze bylo dla mnie wazne, zeby w domu bylo "jak w bombonierce", elegancja francja, i sporo pieniedzy wladowanych w chalupe zamiast inne przyjemnosci. Ale mnie to cieszylo.
I myslalam, ze zejde, kiedy pierwszy mebel poszedl "pod noz".
A zaraz po nim nastepny
Bylam kompletnie nieprzygotowana, i normalnie przymulona, bo przy odrobinie fantazji moglabym to przewidziec. Dopiero juz "w praniu" dowiedzialam sie, ze bedzie nie tylko piekne futro na podusi, ale ze, kurcze, wpuscilam do domu drapiezniki...z pazurami!
Kiedy zaczely szalec, mdlalam prawie od wizji upadku klasy

, i mojego domu wygladajacego jak szmata
Podjelam kilka krokow zapobiegawczych, m.in. wyniesienie dywanow, zero obrusow, zaslon, bo lepiej, zeby ich nie bylo, niz zeby wygladaly jak flak. Zawsze mozna zwalic na tzw. czysta linie w wystroju wnetrz
Jeszcze do dzis dusza mi piszczy, kiedy slysze dzwiek rozpruwanej skory sofy...ale ktos powiedzial, ze skora im starzej wyglada, tym ladniejsza
Meble w sypialni spisalam na straty. I tak nikt nie widzi, onli ja
Co jakis czas przelece papierem sciernym, ze wzgledu na drzazgi, i zabawa zaczyna sie od nowa, bo Misiaczek nie lubi, kiedy mu sie w robote wtracam
Te meble, ktore mam w salonie, sa pociagniete jakimis olejami czy lakierem, w kazdym razie (ikonka czyniaca uklony dziekczynne), nie jest to material interesujacy kocie pazury. I gdyby nagle to sie zmienilo, bede niepocieszona

Powaznie. I bede lala lzy na forum, i szalala ze sprayem. Bo tu jest granica
Kochom te moje zgagi, chociaz tak mnie brutalnie wychowuja
Tv i komputer to jednak drogie zabawki dla kotow. Jesli widzisz, ze szalenstwa moga je zniszczyc, to moze sprobuj regularnie pryskac tym sprayem, smarowac cytryna, i reagowac glosnym NIE kazdorazowo.
Nosow kocich nie pryskalabym sprayem. Nie wiem, ale boje sie, ze to wplyneloby na stosunki miedzy nami, i zaufanie kotow do mnie. Nie chce, zeby sie mnie baly, i w jakikolwiek sposob kojarzyly z nieprzyjemnoscia. Wystarczy, ze kojarza moje rece z wpychaniem tabletek
Poza tym...styl minimalistyczny w domu, alahari, jest sposobem, aby jakos wyjsc z twarza
To sa jednak zwierzeta, i do tego drapiezne. One musza, bo inaczej pekna
